[ Pobierz całość w formacie PDF ]

za to z pewnością zwinniejszy. Nie nosił na wzór Wikingów
złotych ozdób i jego hełmu nie wieńczyły rogi, lecz
końska kita, podobna do jego własnych czarnych, równo
przyciętych włosów.
Cormac Mac Art, bo on to był, nie odpowiedział
Wulfhere. Jego zimne, szare oczy patrzyły prosto w oczy
Conala. Ten nie miał harfy ani miecza. Z nieprzeniknionym
wyrazem subtelnej twarzy patrzył w ponure i poznaczone
bliznami oblicze Celta.
 Ufam ci tak samo, jak każdemu napotkanemu mężczyznie
 odezwał się Cormac  ale twoje słowa mi nie
wystarczają. Skąd mam wiedzieć, że nie jest to wybieg,
zmierzający do wysłania nas na poszukiwanie czegoś, co
nie istnieje, albo wprost w objęcia wrogów? Mamy do
załatwienia małą sprawę na wschodnim wybrzeżu Brytanii&
Strona 71
Howard Robert E - Conan. Tygrysy morza.txt
 To, co wam proponuję, bardziej się opłaci niż jakieś
pirackie łupy  przerwał mu minstrel.  Jeśli pójdziesz
ze mną, zaprowadzę cię do kogoś, kto powinien cię
przekonać. Ale możemy iść tylko we trzech: ty, Wulfhere i
ja.
 Pułapka  warknął Jut.  Conal, zawiodłem się na&
 Nie, Wulfhere.  Cormac potrząsnął głową i uważnie
popatrzył na minstrela.  Jeśli to ma być pułapka, to on
znajdzie się w niej razem z nami, a o to go nie posądzam.
 Jeśli wierzysz mi w tej sprawie, to dlaczego nie w
pozostałych?
 Różnicą jest to, że tu chodzi o życie moje i
Wulfhere, a reszta dotyczy całej załogi. Mam wobec nich
obowiązek sprawdzenia wszystkiego. Nie sądzę, żebyś
kłamał, lecz sam mogłeś zostać oszukany.
 Chodzcie więc, zaprowadzę was do kogoś, komu
uwierzycie bez zastrzeżeń.
Cormac poprawił hełm i wstał. Wulfhere, choć nadal z
powątpiewaniem potrząsał głową, wykrzykiwał rozkazy
siedzącym przy ognisku Wikingom. Jedni akurat gotowali
sobie posiłek, inni grali w kości, jeszcze inni
oporządzali wyciągniętą na brzeg łódz. Wokół rozciągał
się las, osłaniający tę dziką okolicę i czyniący ją
idealnym miejscem dla pirackich spotkań.
 Wszystko już prawie gotowe  mruknął Wulfhere
spoglądając na drakkar.  Rano moglibyśmy być na morzu.
 Powoli  poradził mu Celt.  Jeśli ten ktoś nas nie
przekona, to zawsze możemy wrócić i odpłynąć.
 A i owszem, jeśli wrócimy.
 Conal wiedział, że tu jesteśmy. Gdyby chciał nas
wydać, to już dawno mógł przyprowadzić królewskich
jezdzców czy łuczników. Sądzę jednak, że ma ochotę dobić
z nami uczciwego targu, jak zresztą zwykle bywało. Nie
ufam tylko temu, kto za nim stoi.
Opuścili już zatokę i szli przez las. Teren gwałtownie
się tu wznosił, więc wkrótce znalezli się między
pojedynczymi drzewami rosnącymi wśród potężnych skał. Gdy
obeszli strome urwisko, ujrzeli wysokiego mężczyznę. Był
sam. Okryty purpurową opończą opierał się o nadmorski
dąb. Conal podszedł do niego i dał znak towarzyszom, by
uczynili podobnie. Wprawdzie nie można było odgadnąć jego
myśli, jednak Wulfhere mocniej ujął topór i podejrzliwie
rozglądał się na boki, może oczekując, że z ukrycia
wyskoczy horda zbrojnych. Zatrzymali się przed milczącą
postacią. Conal zdjął czapkę. Mężczyzna podniósł
zasłaniający mu twarz kaptur& Opanowany Celt cofnął się.
 Na krew bogów, król Gerinth!
Ani on, ani Wulfhere nie kwapili się do
Strona 72
Howard Robert E - Conan. Tygrysy morza.txt
przyklęknięcia. Nie uznawali przecież żadnej władzy nad
sobą. Jednak zachowywali się z szacunkiem, ponieważ też
żywili podziw dla tego władcy, który mimo wiecznie nie
sprzyjającym okolicznościom potrafił dzięki swojemu
rozumowi na całe lata powstrzymać marsz Sasów ku
Zachodniemu Morzu.
Ciemne włosy Gerintha wskazywały na domieszkę krwi
rzymskiej, a w szlachetnych rysach i łagodnych szarych
oczach znać było ślady wielowiekowej cywilizacji startej
przez napierających barbarzyńców. Uosabiał ostatnie
dziedzictwo pogrążającego się w krwawej otchłani Imperium
Rzymskiego. Obaj piraci, choć wrodzy Rzymowi i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl