[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- To na pewno jest Kyle z najnowszym raportem na temat Blade'a Fargo. -
Podniosła słuchawkę. - To Walter - rzuciła szeptem.
- Powiedz mu, że jesteś zajęta i masz go w nosie -odezwał się Jackson
trochę za głośno.
- Ach, to ty... Walterze. Nie poznałam cię.
- Skup się - westchnął Walter. - Musimy się spotkać. Może być sobota
rano? Miałbym dla ciebie czas, powiedzmy, piętnaście po dziesiątej.
- Jestem zajęta. Zadzwonię do ciebie w przyszłym tygodniu, żeby się
umówić - zaproponowała.
Walter wymienił jeszcze kilka innych terminów, ale
Susie wszystkie odrzuciła. Nie chciała przekazywać mu złej wiadomości
przez telefon. Zamierzała zrobić to osobiście. Był jednak tak natrętny, że o
mało nie złamała tego postanowienia.
- Dlaczego nie powiedziałaś mu wprost, że w tej chwili podejmujesz
innego mężczyznę? - zapytał wesołym tonem Jackson, gdy wróciła do
salonu. Przez ten czas zdążył zdjąć buty i wygodnie wyciągnąć się na ka-
napie. - Może taka aluzja dotarłaby do niego. - Gestem zaprosił ją na miejsce
obok siebie. W ręce trzymał telewizyjnego pilota.
- Teraz będzie projekcja mistrzowskich operacji mikrochirurgicznych w
wykonaniu doktor Susie Monahan -oznajmił i włączył odtwarzacz.
- Myślałam, że żartujesz. Chyba nie masz zamiaru tego oglądać. Ta kaseta
trwa dwie i pół godziny.
Roześmiał się i mocnej ją przytulił.
- Nie mam nic przeciwko temu, pod warunkiem, że zamówimy coś do
jedzenia, bo zaczynam być głodny.
Zaskoczyło ją, jak swobodnie się poczuł w jej domu. Pewnie miał
zdecydowanie dosyć hotelowych pokoi.
Chwilę pózniej na ekranie ujrzeli salę operacyjną oraz Susie, która
wyjaśniała cel oraz przewidywany przebieg operacji. Dziwnie się czuła,
oglądając samą siebie, tym bardziej że nigdy przedtem nie widziała tych
nagrań. Poczuła się znacznie pewniej, gdy Jackson zaczął zadawać pytania, a
RS
83
ona sięgnęła po pilota, by zatrzymać film i udzielić mu szczegółowych
wyjaśnień.
Rozmawiając z tym mężczyzną na tematy, które ją pasjonowały, nagle
poczuła, że w ogóle nie czuje się skrępowana. Ucieszyła ją świadomość, że
naprawdę go to interesuje. Nareszcie spotkała kogoś, kto traktuje ją jak
partnera intelektualnego.
Zcierpł jej kark. Wobec tego nieco się przesunęła, ale to doznanie nie
mijało. Może to komar? Odgoniła go. Nie pomogło.
Powoli wynurzała się ze snu na jawę. Nadal miała sztywny kark. Pewno
zasnęła w dziwnej pozycji. Trzeba ją zmienić. W trakcie tego manewru
natknęła się na coś twardego.
Czyżby kolejny raz zasnęła z książkami na łóżku? Kopnęła je, ale nie
ustępowały. Kopnęła mocniej. Za to przeszkoda jęknęła. Książki nie jęczą!
W końcu wyczuła stopą, że to nie są książki, lecz noga.
Natychmiast otworzyła oczy. Znajdowała się we własnym salonie, przed
nie wyłączonym telewizorem. Leżała na własnej kanapie, oplatając nogami
nogi Jacksona, który obejmował ją zaborczym gestem.
Jackson! OglÄ…dali kasetÄ™ z nagraniem jej operacji!
Usiadła gwałtownie i potrząsnęła nim.
- Obudz się. Jackson, obudz się. - Spoglądając na szparę w zasłonach,
zorientowała się, że już świta.
Jackson przeciągnął się, po czym niezdarnie usiadł. Gdy jego noga otarła
się o jej udo, iskra, którą od poprzedniego wieczoru usiłowała tłumić,
rozgorzała na nowo. Otworzył oczy. Pochylił się nad nią, by na jej wargach
złożyć głośny pocałunek.
- Chyba się zdrzemnąłem. - Chciał ją objąć, lecz ona się odsunęła. - No,
przecież lubisz się przytulać.
Uśmiechnęła się, nieco zawstydzona taką nocą spędzoną na kanapie.
- SkÄ…d wiesz?
- Bo wieczorem wtuliłaś się we mnie jak mały kotek.
- Zerknął w stronę telewizora. - Jak długo trwa ta operacja?
- Dwie i pół godziny. Oto dowód, że była nadzwyczaj nudna.
- Niekoniecznie. Pamiętaj, że oboje byliśmy bardzo zmęczeni.
- To prawda, ten tydzień był wyjątkowo bogaty w wydarzenia. - Chciała
wydostać się z jego objęć.
- DokÄ…d siÄ™ wybierasz?
- Wyłączyć telewizor. Mam go dosyć.
RS
84
- Dlaczego? Przespałaś przy nim całą noc.
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi.
- Czekaj. - Zmarszczył czoło i wysunął nogę, starając się dosięgnąć pilota.
Musiał pomóc sobie ręką.
- ZrobiÄ™ to.
- Wykluczone. Mam go! - zawołał triumfalnie i wyłączył telewizor.
Dopiero wtedy Susie zauważyła zegar na odtwarzaczu.
- Która?! Niemożliwe. - Zerknęła na swój zegarek.
- Za dziesięć ósma! Za dziesięć minut mam być w szpitalu!
Wyrwała się z jego objęć i wybiegła z pokoju. Kilka sekund pózniej
Jackson usłyszał szum wody w łazience. Skrzywił się, po czym wstał i
niechętnie ruszył do telefonu, by zadzwonić do Richarda, który na pewno już
odchodził od zmysłów.
Nie znał na pamięć numeru komórki Richarda, ponieważ miał go w swoim
telefonie. Sięgnął po książkę telefoniczną, by zadzwonić do hotelu. Jak
wygląda rozkład jego dzisiejszych zajęć? Nie był pewien, ale podejrzewał,
że za dziesięć minut on również powinien gdzieś się stawić. Codziennie
zaczynał o ósmej.
Czekając na połączenie z pokojem Richarda, przygotował się na najgorsze.
Słusznie. Chwilę pózniej w słuchawce rozległ się przerazliwy wrzask.
Jackson aż odsunął słuchawkę od ucha.
- Uspokój się - starał się uciszyć swojego sekretarza.
Jednocześnie usłyszał, że Susie zakręciła kran, co oznaczało, że za chwilę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]