[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mamy zostawić chłopca samego?
Musimy. Carl był nieugięty. Wrócę tu. Chyba
nic takiego mu nie jest? spytał przestraszony.
Ellie chciała powiedzieć, że Nik ma w szpitalu in-
nych pomocników, ale w końcu musiała przyznać Car-
lowi racjÄ™.
Jest potrzebna w obozie, ale nie chciała opuścić chłop-
ca, który tkwił w pułapce. Ociągając się, wytłumaczyła
młodemu żołnierzowi, że musi przywiezć kogoś, kto
pomoże jej wydostać go z samochodu, i że zostawia go
tylko na chwilę. Skłamała, wiedząc, że nie należy kłamać,
lecz ani czas, ani skromna znajomość języka wyspiarzy
nie pozwalały jej dokładnie wyjaśnić sytuacji. Być może
Carl i Ben zjawią się tu już za dwadzieścia minut. Mimo
wszystko, idąc za Carlem do samochodu, czuła się podle.
W obozie poszła prosto do magazynu, gdzie Jack bez
kłopotu znalazł dla niej rękawiczki chirurgiczne. Kiedy
SZCZZLIWA WYSPA 83
weszła do prowizorycznej sali operacyjnej, Nik pod-
niósł wzrok i skinął głową.
Cieszę się, że jest pani z nami, siostro Reardon
mruknął wyraznie zły.
Chłopak jest uwięziony, zostawiliśmy go samego
odparowała. Jest ciemno, a on ledwo żyje ze strachu.
A nasz pacjent wykrwawia się na śmierć. Chyba
wiesz, co jest najważniejsze. Len robi, co może, ale ma
tylko dwie ręce. Włóż rękawiczki i trzymaj ten zacisk.
Ellie przejęła zacisk, który Nik miał w lewej ręce.
W prawej ściskał skalpel. Len tamponami zbierał krew.
Nik z nieskończoną cierpliwością usuwał z tętnicy
coś, czego nawet nie widziała.
Mam! Uniósł zakrwawiony okruch kości. Coś
go uderzyło i złamało mu obojczyk, kość została roz-
trzaskana. Odprysk uszkodził tętnicę. Kiedy próbowa-
łem dopasować części obojczyka, brakowało mi kawa-
łeczka kości.
Mówił bardzo z siebie zadowolony, jakby oznajmiał
właśnie bardzo dobrą nowinę.
To jest ten kawałeczek? spytała Ellie, kiedy
położył go na tacy i pochylił się znowu nad pacjentem.
Czy obojczyk nie zrósłby się tak czy owak? Przecież
i tak nie wsadzisz teraz tego kawałka.
Nik polecił jej na kilka sekund zdjąć zacisk i znów go
założyć.
Nie muszę wyjaśnił łagodniej. Musiałem tylko
upewnić się, że nie został w tętnicy. Wyobraz sobie, jak
byśmy się czuli, gdybyśmy tego człowieka pozszywali,
a potem dostałby ataku serca, bo zostawiliśmy mu w tęt-
nicy odprysk kości.
Ellie w milczeniu zganiła się za głupotę, ale nie
84 MEREDITH WEBBER
mogła zapomnieć o żołnierzu w ciężarówce. Nie była
w stanie się skupić. Miała tylko nadzieję, że to roz-
kojarzenie nie ma nic wspólnego z bliskością Nika.
Dobra, zdejmij zacisk, zobaczymy, co żeśmy tu
zdziałali. Słowa Nika przywołały ją do porządku.
Wszyscy wstrzymali oddech.
Hurra! Udało się! Len wyraził radość za wszyst-
kich obecnych, ale Nik szybko ściągnął go na ziemię.
Zostało nam jeszcze ramię, i nie możemy wyklu-
czyć, że wda się infekcja. Zostawię dren, trzeba go
obserwować. Niestety, nie mogę położyć go w szpitalu
i ryzykować, że zarazi się ospą wietrzną.
Umieśćmy go tutaj, w jednym z pokoi zapropo-
nowała Ellie. Na przykład w salonie. Wstawimy tam
moje łóżko, a ja będę spała w łóżku Jazzy. Nigdy nie
śpimy o tej samej porze. Może powinniśmy też położyć
tu tego ze złamaną nogą.
A kto będzie się nimi opiekował?
JakoÅ› to urzÄ…dzimy. Lekarze sÄ… dobrzy w wyjmo-
waniu odprysków kości z tętnic, ale to pielęgniarki do-
glÄ…dajÄ… pacjenta do chwili jego wyzdrowienia.
Była zła na Nika. On z kolei miał jej za złe, że nie
chciała opuścić miejsca wypadku, a on przeżywał katu-
sze, że zostawia ją tam samą w ciemności, jakby nie
dość, że denerwował się jej szalonym pomysłem od-
wiedzenia Raniego. Kiedy pracowali razem przy ran-
nych z ciężarówki, był rozkojarzony jak nigdy dotąd
i zły na siebie, że nie potrafi nad tym zapanować.
Cóż, to miło, że możemy polegać na pielęgniar-
kach rzekł obojętnym tonem ponieważ ten pacjent
nie dojdzie do siebie co najmniej przez tydzień, a ten
drugi także wymaga troskliwej opieki.
SZCZZLIWA WYSPA 85
Uśmiechnął się pod maską, prawie pewny, że złoży-
wszy deklarację o oddaniu pielęgniarek, Ellie nie pogna
w góry szukać wiatru w polu. Ona zaś lekko pchnęła go
łokciem między żebra i mruknęła cicho, żeby tylko on
ją słyszał:
Pojadę w następny weekend.
Nik pomyślał, że zanim się odezwała, liczyła do
dziesięciu, by opanować emocje i zachować godny
spokój.
To właśnie ów pełen godności spokój zwrócił jego
uwagę przed laty, ale dopiero gdy był świadkiem wybu-
chu emocji Ellie, zainteresował się nią poważniej. Pod-
niecało go, że ta na pozór zrównoważona kobieta ma
w sobie taki ogień.
Ale koniec z tym. Dosyć wspomnień. Nie wolno mu
się tak rozpraszać, zwłaszcza na Erirece, gdzie w każdej
chwili mogą napotkać problemy, od których zależy ich
życie.
Ellie przecięła nitkę, którą zszywał mięsień pacjenta,
bezwiednie ocierajÄ…c siÄ™ przy tym o Nika, on zaÅ› pomy-
ślał, że pragnienie zapomnienia o niej jest równie dale-
kie od realizacji, jak biegun północny od południowego.
ROZDZIAA SIÓDMY
Dopiero po kolejnej godzinie Nik stwierdził, że zro-
bił wszystko, co należało. Przenieśli pacjenta do salonu,
gdzie Ellie, która wyszła wcześniej z sali operacyjnej,
przygotowała dla niego łóżko i stołek barowy, służący
jako podstawa dla kroplówki.
Dochodzi północ zwróciła się do Paula więc
zrobimy teraz krótsze dyżury. Ty zostaniesz tutaj.
Nik stał w milczeniu w progu. Liczył na to, że pozna
dalsze plany Ellie, zanim ta zda sobie sprawÄ™ z jego
obecności. Nie zawiódł się.
Len, idz teraz spać, o szóstej zmienisz Paula. Mu-
simy skrócić dyżur w przychodni w mieście. Jak skoń-
czymy z tym żołnierzem ze złamaną nogą, ja zastąpię
Jazzy w szpitalu, a ona i szef się prześpią, a potem przed
południem pojadą do miasta. Paul zastąpi mnie w połu-
dnie, a jeśli nic się nie będzie działo, Lurie posiedzi z tą
dwójką po południu. Pózniej ustalimy, co dalej.
Powinna być zadowolona, że sprawnie rozdzieliła
obowiązki, tymczasem Nik dostrzegł zmarszczkę na jej
czole i czuł, że coś ją dręczy. Odezwał się, zapomniaw-
szy, że miał zostać milczącym obserwatorem:
Martwisz się o tamtego chłopca?
Oczywiście westchnęła. Minęła już godzina,
a Carl i Ben nie wrócili.
Nik wiedział, że na nic zdadzą się słowa otuchy,
SZCZZLIWA WYSPA 87
a uścisk w tych okolicznościach nie wchodzi w rachubę,
a zatem wzruszył ramionami i zapytał, czy Ellie pomoże
mu przy zakładaniu gipsu.
Prześwietlenie pokazało złamania w dwóch miejs-
cach oznajmił, kiedy ruszyła za nim do sali operacyj-
nej. Nie mamy odpowiedniego sprzętu, musi nam
wystarczyć gips. Zacznę od stopy i założę gips do kola-
na, a za kilka dni powtórzę prześwietlenie, żeby spraw-
dzić, czy kości się dobrze ułożyły.
Ellie wzięła ze stolika kliszę i podstawiła ją pod
lampÄ™.
A potem założysz gips wyżej?
Zapewne odparł, mocząc bandaże w wiadrze.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]