[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przybierając charakter ostrych sporów w okresie Odrodzenia i Reformacji, czego
świadectwo można znalezć w nauczaniu Soboru Trydenckiego85. Podobne napięcie
znamionuje także, choć w innym sensie, epokę współczesną: upodobanie do
obserwacji empirycznej, procedury naukowej obiektywizacji, postęp techniczny i
pewne formy liberalizmu doprowadziły do przeciwstawienia sobie tych dwóch pojęć,
tak jakby dialektyka  jeśli nie wręcz konflikt  pomiędzy wolnością i naturą
stanowił strukturalną cechę ludzkiej historii. W innych epokach sądzono, że człowiek
jest całkowicie podporządkowany  naturze , a nawet przez nią determinowany.
Jeszcze dzisiaj wielu uważa, że współrzędne czasoprzestrzenne świata
postrzegalnego zmysłowo, stałe fizyczno-chemiczne, siły cielesne, skłonności
psychiczne i uwarunkowania społeczne to jedyne czynniki, które mają naprawdę
decydujący wpływ na ludzką rzeczywistość. W takim kontekście nawet zjawiska
moralne, mimo swej odrębności, są często traktowane tak, jakby można je było
sprowadzać do zbioru danych statystycznie sprawdzalnych, czy do zachowań
dostępnych obserwacji i wyjaśnianych jedynie w kategoriach mechanizmów
psychospołecznych. W konsekwencji niektórzy specjaliści w dziedzinie etyki, których
zawodową powinnością jest badanie zjawisk i działań ludzkich, mogą ulegać pokusie
opierania swojej wiedzy albo nawet słuszności zalecanych przez siebie norm na bazie
statystycznie przeważających konkretnych ludzkich zachowań i poglądów moralnych
uznawanych przez większość.
Inni moraliści natomiast, świadomi potrzeby wychowania do wartości, nie przestają
dostrzegać wybitnej roli wolności, ale często pojmują ją w opozycji lub w kontraście z
naturą materialną i biologiczną, nad którą wolność winna jakoby zdobywać stopniowo
przewagę. Różne koncepcje na ten temat mają jedną wspólną cechę: zapominają o
naturze jako stworzeniu i nie dostrzegają jej integralności. Dla niektórych natura jest
jedynie materiałem podlegającym działaniu i władzy człowieka: powinna zostać
głęboko przetworzona, a nawet przezwyciężona przez wolność, jako że stanowi
rzekomo jej ograniczenie i zaprzeczenie. Według innych, tworzenie wartości
ekonomicznych, społecznych, kulturowych, a także moralnych miałoby się dokonywać
drogą nieograniczonego rozszerzania władzy człowieka, czyli jego wolności: natura
miałaby oznaczać wszystko to, co w człowieku i w świecie znajduje się poza
zasięgiem wolności. Tak rozumiana natura obejmowałaby przede wszystkim ludzkie
ciało, jego budowę i jego dynamizmy: przeciwieństwem tej rzeczywistości fizycznej
miałoby być wszystko to, co  wytworzone , a więc  kultura jako dzieło i owoc
wolności. Tak pojmowaną naturę ludzką można by rozpatrywać i traktować wyłącznie
jako materiał biologiczny czy społeczny, którym wolno swobodnie dysponować.
Prowadzi to ostatecznie do definiowania wolności przez nią samą i do uznania jej za
instancję tworzącą samą siebie i swoje wartości. W ten sposób człowiek nie miałby
własnej natury, lecz kształtowałby siebie jedynie według własnego projektu. Nie
byłby niczym innym, jak tylko własną wolnością!
47. W takim kontekście podniesiono zarzuty fizycyzmu i naturalizmu przeciwko
tradycyjnej koncepcji prawa naturalnego. Błędy te miałyby polegać na tym, że
prawom biologicznym nadaje siÄ™ rangÄ™ praw moralnych. Wskutek tego, zbyt
pochopnie przypisano niektórym ludzkim zachowaniom charakter trwały i
niezmienny, a na tej podstawie usiłowano sformułować normy powszechnie
obowiązujące. Według niektórych teologów, tego rodzaju  argumentację
biologistyczną lub naturalistyczną znalezć można także w pewnych dokumentach
Magisterium Kościoła, zwłaszcza w tych, które dotyczą dziedziny etyki seksualnej i
małżeńskiej. Na podstawie takiej, ich zdaniem naturalistycznej, koncepcji aktu
płciowego uznano za moralnie niedopuszczalne takie praktyki jak: antykoncepcja,
bezpośrednia sterylizacja, masturbacja, współżycie przedmałżeńskie, stosunki
homoseksualne, a także sztuczne zapłodnienie. W opinii wspomnianych teologów
moralnie negatywna ocena takich aktów nie uwzględnia w należytej mierze
rozumności i wolności człowieka ani też kulturowych uwarunkowań każdej normy
moralnej. Twierdzą oni, że człowiek jako istota rozumna nie tylko może, ale wręcz
powinien swobodnie nadawać sens swoim zachowaniom. To  nadawanie sensu musi
oczywiście uwzględniać liczne ograniczenia, jakie nakłada na człowieka jego kondycja
istoty cielesnej i historycznej. Musi ono także brać po uwagę przyjęte wzorce
zachowań oraz znaczenia, jakie mają one w określonej kulturze. Przede wszystkim
zaś winno pozostawać w zgodzie z najważniejszym przykazaniem miłości Boga i
blizniego. Bóg jednak  twierdzą ci sami teologowie  stworzył człowieka istotą
rozumnie wolną, pozostawił go  w ręku rady jego i oczekuje od niego, że sam nada
rozumny kształt swemu życiu. Miłość blizniego miałaby oznaczać przede wszystkim
lub wyłącznie poszanowanie dla jego prawa do wolnego decydowania o sobie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl