[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gwałtowny zwrot.
Odpalenie torped z ,,Exetera" stało się zwrotnym momentem bitwy. Langsdorff jakby dopiero
teraz uprzytomnił sobie, że nawet, najsilniejszy okręt można zatopić torpedami, natychmiast
przerwał bitwę, postawił zasłonę dymną i zmieniwszy kurs usiłował oderwać się od
przeciwnika. Krążowniki brytyjskie wykonały jednak odpowiednie manewry i pospieszyły za
nim. Bitwa wchodziła w drugą fazę.
Pojedynek artyleryjski nie ustawał jednak ani na chwilę. Prędko też przyniósł on Niemcom
dalsze sukcesy. Głównym celem dla ich dział pozostał nadal nieszczęsny "Exeter", który o
6.40 otrzymał dwa dalsze trafienia, definitywnie 'tym razem wykluczające go z akcji.
Zniszczona została druga wieża dziobowa, mesa podoficerska i wiele innych urządzeń,
włączając w to wszystkie repetytory żyrokompasu. Dowódca "Exetera" posługiwał się teraz
wyłącznie łodziowym kompasem, a jedyna pozostała wieża działowa na rufie mogła strzelać
już tylko pod lokalną kontrolą bez udziału konżugatora. Jeszcze jeden celny pocisk, i
"Exeter", jakkolwiek ciągle jeszcze utrzymywał się na powierzchni, stał się bezbronny.
Krążownik, na którym dotychczas spoczywał cały ciężar bitwy, nie miał już żadnej wartości
bojowej. Jedyną rolę, jaką teraz mógł spełniać, było częściowe odciąganie niemieckiego
ognia od dwóch mniejszych krążowników.
"Exeter" w bitwie koło La Platy dobrze pełnił swą powinność. Pewnym miernikiem tego
wysiłku mógł być fakt, że na pokładzie krążownika zginęło więcej marynarzy niż na
pozostałych okrętach (włączając w to "Grafa Spee").
Langsdorff dążył teraz wyraznie do przerwania bitwy. "Achilles" i ,,Ajax" nie dawały jednak
za wygraną. Obydwa okręty utrzymywały pancernik pod ogniem swoich
44
dział i stale zygzakując unikały pocisków niemieckich. Dwa lekkie krążowniki robiły
wrażenie zajadłych terierów oszczekujących uchodzącą zwierzynę. Dla Harwooda
postępowanie Langsdorffa było zagadką, zwłaszcza wówczas, gdy "Graf Spee" zmienił
nagle swój kurs na zachodni wiodący wprost do brzegów Ameryki Południowej. Było to
postępowanie niezrozumiałe. Dla raidera bezpieczniejsze było otwarte morze niż sąsiedztwo
amerykańskich brzegów. Zdaniem Anglika niemiecki dowódca powinien uchodzić na pełne
morze, gdzie pod osłoną ciemności mógłby zgubić swoich prześladowców. Czyżby
Langsdorff zamierzał wejść do neutralnego portu? Powstawało dla niego wówczas ryzyko, że
pancernik zostanie tam zakorkowany przez okręty
brytyjskie.
Taktyka Langsdorffa pozostawała dla angielskiego komandora zagadką, ale nieustępliwie
prowadził on okręty śladem korsarza ciągle trzymając go pod ogniem swych dział. "Graf
Spee" nie pozostawał dłużny. Huk wystrzałów rozbrzmiewał bez przerwy nad słonecznymi
wodami Atlantyku, po raz pierwszy od wielu, wielu lat. O 7.16 "Graf Spee" zrobił nagły
zwrot na południe i z największą szybkością ruszył wprost na okaleczonego, bezbronnego
"Exetera". Dwa pozostałe lekkie krążowniki z furią rzuciły się do obrony.
Zamiarem Langsdorffa było prawdopodobnie ostateczne wykończenie "Exetera". Nie było to
zresztą trudne zadanie. Szczęśliwym jednak dla Brytyjczyków trafem wściekły ogień
"Ajaxa" i "Achillesa" wywołał na śródokręciu raidera krótkotrwały pożar. Niemiecki
dowódca w trosce o uniknięcie poważniejszych szkód, a może wskutek złej pracy załogi
przy likwidowaniu pożaru, porzucił swój zamiar i położył swój okręt na dawny kurs w
kierunku Południowej Ameryki.
O 7.25 raz jeszcze szala zwycięstwa przechyliła się na stronę Niemców. Salwa burtowa
pancernika nakryła
45
"Ajaxa". Obydwie wieże rufowe krążownika zostały zniszczone. Raider, który rozpoczynał
walkę z trzema okrętami brytyjskimi, miał już przeciw sobie tylko "półtora" krążownika.
Harwood zdecydował się w tej sytuacji na atak torpedowy. Wszystkie cztery torpedy "Ajaxa"
chybiły. Kilka minut pózniej "Ajax" sam musiał uchylać się od torped niemieckich.
Langsdorff próbował wszystkiego, aby pozbyć się dokuczliwych przeciwników.
Bitwa trwała już przeszło godzinę. Harwood zdecydował się zerwać kontakt z
nieprzyjacielem. "Ajax" i "Achilles" wystrzelały już prawie 80 procent swojej amunicji i
komandor nie widział możliwości kontynuowania walki. Obydwa krążowniki sprawnie
postawiły osłonę dymną i wyszły z zasięgu dział raidera. Ostatnia, niejako pożegnalna salwa
"Grafa Spee", zniszczyła jeszcze główny maszt "Achillesa", pozbawiając go tym samym
możności używania radia.
W ciągu całego dnia obydwa okręty angielskie eskortowały w odległości około 30 mil "Grafa
Spee", który niezmiennie utrzymywał kurs na Montevideo.
O godzinie 11 komandor Harwood otrzymał meldunek od "Exetera", z którego wynikało, że
cała artyleria okrętowa nie nadaje się do użytku, że okręt ma duże przegłębienie na dziób
wskutek zalania wodą przednich komór i że potrafi rozwinąć szybkość najwyżej około 18
węzłów. Harwood odesłał "Exetera" na Wyspy Fal-klandzkie, wzywając jednocześnie ostatni
okręt swojej eskadry HMS "Cumberland", który mógł przybyć w rejon La Platy najwcześniej
w ciÄ…gu 30 godzin.
Pamiętny dzień 13 grudnia upływał zbyt wolno dla angielskiego dowódcy, bo komandor
Harwood ciągle podejrzewał, że ścigany korsarz szykuje jakiś podstęp i przy najbliższej
nadarzającej się okazji zmieni kurs, aby zniknąć w szerokim oceanie. Nie mogło mu
pomieścić się w głowie, aby "Graf Spee" istotnie zawinął do neutralnego portu, co
pozwoliłoby Anglikom zyskać na
46
czasie i zebrać odpowiednie siły do zniszczenia raidera. Harwood nie wiedział, że zapasy
paliwa niemieckiego pancernika były na ukończeniu i Langsdorff musiał je wkrótce gdzieś
uzupełnić.* [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl