[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Od tego nie uciekniesz - oznajmiła żarliwie Laura. - Póki jesteś
księciem, zawsze będziesz miał obowiązki. A jeśli kiedykolwiek
zostaniesz królem... - Wzięła głęboki oddech. Nie musiała nic więcej
mówić. Oboje doskonale wiedzieli, co się wiąże z pozycją króla. -
Ażeby przetrwać w tej rodzinie, przetrwać i nie zwariować,
powinieneś nauczyć się trudnej sztuki równowagi - kontynuowała
144
anula
ous
l
a
and
c
s
łagodniej, w jej głosie wciąż jednak pobrzmiewał żar. - Są takie
chwile w życiu, kiedy najpierw trzeba myśleć o sobie, a dopiero
potem o innych i o obowiÄ…zkach.
- Ty nigdy o sobie nie myślałaś - stwierdził Luca, ale widząc
ostrzegawczy błysk w oczach matki, ugryzł się w język.
Mimo upływu lat niektóre tematy nadal stanowiły tabu. Poczuł
jednak narastający gniew. Nie, tak nie może dłużej być! Postanowił
przerwać milczenie, dać upust emocjom, które tkwiły w nim od
niepamiętnych czasów.
- Widziałem, co ten drań ci zrobił.
Laura otworzyła usta, chcąc zaprotestować, lecz nie pozwolił jej
dojść do słowa.
- Nie, mamo. Nie będę dłużej milczał. I nie tłumacz mi, że nie
mam pojęcia, o czym mówię.
- To nie jest właściwe miejsce na taką rozmowę, Luca.
- A co? Wolałabyś rozmawiać w pałacu, w obecności służby? A
może powinniśmy się udać razem do psychologa?
- Luca, proszę cię... Ale on nie słuchał.
- Próbowałem ci pomóc! Potem, kiedy zajrzałem sprawdzić, jak
się czujesz, uderzyłaś mnie w twarz. Powiedziałaś, że opowiadam
niestworzone historie, że żyję w świecie fantazji. Ale kto by wymyślał
takie kłamstwa? Chyba tylko człowiek chory na umyśle! A ja...
- Nie, Luca, nie jesteś chory na umyśle. Było tak, jak mówisz. -
Azy popłynęły Laurze po policzkach. - Przepraszam, że cię
145
anula
ous
l
a
and
c
s
uderzyłam. %7łe na ciebie nakrzyczałam. %7łe wmówiłam ci kłamstwo.
Ja... po prostu starałam się ciebie chronić. Rozumiesz?
- Chronić? - Okrzyki tłumu pozdrawiającego królewską rodzinę,
która przy wtórze dzwonów opuszczała kościół, zagłuszyły słowa
Luki. - Uważasz, że robiąc dziecku wodę z mózgu, chronisz je? %7łe
chronisz je, kiedy wmawiasz mu, że nie widziało czegoś, czego było
świadkiem? - Bał się, że na samo wspomnienie ponurego incydentu z
przeszłości zwymiotuje matce prosto pod nogi. - Bił cię. Raz po raz
walił cię pięścią po twarzy. Znęcał się nad tobą. Twój mąż, a mój
ojciec. Człowiek, którego powinienem był szanować i słuchać.
Skurwiel, który gdyby żył, pewnie zostałby królem. Co z naszymi
zasadami, mamo? Z zasadami, które mówią, że władca Niroli
powinien zachowywać się godnie. Czy bijąc cię, gdzie popadnie,
ojciec zachowywał się godnie?
- Luca, błagam, to nie ma sensu. Puść wszystko w niepamięć.
Nie wracaj do przeszłości. Ojciec nie żyje.
- Wciąż go bronisz! - zawołał, brnąc w zakazane rejony, w które
dotąd nie miał odwagi się zapuszczać. - Przestań udawać, że byłaś
szczęśliwa! Ojciec niby umarł, ale nadal żyje! %7łyje, bo dalej ma nad
tobą władzę!
Przestraszył się, że matka znów go spoliczkuje. %7łe tak jak przed
laty, będzie próbowała go uciszyć, zmusić do milczenia. I tak jak
przed laty, pewnie by zamilkł, zrobiłby to dla niej. Ale ku swemu
zdumieniu zobaczył, że Laura uśmiecha się przez łzy. Jej łagodny,
melancholijny uśmiech wprawił go w osłupienie.
146
anula
ous
l
a
and
c
s
- Nie udaję, Luca. Ja naprawdę byłam szczęśliwa.
- Jak to możliwe, mamo?
- Zastosowałam się do rady, której tobie przed chwilą
udzieliłam: nauczyłam się sztuki równowagi. Tego, że czasem, by
przetrwać, trzeba siebie i swoje potrzeby postawić na pierwszym
miejscu. Tamtego dnia ojciec postąpił haniebnie, ale nasze
małżeństwo trwało latami, miało zarówno wzloty, jak i upadki, blaski
i cienie. Zapomnij o tym, co widziałeś, Luca. Nie marnuj życia na
rozpamiętywanie tego, czego nie można zmienić.
- Ty tak zrobiłaś?
Nie musiała odpowiadać. W jej twarzy dostrzegł spokój i
błogość, stan, który osiąga człowiek pogodzony z sobą i z losem.
Nagle zrozumiał, że tego spokoju i pogodzenia brakuje Meg.
- Odbyłem rozmowę z królem. Prosił, żebym wystrzegał się
skandali. - Luca wziął głęboki oddech. Przez chwilę wahał się, czy
mówić dalej, uznał jednak, że szczerość popłaca. Wykrzywiając wargi
w ledwo dostrzegalnym uśmiechu, dodał cicho: - Meg Donovan
oznacza kłopoty, mamo.
- A ile ty ich nam sprawiłeś! Posłuchaj, Luca. Gdyby Meg była
prostą, nieskomplikowaną dziewczyną, szybko straciłbyś nią
zainteresowanie. - Pokręciła z uśmiechem głową. - Dążyłbyś do
rozwodu. Dopiero wtedy wybuchłby skandal! Czy nie lepiej teraz
zaryzykować? Lud Niroli potrafi wybaczyć uczciwą pomyłkę.
- A nieuczciwą? - spytał, obserwując uważnie matkę.
147
anula
ous
l
a
and
c
s
- Porozmawiaj z niÄ…, Luca. Porozmawiaj z Meg. Nie wiem, w
czym tkwi problem, ale na pewno zdołasz go rozwiązać.
Może faktycznie?
Wracając samochodem do pałacu, cały czas nad tym rozmyślał.
Sowicie zapłacił strażnikowi więziennemu; facet był pijany, więc na
pewno niewiele pamiętał, zresztą nie skojarzyłby, że elegancka Meg i
kobieta, którą zamknął w celi, to ta sama osoba.
Meg, pomimo tego, co jej wcześniej mówił, nie potrzebowała
pomocy adwokata. Wszystkie jej rzeczy woził w samochodzie.
Dojechawszy na miejsce, otworzył bagażnik i wyjął plecak. Paszport,
ubrania, cały dobytek Meg... Zamierzał go oddać, pozwolić jej
opuścić wyspę, jeśli tego chce. Ale najpierw chciał ją poprosić, by
została.
Uświadomił sobie, do czego się przymierza. Meg Donovan jest
złodziejką, oszustką, kobietą bez żadnych tytułów szlacheckich,
upartą, mającą wiele wymagań wobec siebie i innych. Jest ostatnią
osobą, z którą powinien umawiać się książę, przyszły król Niroli, a z
drugiej strony...
Zajrzał do plecaka. Na widok leżącej na wierzchu cienkiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl