[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zaczęłam planować co tu zrobimy.
,
Któregoświeczoru Pat znalazła się w Srebrnym Gaju zupełnie sama -
po raz pierwszy w życiu była sama w tym starym, zawsze tak rojnym
domu. Matka i ojciec pojechali do Wybrzeża Zatoki i mieli wrócić
bardzo pózno. Jakie to cudowne, że matka znów może jezdzićz
wizytami. Pat nie przypuszczała, że będzie czućsię samotna -
samotna w ukochanym Srebrnym Gaju - niemniej jakiśniepokój wygnał
jÄ… z domu. WÅ›
ród bezlistnych brzóz jęczał wiatr. Przypomniała
sobie te dawne jesienie, kiedy biegała na wyś
cigi z Sidem po
kobiercu opadłych liś ć Czuła się
ci. Wiatr przywoływał przeszłoś .
opętana przeszłoś . Nie, nie wolno jej się temu poddawać Musi
ciÄ… .
się z tego otrzą sną ć Niemniej przez chwilę wydawało jej się, że w
.
domu czeka na niÄ… Judysia i Tillytuck, i Hilary, i Elka, i Winnie,
i Józek i jeś lizgnie się do
li tylko szybko i niepostrzeżenie wś
domu, uda jej się ich zaskoczyć
.
- Co za bzdury - napomniała samą siebie Pat. - Nie wolno mi
poddawaćsię takim nastrojom.
Szybko otworzyła drzwi i zapaliła lampę. W domu czekał na nią
tylko Pyszałek. Ale Pat przysięgłaby, że przed chwilą była tu
Judysia.
Tej nocy długo nie mogła usną ć Tak jakby cośmiało się wydarzyć
. .
Potem twierdziła, że jej serce cośprzeczuwało. Wreszcie zapadła w
niespokojny sen. I tak oto spędziła ostatnią noc w ukochanym
pokoiku, w którym jako młodziutka dziewczyna snuła tyle marzeń, w
którym jako młoda kobieta dużo wycierpiała, zastanawiała się nad
swoimi porażkami, cieszyła sukcesami.
Następnego dnia była niedziela i wszyscy poszli do koś
cioła. Pat
wychodzą c przypomniała sobie, iż jako dziecko ubolewała zawsze w
niedzielę, że Srebrny Gaj musi pozostaćsam. Na pewno czuje się
samotny. Cieszyła się, gdy czasem kazano jej zostaćw domu.
Kiedy auto zakręcało, obejrzała się. Srebrny Gaj nawet w ten
ponury listopadowy dzień wyglą dał pięknie. Wyrywało jej się ku
niemu serce.
Pastor wygłosił właś
nie werset biblii - dziwnym zbiegiem
okolicznoÅ›
ci brzmiał on Wasz dom zostanie wam pusty, i w tym
momencie wbiegł do koś
cioła Corey Robinson i szepną ł cośna ucho
Długiemu Alkowi. Za parę sekund usłyszała to Pat, usłyszał cały
koÅ›
ciół.
Srebrny Gaj płoną ł.
Po drodze do domu Pat umierała, wydawało się, że umiera setki
razy. Kiedy wysiedli z auta, była jak sparaliżowana, szok był zbyt
silny. Bez słowa, bez drgnienia oka wpatrzyła się w pożar.
Znalezli się tu chyba wszyscy mieszkańcy obu Glen, Srebrnych
Mostów i Wybrzeża Zatoki, ale nic nie można było zrobić można
,
było tylko staći patrzyć jak dom, który był domem wielu pokoleń
,
Gardinerów przestaje istnieć Tej nocy Srebrny Gaj zamienił się w
.
popiół.
Ii
Chwilowo znalezli schronienie w Jaskółczym Gniezdzie. Pat nie
brała udziału w krzą taninie. Czuła się tak, jakby nagle znalazła
się na księżycu. Miała dziwne uczucie, że nie przynależy ani do
tego, ani do innego Å›
wiata; takie uczucie nawiedza czasem
człowieka podczas ostrej grypy. Tylko że tym razem nie mijało.
Matka, która nie poddała się przygnębieniu, obserwowała ją z
najwyższym niepokojem.
Okazało się, że to Maja, wychodzą c do koś
cioła, zostawiła w sieni
zapalony stary naftowy piecyk. Przypuszczano, że wybuchł. Pat nie
interesowało, jak doszło do pożaru. Nic już jej nie interesowało,
nie ucieszyła się nawet, gdy w piwnicy znaleziono w popiele
nietkniętą "mleczną krowę" Judysi, a na trawniku frontowe drzwi z
kołatką . I mało ją obeszło, że ocalały wyszydełkowane dla niej
przez Judysię dywaniki, gdyż ciotka Barbara na dzień przed pożarem
wypożyczyła je, by skopiowaćwzór. Kiedy człowiek czuje się
beznadziejnie wyczerpany, wszystko przestaje go obchodzić
.
Pocieszało ją tylko odrobinę to, że nie spłonęły białe kocięta.
Zaraz po Å›
mierci Judysi, zapakowała obraz i wysłała go Hilaremu.
Nie podziękował jej - trochę ją to zabolało - ale ponieważ wysłała
paczkę do jego biura, pewna była, że doszła. Tak, przyjemnie było
wiedzieć że nie spłonęły ukochane kocięta Judysi.
,
Z począ tku Długi Alek zamierzał odbudowaćSrebrny Gaj. Był
ubezpieczony. Wszyscy cieszyli siÄ™ wysokÄ… sumÄ… ubezpieczenia. Ale
żadna suma nie mogła przywrócićstarych rodzinnych pamią tek.
W cztery dni po pożarze umarła praciotka z Wybrzeża Zatoki i
okazało się, że w testamencie zapisała swoją starą farmę matce.
- Dziwna rzecz, jak się wszystko układa - powiedziała ciotka
Barbara.
- Zaiste dziwna - z goryczą odpowiedziała Pat.
Zatem zmieniono wszelkie projekty. DÅ‚ugi Alek i matka, i Pat
zamieszkają w Wybrzeżu Zatoki. A na fundamentach Srebrnego Gaju
zbuduje się nowy dom dla Sida i Mai. Dom bez wspomnień:
Maja otwarcie triumfowała. Nowy dom; będzie mogła miećtyle
weneckich okien, ile zechce, i pomalowaną na różne kolory kuchnię
na wzór kuchni Oliwii.
A matkę ucieszyła myś
l, że wróci do swojego dawnego domu.
"Matka jest młodsza ode mnie" - pomyś cią
lała z zazdroś Pat.
Czuła się niewysłowienie stara. Tylko miłoś
ćdo Srebrnego Gaju
pozwalała jej zachowaćmłodzieńczoś
ćserca. Teraz nie pozostało
jej już nic - otaczała ją nieznoś
na pustka. Miała uczucie, że nie
przynależy do tego nowego okrutnego ś
wiata.
"Niemal się cieszę, że Judysia tego nie dożyła" - pomyś
lała. Nie
mogła zwierzyćsię nikomu ze swoich uczuć Zrozumiałaby ją tylko
.
matka, ale matce nie wolno było utrudniaćżycia.
W jakieśdwa tygodnie pózniej Pat wymknęła się o zmierzchu z
Jaskółczego Gniazda i pobiegła Alejką Westchnień tam, gdzie kiedyś
był jej dom. Dotą d nie oś .
mielała się tam wybrać Ale dziścośją
do tego zmusiło.
Na miejscu Srebrnego Gaju widniała jama piwniczna, pełna
zwęglonych belek i popiołu. Pat oparła się o starą bramę od
podwórza, która nie spłonęła, bo wiatr wiał w przeciwną stronę, i
rozejrzała się. Miała na sobie długi granatowy płaszcz i czerwoną
sukienkę z krepy, tak ubrała się tamtej niedzieli do koś
cioła i
tak chodziła do tej pory. Była bardzo blada.
Wieczór był łagodny i niemal bezwietrzny. Pojawił się chudy kot ze
stodoły. Pyszałka i Popkę zabrano do Jaskółczego Gniazda, Wymoczka
wzięła Winnie.
Najbardziej zabolał Pat widok osmalonych pni w brzezinie.
Wzdrygnęła się, przypominają c sobie, jak owej fatalnej niedzieli
patrzyła na płoną ce brzozy. To było jeszcze bardziej bolesne niż
widok płoną cego domu - brzozy, które były żywe, brzozy, które były
jej siostrami. Po jesionie koło kuchennych drzwi pozostał tylko
kikut, tak samo jak po klonie nad studnią . Studnia spłonęła także.
Maja postawi tam pompę. Ale nie ma to już najmniejszego znaczenia,
nic nie ma znaczenia.
"Cóż, będę mogła zostaćnauczycielką - pomyś
lała Pat. - Mam
dyplom. Tyle że szkoła w Wybrzeżu Zatoki mnie nie zatrudni, od lat
pracuje tam Anna Palmer. Nie, nie potrafię rozpoczą ćnowego życia, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl