[ Pobierz całość w formacie PDF ]
znaczenia. Riordan zlekceważył narastającą histerię ciotki. On sam nie przykładał
najmniejszej wagi do publikacji wkolumnach towarzyskich, natomiast jeśli chodzi
ociotkę Sophie iwuja Hamisha, to już od dawna mieli wyrobioną opinię wtowarzystwie.
Martwił się jedynie oMaurę. To ona została najbardziej oszkalowana. Iprzejmował się,
oczywiście, reakcją Vale ów. To była woda na ich młyn, kolejny dowód, że Riordan
Barrett nie nadawał się na opiekuna dzieci.
Wtej chwili, ciociu Sophie, musimy wykonać pewien manewr, żeby uciszyć te
plotki.
To nie plotki, Chatham, to zostało wydrukowane wprasie! zawołała Sophie
piskliwie.
Riordan złożył serwetkę ipołożył ją obok talerza.
Zaproszę pannę Sussington na wycieczkę, najlepiej razem zdziećmi. To powinno
wyglądać na taką szacowną, niemal rodzinną rozrywkę. Iludzie zapomną otym, co jak im
się wydawało, widzieli na moim przyjęciu.
Ten pomysł przywrócił ciotkę do życia.
Twój wuj jest członkiem Królewskiego Towarzystwa Zoologicznego. Możesz ją
zabrać do ogrodu zoologicznego wRegent Parku.
Riordan kiwnął głową zaprobatą. Zoo było dostępne wyłącznie dla członków
Towarzystwa. Kto by pomyślał, że wuj Hamish może okazać się użyteczny? To
znakomity pomysł. Dzieci będą uszczęśliwione.
Od razu wyślę list zzaproszeniem.
Awięc to będzie ona? zapytała ciotka Sophie po chwili milczenia.
Zdecydowałeś się na pannę Sussington?
Idiotka.
To tylko manewr dla zamydlenia ludziom oczu wyjaśnił cierpliwie Riordan.
-Zastanów się, ciociu, czy mogłem tak szybko podjąć decyzję? Przecież dopiero ją
poznałem.
Wybrał pannę Sussington, żeby zminimalizować ryzyko. Poprzedniego wieczoru
zauważył, że zdecydowanie wolała syna markiza. Jeśli postanowiła złowić tamtego, tym
lepiej. Mało prawdopodobne, by oczekiwała bądz pragnęła kolejnych awansów zjego
strony. Dla niego miała stanowić jedynie krótką przerwę wposzukiwaniu kobiety, októrej
względy naprawdę będzie chciał zabiegać. Amusiał znalezć ją szybko, bo Vale owie nie
będą czekali zzadaniem decydującego ciosu. Może ciotka miała rację? Może powinien
poślubić pannę Sussington iskończyć ztym wszystkim? pomyślał raz jeszcze.
Oczy ciotki Sophie zwęziły się podejrzliwie.
Zgodzę się pod jednym warunkiem: że przekonasz mnie, iż wtych obrzydliwych
plotkach nie ma ziarnka prawdy.
Jak mogłaś pomyśleć coś podobnego? Jestem wstrząśnięty. Riordan udawał
urażonego. Przy całej swej głupocie ciotka Sophie miewała przebłyski rozsądku, otyle
grozne, że nieprzewidywalne.
Aja zupełnie nie jestem wstrząśnięta, że mogłam coś takiego pomyśleć. Sophie
wycelowała wniego palec. Widziałam, jak wczoraj na nią patrzyłeś. Wszyscy to
widzieli. Dzisiejsza gazeta jest tego najlepszym świadectwem. Pamiętaj, że wchwili, gdy
próg tego domu przestąpi twoja żona, guwernantka musi go opuścić. Po czymś takim
żadna przyzwoita kobieta nie zniosłaby jej obecności pod swoim dachem. Sophie
zgarnęła swoją torebkę iparasolkę. Zostawiam cię, żebyś to sobie przemyślał,
siostrzeńcze. Muszę złożyć kilka wizyt. Spróbuję uratować twoje małżeńskie plany, oile
to tylko możliwe. Nie zapomnij wysłać natychmiast zaproszenia.
Riordan zroztargnieniem nagryzmolił bilecik do panny Sussington. Ciotka Sophie
miała rację. Maura nie mogła tu pozostać. Nie pomyślał otym dotychczas. Nawet jeśli
uda się zażegnać gazetowy skandal, problem pozostanie.
Dzieci będą załamane. Maura je uwielbiała, aone zaczęły już przyzwyczajać się
do niej iwprowadzonego przez nią porządku dnia. Cecylia przestała wszystko niszczyć,
aWilliam nie był już taki wycofany. Powoli życie wdomu wracało do normalności. Jak
miał zniszczyć odzyskaną ztakim trudem stabilizację? Riordan uśmiechnął się do siebie.
Maura byłaby zadowolona, że przyszło mu do głowy słowo stabilizacja . Wreszcie, po
tylu wysiłkach, przekonała go osłuszności wprowadzenia stałego porządku dnia.
Postanowił dać jej wspaniałe referencje, abędą jej potrzebne po tej paskudnej
wzmiance wgazecie. Mógł również rozejrzeć się za jakąś przyjemną posadą dla niej.
Może Merrick iAlixe wzięliby ją do swoich uroczych blizniaczek? zastanowił się. To
miałoby jeszcze tę zaletę, że mógłby ją nadal czasem widywać&
Skrzywił się zniesmakiem, kiedy uświadomił sobie, jakimi dróżkami podążały
jego myśli. Martwiła go konieczność oddalenia Maury ito nie tylko ze względu na dzieci.
Nie chciał jej odprawić, pragnął, by została znim& Znimi. Ale co zrobić? Jak mógł
uratować iją, idzieci równocześnie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]