[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ku. - Muszę się natychmiast zobaczyć z panienką Vicky.
To bardzo ważne.
Ale ona nie chcieć. %7ładnego księcia - powiedziała, kręcąc
głową. - Mówić no, noy no!- dodała, ilustrując słowa wy-
mownymi gestami.
Rodolfo czuł, że trafił w ślepą uliczkę. Może powinienem
ją przekupić, zastanawiał się rozpaczliwie. Nie, ta kobieta
jest jej całkowicie wierna, pomyślał. Wtedy przyszedł mu
do głowy nowy pomysł.
S
R
Senora, Victoria nie czuje się dobrze. Wiem, co jej dolega
i mogę pomóc. Dlatego przyszedłem.
Ty książę, nie doktor - powiedziała, ale już bez wcześniej-
szego uporu.
Mimo to wiem, jak ją uczynić feliz, szczęśliwą
oznajmił szybko i z zadowoleniem zauważył, że Lupita
nieco szerzej otworzyła drzwi. - Ach, proszę, por favor.
Tylko cinco minutos, pięć minutek w zdenerwowaniu
przypominał sobie coraz więcej hiszpańskich słów. - Jeśli
naprawdę nie będzie chciała mnie widzieć, wyjdę natych-
miast.
Butno - skapitulowała strażniczka. -Ale tylko cinco minu-
tos, dobrzeć
Oczywiście - przytaknął skwapliwie, wiedząc, że teraz
wszystko zależy już tylko od niego.
Co ty tu robisz, do diabła ? - warknęła Victoria, wstała z
kanapy i skrzyżowała ramiona na piersiach, patrząc na
niego zwężonymi ze złości oczami.
Przyszedłem przeprosić - powiedział cicho Rodolfo. - Za-
szło straszliwe nieporozumienie. Z mojej winy. Powinie-
nem natychmiast zrozumieć, co próbowałaś mi powie-
dzieć.
Nic się nie martw. Nie musisz się czuć odpowiedzialny.
Zdecydowałam, że to będzie wyłącznie moje dziecko.
Pewnie wolałbyś, żebym się go pozbyła, ale jest już na to
za pózno. Kocham je całym sercem - oznajmiła buntowni-
czo.
Pozbyła? - Rodolfo zaniemówił na chwilę, gdy zalała go
fala sprzecznych emocji. - Victoria, żądam wyjaśnień.
S
R
Powiedziałam ci już wszystko.
Powiedziałaś, że jesteś w ciąży - przypomniał.
-Ale nie zdradziłaś tożsamości ojca dziecka.
Tożsamości... - powtórzyła jak echo i aż usiadła, kiedy
zakręciło się jej w głowie. - Dobrze. Przeliteruję ci to, jeśli
trzeba. Ty jesteś ojcem, Ro-dol-fo. Powinieneś to wie-
dzieć. Oczywiście, teraz to nie ma żadnego znaczenia, bo
nie zamierzam pociągać cię do odpowiedzialności. Dzię-
kuję Opatrzności, że mam środki na utrzymanie nas dwoj-
ga. Jedyne, co mnie zabolało... - zawiesiła głos i spojrzała
mu prosto w oczy - to było to, że uznałeś mnie za zdolną
do zdrady, kiedy...
Ay, Dio! Co ja narobiłem - jęknął, w dwóch krokach po-
konał dzielącą ich odległość i pochwycił jej dłonie. - Cari-
na, wybacz mi, błagam. Jestem głupcem. To dlatego, że
nie śmiałem nawet przypuszczać... Musisz mi wybaczyć! -
zawołał z rozpaczą.
- Jestem dumny i głupi, i przywykłem do kobiet, które
choć przespałyby się ze mną, od razu wskoczyłyby do łóż-
ka innemu.
Takich jak Alexandra ? - zapytała, nie potrafiąc ukryć za-
zdrości.
Cara, odkąd pojawiłaś się w moim życiu, nie było żadnej
innej. Ale teraz musimy podjąć decyzję. Mówisz, że nosisz
moje dziecko. To cudownie!
Jesteś pewien? - zapytała, nie mogąc uwierzyć w tę nagłą
odmianę. - Jeszcze nie tak dawno nie uważałeś tego za
cudowne.
Bo bałem się, że nosisz dziecko innego mężczyzny. To co
innego - szepnął, uniósł jej dłoń do
S
R
ust i czule pocałował każdy palec. - Musisz natychmiast
odejść z filmu i przenieść się ze mną na Malvarinę. Muszę
mieć cię tam, gdzie będę mógł zadbać o ciebie i dziecko -
szepnął, położył dłoń na brzuchu Victorii i popatrzył jej
prosto w oczy.
O, nie, Rodolfo. Nie tak szybko. Godzinę temu nawet nie
chciałeś ze mną rozmawiać, a teraz mam przewrócić swoje
życie do góry nogami i z tobą wyjechach Nie mogę rzucić
pracy w środku filmu. Poza tym, wcale nie wiem, czy
mam ochotę jechać na Malvarinę.
Jak to, nie chcesz jechać? - zawołał zaskoczony.
Mam swoją pracę. Nie mogę jej zostawić.
Nawet, żeby zostać władczynią Malvariny?- zapytał, pa-
trząc jej w oczy. - Victoria, pytam cię poważnie, czy uczy-
nisz mi ten honor i zostaniesz moją żoną?
Serce przestało jej bić. Straciła głos. Czy to się dzieje na-
prawdę?- Czy Rodolfo, mężczyzna, którego pokochała
całym sercem i już uważała za utraconego, naprawdę klę-
czy przed nią, prosząc, żeby została jego żoną, księżnicz-
ką? Victoria czuła się jak w filmie. Albo w bajce. Nie po-
trafiła uwierzyć, że spełniają się jej najskrytsze marzenia.
Ja...
Odpowiedz. Będziesz moją żoną i matką moich dzieci? -
W jego wzroku widać było teraz zdenerwowanie.
Nie mogła dłużej trzymać go w niepewności.
- Tak - szepnęła. - Ale najpierw muszę dokończyć to, cze-
go się podjęłam.
S
R
- Jeszcze zobaczymy - mruknął i porwał ją w ramiona.
Kiedy ich usta spotkały się w nieskończenie namiętnym i
czułym pocałunku, świat znów zawirował przed oczami
Victorii. Tym razem z nadmiaru wrażeń. Nareszcie miała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl