[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ciepło tej chwili grzało Hope przez całą długą drogę do miastecz
spraw pożyczek.
ka. Najpierw zamówiła rzeczy potrzebne do wiercenia, płacąc wysoką
Ale to był John Turner.
cenę za szybką dostawę. Pózniej poszła do niskiego budynku z cegły ze
- A teraz, jakim spojrzeniem obdarujesz mężczyznę, który ma za
świeżo wymalowaną tabliczką nad drzwiami: BANK OSZCZDNO-
miar ocalić twoje ranczo? - spytał, blado się uśmiechając. - Ubijemy
ZCIOWO-RREDYTOWY COTTONWOOD.
interes. Ja złożę podpis na skrypcie dłużnym, a ty padniesz do moich
William Worth, referent do spraw pożyczek, już na nią czekał, bo jej
stóp, kiedy skinę palcem. Dość oddawania włóczędze tego, za co płacę
czeki spłaty pożyczki zaczęły przechodzić przez konto rynku pieniężne
swoimi pieniędzmi. Zciśniesz swoje drogocenne nogi, i to mocno, albo
go, naruszając fundusze, o których wiedział, że są zarezerwowane na
złoję ci skórę tak, że popamiętasz.
spłatę odsetek drugiej raty.
Jego słowa zabrzęczały wokół niej jak muchy, hałaśliwe i bez zna
Worth był cierpliwym człowiekiem. Pozwolił jej przebrnąć przez całą
czenia.
rozmowÄ™, karcÄ…c jÄ… jedynie zmarszczkÄ… na czole.
187
186
łatwiej sprzedać ci swoje bydło, posiadłość czy kochankę, niż narazić się
Turner wyjął z przedniej kieszeni spodni plik dokumentów i rzucił je
na twój gniew.
przed nią na podłogę.
- Jak już powiedziałem, laleczko, dostaję, czego chcę.
- Wybieraj, laleczko. Ja i twoje ranczo albo nic. Inie oszukuj siÄ™.
- A czy kiedykolwiek chciałeś czegoś, co nie należało do kogoś in
Jedyne, co ci pozostanie, to wielkie zero. Jak tylko zostanie ogłoszony
nego? Chociaż raz w swoim pustym życiu?
upadek Doliny Słońca, ten kundel przestanie się koło ciebie kręcić.
Jedyną odpowiedzią Turnera była ciemniejsza purpura jego twarzy.
Poczuła na sobie stalowe szpony wszystkich napięć, które do tej pory
- Właśnie tak myślałam - rzekła chłodno. - Ciągle jesteś dziecia
czekały w ukryciu. Wszystkie rozczarowania, lęki, niekończąca się po
kiem. Jesteś po uszy zakopany w zabawkach, ale pragniesz tylko tej, któ
goń za wodą, świadomość, że Rio wyjedzie, kiedy wykopie studnię -
rą widzisz w ręku innego dziecka. Masz obsesję na punkcie tego, czego
wszystko. Ogarnęła ją fala wściekłości, wypalając całą rozpacz i zastę
nie posiadasz. Dopóki tego nie dostaniesz. Wtedy rzucasz tę nową za
pując ją eksplozją adrenaliny. Zerwała się na równe nogi i spojrzała na
bawkę i rozglądasz się dookoła, sprawdzając, w co bawią się inni. Nigdy
Turnera przymrużonymi, błyszczącymi oczami.
nie dorosłeś.
- Idz do diabła! - Jej głos był cichy, niski, wibrujący gniewem.
- Posłuchaj, ty sobie...
Roześmiał się.
- Ale to twój problem - ciągnęła, nie zwracając uwagi na to, że usi
- Nie idz z honorem na dno.
łowała go przekrzyczeć. - Nie mój. Już nie. Bez względu na to, co się
Podszedł do niej tak blisko, że poczuła lekki zapach jego wody ko-
stanie z ranczem, z Riem, z czymkolwiek, nigdy nie będę twoją dziwką.
lońskiej. Tak blisko, że kiedy sięgnął do kieszeni marynarki, szukając
Z pomrukiem furii Turner obrócił się na pięcie i trzaskając drzwiami,
pióra, jego ramię prawie otarło się o jej piersi.
wyszedł z pomieszczenia. Bardzo chciał położyć na niej swoje łapy, ale
- Jakie kwiaty chcesz? - spytała chłodno.
w banku było zbyt wielu świadków.
- Kwiaty? - Skrzywił się. - O czym ty mówisz?
I był Rio.
- O twoim pogrzebie.
Zawsze.
Zaczerwienił się z wściekłości i na wspomnienie tego, jak łatwo Rio
Powoli adrenalina uchodziła z Hope, twarz jej zbladła, a mięśnie były
go powalił na ziemię.
jak wata. Kiedy już opanowała drżenie rąk, podniosła torebkę i wyszła
- Nie tknąłem cię nawet palcem i jeśli powiesz mu coś innego, skła
z małego biura.
miesz.
Wydawało się, że nikt nie był zainteresowany tym, co się działo w biu
- Nie będziesz musiał czekać, aż cię Rio dogoni. - Jej głos łamał się
rze, nie licząc kilku ciekawskich spojrzeń kasjerów, którzy ją znali.
od pogardy. - Nie jestem tym obiektem twoich erotycznych fantazji, nad
Parę mil za miastem zjechała z drogi i wstąpiła do domu, gdzie miesz
którym się znęcałeś. Jeśli mnie tkniesz, sama zatroszczę się o swoje pra
kał złotnik. Odebrała prezenty, które zamówiła dla Masona i Ria. Nie
wa. I tym razem nie skorzystam z kuchennego noża, tylko ze strzelby
mogła uwierzyć, że do świąt zostało zaledwie kilka dni.
mojego ojca.
Nigdy nie była w gorszym nastroju do świętowania. Tak wiele jesz
Przez chwilę słychać było tylko ciszę i odgłos powietrza wciągane
cze pozostało do zrobienia. Niektóre z tych rzeczy były gorzkie i twarde.
go do płuc przez Turnera. Jego usta wykrzywiły się w okrutnym uśmie
Tak czy owak, należało je wykonać.
chu.
- Jak poszło w mieście? - spytał Mason z ganku.
- Do zobaczenia tego ranka, kiedy przypadnie termin spłaty po
Hope nic nie powiedziała, ale podejrzewał, że pojechała poprosić
życzki. Zaznacz go w swoim kalendarzu, laleczko. Szesnasty stycznia,
o przedłużenie terminu spłaty drugiej raty.
w twoim domu na ranczu, a będzie ze mną szeryf. Będziesz mnie bła
- Jak zwykle.
gać, żeby possać mojego kutasa. I będę się upajał każdym twoim sło
Mimo starannie wyważonego tonu, zauważył w j ej głosie gniew i nie
wem.
pokój. Westchnął.
- Nic z tego. Nie jestem jak tamte kobiety, które szczułeś, kupowa
- Rozładuję zakupy i pójdę zawołać Ria. A ty idz porozmawiać z czar
łeś i siłą zaciągałeś do łóżka. Nie jestem jak ci mężczyzni, przed których
nymi krowami. CiÄ…gle ryczÄ… za tobÄ….
nosem dzwoniłeś sakiewką z pieniędzmi i zastraszałeś tak, że było im
189
188
Hope nagle owionął chłód. Przyłożyła usta do jego szyi i przez długą,
Hope oddała Masonowi kluczyki i poszła na przydomowe pastwi
cichą chwilę liczyła uderzenia jego serca. Potem poruszyła się i uśmiech
sko sprawdzić, co z angusami. Kochaneczka podeszła do niej, każdym
nęła się do niego.
krokiem demonstrując doskonałą kondycję. Jej oczy były głębokie i przej
- Chodz - powiedziała. - Poczujesz się lepiej, jak coś zjesz,
rzyste, jak ciemne sadzawki połyskujące na tle gęstej, zimowej sierści.
Rio delikatnie przesunął kciukami po jej policzkach i ustach. Już miał
- Kochaneczko, jesteś tak piękna, że przy tobie czuję się jak worek
coś powiedzieć, ale tylko pocałował ją tak czule, że w oczach Hope za
konopny - powiedziała.
lśniły łzy.
Krowa westchnęła, jak gdyby chciała powiedzieć: oczywiście, że jes
- Nie ma drugiej takiej osoby, jak ty - powiedział po prostu.
tem piękna. Jestem doskonała.
Tej nocy znów jej to mówił, inaczej, bez słów, na zmianę biorąc ją
Hope czule pomasowała krowę, dała jej patelnię ziarna i potrząsała
i oddając się jej, zatapiając się w bezkresnej namiętności i wstrząsającej
workiem z karmą, aż inne angusy zaczęły podchodzić wolnym krokiem.
ekstazie, którą tylko ona potrafiła z niego wykrzesać. Już nie kwestiono
Szybko sypała cienki strumyk ziarna. Kiedy krowy ustawiły się w rząd
wał ich wzbierającego pożądania, płomiennej perfekcji ich zespolonych
ku, czekając na swoją kolej, krytycznie obserwowała ich ruchy. Wyda
ciał, przeświadczenia, że to dobrze, iż są razem, kiedy trzymał ją śpiącą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]