[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Devon nie odpowiada.
Ona kręci głową.
- Nie, mój chłopcze. Wymiana zostanie dokonana jednocześnie. Otworzysz drzwi, a te
informacje natychmiast znajdą się w twojej głowie - jakby zawsze tam były.
Mruży oczy, spoglądając na nią.
- Wiesz, kim byli moi rodzice?
Isobel promienieje.
- Jesteś z mojej krwi, Devonie. Obserwowałam wszystkich moich potomków. Dobrze znam
tajemnicę, którą skrywa przed tobą Amanda Muir Crandall.
Devon waha siÄ™.
Mógłbym to zrobić. Mógłbym poznać prawdę. I jestem pewien, że zdołałbym obronić Cecily i
Alexandra przed wszystkim, co wyjdzie z Otchłani...
- Prawda - kusi Isobel. - W końcu cała prawda.
- Informacje, których szukam - mówi sennie Devon - w zamian za otwarcie Otchłani.
- Tylko tyle, Devonie - nalega Isobel. - Szybka i prosta wymiana. Ty dostaniesz to, czego
chcesz, i ja także.
- DostanÄ™ to, czego chcÄ™ - mamrocze.
- Nazwisko twojego ojca - mówi Isobel. - I matki. Poznasz swoje miejsce w historii Bractwa.
- Tak - mówi Devon.
- Tak - powtarza jak echo Isobel.
Odwraca się do niej tyłem i koncentruje na portalu. Nie jest przestraszony, tylko pewny
siebie i zdeterminowany.
Robił to już wcześniej, kiedy skoczył w Otchłań, żeby sprowadzić z powrotem Alexandra.
Wie, jak to zrobić. Wie, jak otworzyć drzwi między tym światem a światem leżącym poniżej.
- Och tak, Devonie - dyszy bliska ekstazy Isobel, patrzÄ…c, jak Devon siÄ™ skupia.
Demony za drzwiami szaleją. Portal dygocze pod naporem woli Devona. Wielki żelazny
rygiel zaczyna drżeć.
Devon czuje niesamowity przypływ siły, pierwotnej i potężnej. Trawi go magiczna pasja i
nie jest już czternastoletnim chłopcem, lecz wiekowym czarodziejem, członkiem szlachetnego
Bractwa Skrzydła Nocy. Nabiera tchu - i gruby rygiel lekko i gładko się odsuwa.
- Jest moja! - Woła Isobel. - Jest moja!
Metalowe drzwi uchylają się ze zgrzytem, ukazując ziejącą za nimi ciemność.
I nagle Devon rzuca siÄ™ na ApostatÄ™. Jej twarz wykrzywia okropny grymas, gdy Isobel
pojmuje jego podstęp. W mgnieniu oka starzeje się o kilkaset lat. Nie jest już młoda i piękna, lecz
stara i odrażająca.
Devon chwyta ją wpół i pędzi z nią w pulsującą ciemność Otchłani.
- Tak bardzo o nich marzyłaś! - Woła. - Teraz będziesz z nimi - na zawsze!
Isobel Apostata wrzeszczy, gdy portal zamyka siÄ™ za niÄ….
Devon zatacza się i osuwa na zakurzoną podłogę. Dobrze zapamiętał to, czego nauczył się z
Księgi Oświecenia. Czarodziej może otworzyć portal, nie wypuszczając niczego i nikogo z
Otchłani, tylko wchodząc w nią sam - lub wpuszczając tam kogoś.
Teraz słyszy Isobel po drugiej stronie, łomoczącą w drzwi. Jej krzyki szybko zagłusza ryk
rozjuszonych, poirytowanych demonów, którym obiecywano wolność i znów jej nie dano. Devon
słyszy odgłosy walki. Oczami duszy widzi okryte łuskami i cuchnące demony, które odciągają
Isobel od drzwi i wloką ją w najgłębsze trzewia Otchłani - jedyne miejsce, w którym można
uwięzić jej ducha i powstrzymać go od powrotu na ziemię.
- Myliłaś się, Isobel - mówi Devon, patrząc na portal, znów chłodny, nieruchomy i cichy. -
Nie byliśmy sobie równi. Zapomniałaś o jednym istotnym szczególe.
Uśmiecha się.
- Jestem potomkiem Sargona Wielkiego w sto pierwszym pokoleniu.
Nagle siada. Znajduje się w swoim pokoju, w łóżku. Noc jest chłodna.
Czy to był tylko sen?
Tak, uświadamia sobie, to był sen. Ale jego zwycięstwo nad Isobel wcale nie było z tego
powodu mniej realne. Jej czarom należało położyć kres, a moc nadawały im sny, więc to oczywiste,
że decydująca bitwa została stoczona w umyśle Devona. To, że nie wstał z łóżka, nie oznacza, że
nie wygnał jej do Otchłani. Czarodziej Skrzydła Nocy sam wybiera sobie przeciwnika i pole bitwy.
ResztÄ™ nocy Devon przesypia kamiennym snem.
Epilog
Za ścianą
Przecież mogłeś dowiedzieć się od niej prawdy - mówi Cecily następnego wieczoru, kiedy
opowiedział jej o wszystkim. - Mogłeś się dowiedzieć, kim naprawdę jesteś.
Na zewnątrz wyje wiatr. Kruki kraczą, trzepocząc skrzydłami i jak zawsze strzegąc domu.
Tego wieczoru nie pada śnieg, lecz w oddali przetacza się grom. Nadciąga kolejna burza.
Devon uśmiecha się.
- Taak, ale za jaką cenę? Isobel i zgraja demonów grasująca po świecie to coś, czego wolę
sobie nawet nie wyobrażać. Ponadto, kto wie, czy ona też nie szykowała jakiegoś podstępu?
Cecily chichocze.
- Naprawdę spryciarz z ciebie, wiesz? - Pochyla się i całuje go. - Jestem z ciebie bardzo
dumna, Devonie.
Chłopiec rumieni się.
- Cóż, Głos potwierdza, że już jej nie ma. Nie musimy się obawiać Isobel Apostaty.
- Mama powinna być ci wdzięczna.
Devon wzrusza ramionami.
- Myślę, że zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, że na dłuższą metę niczego nie uda jej się
przede mną ukryć. Jednak jest uparta. Nie podda się łatwo.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]