[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tak łatwo zdefiniować prawdę. Czasem jest więcej
prawd niż tylko jedna.
 Wiem, co masz na myśli, ale nie wykpisz
siÄ™ tak Å‚atwo. Twoja prawda nie jest lepsza od
kłamstwa.
 Nigdy cię nie okłamałam. Uważam, że twoja
rodzina nie była wtedy gotowa na przyjęcie prawdy.
Może zadzwoniłam w złym momencie, ale jednak
zadzwoniłam.
 Tak samo jak tamta kobieta, która oskarżyła
Stavrosa o ojcostwo. Ona też zadzwoniła w nie-
odpowiednim momencie.
Alex zrozumiała, że rodzinna tragedia wywarła
SZCZZLIWE DNI NA KRECIE 129
na nim silniejsze piętno, niż mogło się wydawać.
Rany jeszcze się nie zablizniły.
 To nie ja zabiłam Stavrosa, Nick. Kiedy prze-
staniesz mnie obwiniać? I kiedy przestaniesz mnie
za to karać?
ROZDZIAA JEDENASTY
Puścił ją błyskawicznie.
 To nie ma sensu.
 Nie ma?  Potrząsnęła głową, rozcierając
miejsce, które ściskał.  Nie jestem twoim wro-
giem, Nick, uwierz mi. Tamta kobieta wyrządziła
Stavrosowi niewyobrażalną krzywdę. Kłamała wy-
łącznie dla pieniędzy.
 Ale chciałaś, żeby ich małżeństwo było udane.
 Oczywiście, że tego chciałam. Na początku.
Wtedy sama byłam w ciąży. Wydawało mi się, że
jeżeli Stavros potrafi zbudować udany związek na
tak kruchej podstawie jak niechciane dziecko, to jest
nadzieja i dla nas, ciebie, mnie i naszego malca.
Skąd miałam wiedzieć, że ona kłamie? Dopiero
pózniej zrozumiałam, jak wielką krzywdę jej oszu-
stwo wyrządziło całej waszej rodzinie. Czytałam to
w twoich listach. Słyszałam w twoich słowach. Im
gorzej im się układało, tym trudniej było mi powie-
dzieć ci o ciąży. Widziałam, jak jej nienawidzisz. Za
to, że wmanewrowała twojego brata w niechciane
małżeństwo i podstępem weszła do waszej rodziny.
Domagasz się prawdy. Wtedy bardzo chciałam
SZCZZLIWE DNI NA KRECIE 131
podzielić się z tobą, tym co przeżywałam, ale czy
byłeś gotów poinformować rodzinę o następnej
niechcianej ciąży? W panującej atmosferze nieuf-
ności i złych emocji? Wątpiłam w to. Tamten Nick
na pewno chciałby oszczędzić rodzinie kolejnych
bolesnych przeżyć.
Przerwała, by zaczerpnąć tchu i sprawdzić, czy
jej słowa docierają do niego. Pomyślała, że być
może, wypowiada się zbyt górnolotnie.
 Poza tym... byłam tchórzem.
Spojrzał na nią surowo, ale poprosiła wzrokiem,
by pozwolił jej dokończyć.
 Bałam się reakcji twoich rodziców. Bałam się,
że znienawidzą mnie za to, co się stało. %7łe uznają
mnie za kłamczuchę i naciągaczkę i zabronią kon-
taktować się z tobą.
Westchnęła ciężko i wzruszyła ramionami.
 Wybrałam łatwiejszą drogę. Zachowałam
wszystko w sekrecie. Jason jest owocem naszych
szczęśliwych dni na Krecie i dzięki niemu zawsze
będę o nich pamiętać.
Rzucił jej spojrzenie szczerej aprobaty.
 Nie jesteś tchórzem, Alexandro. Nigdy nie
spotkałem dzielniejszej kobiety.
Zignorowała jego słowa.
 Raczej nie. Jason dorastał, a ja miałam coraz
więcej obaw i wątpliwości. Chciałam ci o nim
powiedzieć, ale strasznie się bałam, że mi go od-
bierzesz.  Oczy jej zwilgotniały.  I, jak widać,
nie bez słuszności.
132 TRISH MOREY
 Przecież pozwoliłaś mu wyjechać.
Przytaknęła niechętnie.
 Robię to wbrew sobie. Ale tak musi być.
W końcu to nasz wspólny syn.
W pokoju zapanowała cisza. Oboje przez chwilę
trwali nieruchomo. W końcu Nick wyciągnął długie
ramię i dotknął jej ręki, którą podniosła do twarzy.
 Powtórzę ci jeszcze raz. Nigdy nie spotkałem
kobiety o tak wielkiej sile woli.
Bez sprzeciwu poddała się pieszczocie jego ciep-
łej dłoni.
 Sama jedna wychowałaś naszego syna, przez
całe lata z trudem wiążąc koniec z końcem. A teraz
pozwalasz mi go zabrać.
Kiedy indziej te słowa zabrzmiałyby jak oskar-
żenie, dziś wydawały się słowami uznania. Coś się
zmieniło i to natchnęło ją nadzieją i odwagą.
Alex mówiła dalej:
 yle zrobiłam  głos jej się załamał  nie
mówiąc ci o Jasonie. To tylko skomplikowało spra-
wę. Tak mi przykro, Nick...  Spuściła głowę,
czując łzy pod powiekami, a on otoczył ją ramio-
nami i mocno przytulił.
Pogładził ją po wilgotnym od łez policzku. Czuł,
że jej oddech jest ciężki i urywany.
Nie rozpłakała się jednak, tak jak się spodziewał,
tylko powoli odzyskała kontrolę nad sobą. Niezależ-
nie od tego, co sama sądziła na ten temat, Alexandra
była silna. Wyjazd Jasona rozdzierał jej serce, a jed-
nak trzymała się dzielnie.
SZCZZLIWE DNI NA KRECIE 133
Czy ona czasem nie ma racji?
Nick nie chciał wspominać przeszłości. Wolał
wyobrażać sobie przyszłość, w Grecji, z synem
u boku. A jednak te myśli nie cieszyły go, tak
jak się spodziewał.
Stavros nie żył. Jason nie miał stryja, nie miał też
dziadków, gotowych psuć i rozpieszczać wnuka.
Czy aby na pewno chcieliby go rozpieszczać?
Jak zareagowaliby jego rodzice? Co powiedzie-
liby na tego, nagle odnalezionego na drugiej pół-
kuli, wnuka? Czy zdołałby ich do niego przekonać?
Stavrosowi się to nie udało.
Cóż z tego? Stavros został okłamany. Ale nie
zdołał przekonać rodziców.
Czy uwierzyliby, że Jason jest synem Nicka?
Podobieństwo między nimi nie ulegało żadnej wątp-
liwości.
Emocje minionego czasu powróciły z nową siłą.
Zajadłe oskarżenia, ciężkie słowa.
Nick nagle zrozumiał, że Alex miała rację. Ro-
dzice nigdy nie uwierzyli, że Stavros był ojcem
tamtego dziecka.
Dlaczego mieliby wierzyć, że Jason jest synem
Nicka? Byliby zdruzgotani. Powtórka tragedii star-
szego syna zabiłaby ich. Nigdy nie przyjęliby Ale-
xandry do rodziny.
Nawet gdyby Nick jej uwierzył.
%7łołądek ścisnął mu się boleśnie.
Nie powinien był w nią zwątpić. Kochał ją prze-
cież. Jak mógłby jej nie uwierzyć?
134 TRISH MOREY
A jednak, w atmosferze tamtych dni...
Spojrzał na kobietę, którą trzymał w ramionach.
Przez cienką koszulę czuł jej ciepło. Pachniała
świeżością i czymś jeszcze. Sobą. Pamiętał ten
zapach z Krety... Pochylił się i pocałował ją w czu-
bek głowy.
 Rozumiem twoje motywy  powiedział mięk-
ko.  Nie musisz się usprawiedliwiać.
Drgnęła. Powoli podniosła głowę i spojrzała na
niego błyszczącymi od łez oczami.
 Naprawdę?  spytała, niepewna, czy dobrze
go zrozumiała.
Potargana, ze śladami łez na policzkach i pytają-
co rozchylonymi wargami, wyglądała tak pięknie
jak nigdy.
Była silna, a jednocześnie bardzo bezbronna.
Nick zapragnął już nigdy się z nią nie rozstawać.
Pochylił się, by na jej pytanie odpowiedzieć poca-
łunkiem, wymazać ból i żal minionych lat, ukoić
rozterki.
Delikatnie musnÄ…Å‚ wargami jej usta. Alex wes-
tchnęła cichutko, zamknęła oczy i przylgnęła do
niego. Całowali swoje usta, oczy, twarze. Gorące
i spragnione dłonie Nicka zawędrowały na wklęś-
nięcie talii i słodkie zaokrąglenie bioder.
Wsunęła mu palce pod koszulę, dotknęła gładkiej
skóry pleców i objęła go z całych sił.
Jego dłonie wślizgnęły się od tyłu pod jej pliso-
waną spódniczkę. Zwiat zawirował.
Kiedy oprzytomniała, wciąż opierała się o ścia- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl