[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odjechał, a ja prawie się załamałam. Spróbowałam jeszcze raz i
znowu nic. Zadzwonił telefon. To był Luke.
 Explorer znowu nie zapalił, tak?
 Tak  potwierdziłam cicho, bo w każdej chwili mogłam się
rozsypać.
 Już wracam.  Rozłączył się i po chwili zaparkował obok
mnie.
Otworzyłam okno i spojrzałam na niego.
 Jedziesz do szpitala?  spytał.
 Tak.
 Ja też. Wskakuj  zachęcił z lekkim uśmiechem.
 Na miłość boską. Musisz ze mnie żartować.
Złapałam torebkę i wsiadłam do jego jeepa.
 Musimy się najpierw zatrzymać w kwiaciarni. Chcę
zawiezć kwiaty Giselle  powiedział.
Pokiwałam głową.
 Okej.
Cały czas trzymałam odwróconą głowę i wyglądałam przez
okno. Luke zatrzymał się przy kwiaciarni i oboje weszliśmy do
środka. Ja chciałam wziąć jakieś balony dla Giselle i Lucky ego.
Luke stał prze chłodnią i przyglądał się różowym różom. Poprosił
sprzedawczynię o dwanaście sztuk, a ja drugą o nadmuchanie kilku
balonów. Sytuacja była niezręczna i postanowiłam, że pierwszą
rzeczą, jaką zrobię następnego ranka, będzie odholowanie
explorera i poszukanie nowego samochodu. Kiedy wsiedliśmy do
jeepa, Luke spytał mnie, czy mogę potrzymać róże. Wzięłam je od
niego i dalej patrzyłam przez okno.
 Spotkałem się dzisiaj z Cameronem Cole em  powiedział
ni z tego, ni z owego.
 NaprawdÄ™?
 Tak. Zbuduje małe biuro dla Cody.
 To miłe.
 To naprawdę miły facet. Rozumiem, czemu go tak lubisz.
 Tak, jest świetny.
Usłyszałam jego westchnięcie, a potem jechaliśmy w ciszy,
póki nie spytał mnie o Charley.
 Widziałaś się już z Charley?
 Nie, planowałam zobaczyć się z nią jutro.
 Powiedziała mi, że mnie nienawidzi.
 Czemu miałaby coś takiego mówić?  Spojrzałam na niego.
 Bo wyjechałaś.
 Jestem przekonana, że tak nie myśli. Wiesz, jakie są dzieci.
Ta mała dziewczynka była dla niego wszystkim i takie słowa
musiały go dobijać. Cały czas myślałam, jak musiało na nią
wpłynąć to, co się stało pomiędzy mną a Lukiem, i czułam się
naprawdę jak gówno. Większe niż do tej pory. Zaparkowaliśmy
przed szpitalem i udaliśmy się do pokoju Giselle. Luke podszedł
do niej, pocałował ją i wręczył przepiękne różowe róże.
Spojrzałam na Sama i Gretchen, którzy zerknęli na siebie, kiedy
weszliśmy z Lukiem do pokoju. Dałam balony Lucky emu i
usiadłam na brzegu łóżka.
 Jak ona siÄ™ ma?
 Jak do tej pory dobrze. Lekarz jest naprawdÄ™ optymistÄ….
Siedzieliśmy z nią wcześniej. To takie trudne patrzeć na nią, kiedy
jest podłączona do tych wszystkich monitorów i respiratora. 
Giselle zaczęła płakać.
Przytuliłam ją.
 Wiem, ale to jej pomaga. Pamiętaj o tym. Niedługo
będziesz ją trzymała w swoich ramionach, a cała reszta będzie już
za tobÄ….
Lucky, Luke i Sam wyszli z pokoju, a Gretchen przysiadła
siÄ™ do nas.
 Przyjechałaś z Lukiem? Co się stało?
 Cholerny explorer znowu nie odpalił, a Luke jechał tutaj i
zaoferował podwózkę.
 To już drugi raz dzisiaj, Lily.
 Pieprzenie.
 A rozmawialiście?  spytała Giselle.
 Masz na myśli, poza krzyczeniem na niego ostatniego
wieczoru na parkingu?
Spojrzałam w stronę Gretchen.
 Niewiele i tylko zwykła rozmowa. Powiedziałam mu
dzisiaj rano, żeby zostawił mnie w spokoju.
Giselle wzięła mnie za rękę.
 Słoneczko, nie myślisz, że powinnaś go wysłuchać?
Posłuchać, co ma do powiedzenia?
 Powiedział wszystko, co powinnam usłyszeć, tamtej nocy,
kiedy oskarżył mnie o śmierć Callie i wyszedł. To jasne, że wciąż
o niej myśli i nigdy nie przestanie.
 To nieprawda  powiedział Sam, wchodząc do pokoju.
 Sam, nie zamierzam o tym więcej rozmawiać.
 Gdzie jest Lucky?  spytała Giselle.
 Są z Lukiem u Isabelli. Jest tak piękna, Giselle. Dzięki
Bogu, wygląda jak ty  roześmiał się.
Wszyscy się roześmialiśmy i to było dobre. Ja czułam się
dobrze, będąc w towarzystwie moich najlepszych przyjaciół, kiedy
potrzebowałam ich najbardziej. Gdy do pokoju weszli Luke i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl