[ Pobierz całość w formacie PDF ]

musimy przebyć. Za to nieobecność Przedmiotu Miłości...
 Mówi pan o lady Somerset.
Porucznik Benćt zdjął zydwestkę i wytrząsnął spod niej swe złote runo.
 A o kimże innym?
 Przypuszczałem przedtem  powiedziałem ze śmiechem  że mógł mieć pan na myśli inną...
 Nie ma innej!
 Może w pańskim przekonaniu, ale nie w moim...
Porucznik Benćt pokręcił głową z dobrotliwym uśmiechem.
 Nie ma i nie może być żadnej innej.
 Pomyślałem sobie, że miał pan być może okazję, by sformułować opinię co do charakteru panny
Chumley.
 Nie ma ona nic takiego.
 Przepraszam?
 Ona nie ma charakteru. To pensjonarka, drogi panie.
 Panna Chumley...
 Nie formułuję opinii na temat pensjonarek. Nie warto szukać u nich sympatii, zrozumienia czy w ogóle
czegokolwiek. Proszę pana, to plewy, które wiatr niesie, gdzie chce. Moje własne siostry poszłyby na koniec
świata za najskromniejszym nawet mundurem, gdyby tylko kochana mama choć na chwilę spuściła z nich
wzrok.
 Panna Chumley nie jest już pensjonarką!
 Przyznaję, ładniutka, miła, posiada też odrobinę dowcipu...
 OdrobinÄ™!
 Podatna na wpływy...
 Panie!
 Tak? Co się stało?
 Na pokładzie Alcyone znajduje się porucznik Deverel... Jest znany ze swych...
 To kogucik, proszę pana. Nie miałem z nim wiele do czynienia, a już zdążyłem go znielubić...
 Pan Askew opowiadał mi, pan Askew mówił, że Jack-zawadiaka...
 ...Co prawda powinienem być mu wdzięczny, bo dzięki niemu mogłem wybrać to smutne wygnanie!
 Ależ panie! Stokrotnie przepraszam, ale... wygnanie? Przecież sprawia pan wrażenie człowieka
szczęśliwego! Pańska postawa, wyraz twarzy... są takie pogodne!
Teraz za to porucznik Benet wyglądał na zdumionego i zaskoczonego.
 Pan chyba żartuje! Ja miałbym być szczęśliwy!
 Stokrotnie przepraszam!
 Gdybym był człowiekiem małostkowym, zazdrościłbym panu jego sytuacji. Pan kochasz pannę Chumley,
prawda?
 Tak jest.
Twarz Beneta była mokra, ale od deszczu lub wody morskiej, nie od łez. Złote włosy powiewały mu nad czołem.
Luneta, którą trzymał pod pachą, wydawała się częścią jego osoby  gdy nagle wyciągnął ją i pobiegł na
mostek, sprawiała wrażenie właśnie wysuniętej, dodatkowej kończyny, niczym u jakiegoś owada. Obserwował
przez lunetę horyzont, powiedział coś do Cumbershuma, a potem obaj panowie przez chwilę jednocześnie
wpatrywali się w jeden punkt, równocześnie zachowując postawę pionową ze zręcznością, która wzbudziła mój
najszczerszy podziw. Wreszcie pan Benet złożył lunetę i biegiem powrócił do mnie.
 Statek wielorybniczy, proszę pana. Nawet gdybyśmy wzywali pomocy, ominąłby nas szerokim łukiem.
 Ale... Mówił pan coś o  mojej sytuacji ?
 No, chodzi mi o ten liścik. Miałem dostarczyć go panu do rąk własnych, ale był pan niedysponowany, więc
oddałem go pańskiemu służącemu.
 Wheeler!!!
 Nie, nie, niech go pan nie woła. Nie jemu. Temu drugiemu. Ty sukinsyński synu cooka! Patrz na horyzont,
bo jak nie, to pasy będę z ciebie darł!
O tym żaglu nawet nie pisnąłeś!
Ryk ten, godny kapitana Andersona, dobył się z gardła porucznika Beneta, który odchylił głowę do
tyłu, zwracając się ku szczytowi tego, co pozostało z grotmasztu. Potem odwrócił się do mnie i przemówił
zwykłym swym głosem:
 Półgłówek... Mam nadzieję, że będziemy mieli jeszcze okazję do pogawędki.
Zasalutował i nim zdążyłem się odkłonić, już pędził w dół po schodkach. Ja też ruszyłem biegiem przez
korytarz, wzywając Phillipsa. Przyszedł, a zapytany
o list uderzył się dłonią w głowę, oskarżając ten swój organ, że jest dziurawy jak sito. Ale najpierw ja byłem
chory, potem on to, on tamto  wysłuchałem go, płonąc z niecierpliwości, i wreszcie udało mi się wysłać go po
pismo, na którego szukaniu zeszło mu też sporo czasu. Dało mi to czas na rozmyślania
0 niewyobrażalnych skarbach, jakie mogło zawierać. A więc będzie to długi list od panny Chumley, napisany w
bezsenną noc po balu! Albo, szczerzej niż ja wyznając mi miłość, przesyła mi swój pamiętnik.
1 on będzie szczerszy od mojego, ograniczonego przecież poczuciem męskiej przyzwoitości! Wzruszający opis
śmierci jej ukochanej mamy! Zasuszony kwiat z ogrodów Wilton House, słodko nieudolny portret nauczyciela
muzyki, staruszka, oczywiście! Ach, optymizmie i fantazjo zakochanego młodzieńca! Rozgrzewacie wszelkie
zmysły jak wodę w garnku na ogniu! Jednak, choć trwało to długo, Phillips i tak za wcześnie przyniósł mi
kopertę, a była maleńka, cienka, kosztowna i tak silnie wyperfumowana, że z bólem serca natychmiast
rozpoznałem, od kogo pochodzi. Z drugiej strony jak mogłem być taki głupi, by spodziewać się czegoś więcej
niż krótkiego listu od  przenajniezwyklejszej z kobiet pana Beneta?
Pośpiesznie skryłem się w komórce.
 Precz, Wheeler! Precz!
Otwarłem liścik i zapach perfum schwycił mnie za gardło. Musiałem zamrugać oczyma, by rozproszyć łzy.
Lady Somerset przesyła wyrazy uszanowania panu Edmundom FitzHenry emu Talbotowi. Lady Somerset
wyraża zgodę na korespondencję między nim a panną Cholmondeley, która to korespondencja odbywać się
może pod nadzorem tej pierwszej. Lady Somerset zakłada, i pan Talbot nic więcej nie może od niej wymagać, że
będzie to wymiana listów między osobami znajomymi, a może zostać przerwana lub zawieszona na życzenie
którejkolwiek ze stron.
A cóż ona myślała, że nie pisałbym, jeśli nie dostałbym jej pozwolenia? W każdym razie to jednak coś  i
więcej! Przede mną leżała na koi druga, mniejsza karteczka. Ta nie wydzielała własnej woni  przeszła tylko
nieco zapachem swego kosztowniejszego opakowania. Szalony namiętnością, o jaką nigdy bym siebie nie
posądzał, jeszcze przed odczytaniem przycisnąłem ją do ust. Rozwijałem papier drżącymi palcami. Któż, kogo
serce biło kiedyś szybciej na widok takiego posłańca, nie zrozumie mej radości?
Pewna młoda osoba zapamięta do końca życia spotkanie dwóch statków i modli ńę, by któregoś dnia
zażuciły* kotwice w tym samym porcie.
Głupie zachwycenie, zachwycenie aż do łez! Nie przytoczę tu szczodrych, obfitych, spontanicznych
obietnic, które bez udziału świadomości pojawiły się na mych ustach, kiedy pomyślałem o tym ukochanym a [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl