[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Niedaleko sięga wzrok śmiertelnych! - odparł Voronwe. - Widzę orły Crisseagrimu,
ciÄ…gnÄ… tutaj. Przypatrz siÄ™ tylko!
Wówczas Tuor wzniósł oczy ku niebu, wytężył wzrok i wkrótce dostrzegł na
wysokości trzy sylwetki bijących skrzydłami ptaków, które spływały znad odległych
szczytów górskich, znów skrytych teraz w chmurach. Orły zniżały lot, zataczając koła, aż
nagle będąc tuż nad głowami podróżników, z impetem puściły się w dół, ale zanim Voronwe
zdążył je zawołać, skręciły zamaszyście i w szumie skrzydeł oddaliły się ponad rzeką ku
północy.
- Chodzmy - powiedział Voronwe. - Jeśli nawet jakiś Ork krążył w pobliżu, leży teraz
z nosem wbitym w ziemię i czeka, aż orły odlecą jak najdalej.
Zbiegli czym prędzej po łagodnym zboczu i przeprawili się przez Brithiach, częściej
stąpając suchą nogą po łachach żwiru niż brodząc w wodzie nie głębszej niż po kolana.
Rzeczne rozlewiska były czyste i bardzo zimne. Lód pokrywał powierzchnię kałuż w
miejscach, gdzie kręte strumyki zbłądziły pomiędzy kamienie, jednak główny nurt Sirionu nie
zamarzał nigdy, nawet w czasie ciężkiej zimy jak ta w roku upadku Nargothrondu 25.
Po drugiej stronie przeprawy natknęli się na jar przypominający koryto wyschniętego
strumienia, który jednak zdołał wyrzezbić sobie niegdyś głębokie łożysko, spływając żywo z
północy, z gór Echoriathu i przynosząc do Sirionu kamienie, tworzące teraz bród Brithiach.
- Dotarliśmy, gdzie chciałem, choć niemal utraciłem nadzieję! - krzyknął Voronwe. -
25
W alternatywnej wersji tego tekstu, niemal na pewno odrzuconej właśnie na rzecz wariantu wydanego
drukiem, podróżnicy nie pokonują Sirionu przez Brody Brithiach, ale kilka mil na północ od przeprawy.  Krętą
ścieżką podjechali na brzeg rzeki, a wówczas Voronwe krzyknął:
- Spójrz na ten cud! Dobra i zła to dla nas wróżba. Sirion zamarzł, chociaż żadna opowieść nie
wspomina, by zdarzyło się tak od czasu przybycia Eldarów ze Wschodu. Przejdziemy po lodzie, oszczędzając
wiele mil, zbyt długich na nasze siły. Jednakże w ten sposób inni też będą mogli przejść, by podążyć naszym
śladem .
Bez przeszkód przeszli rzekę po lodzie i  tym sposobem, za radą Ulma, na niczym spełzły knowania
Nieprzyjaciela, gdyż droga ich uległa skróceniu i ostatkiem sił i nadziei dotarli jednak Tuor i Voronwe do koryta
38
J.R.R Tolkien - Niedokończone opowieści t.1
Patrz! Oto jest ujście Suchej Rzeki i oto droga, którą przyjdzie nam obrać26. - Weszli
wówczas w jar i ruszyli nim na północ pomiędzy stromymi wzgórzami, a ściany parowu
wznosiły się pionowo po obu stronach. Tuor potykał się w półmroku o zaścielające dno
kamienie.
- Zła to droga dla znużonego wędrowca - stwierdził.
- Jednak wiedzie do Turgona - odparł Voronwe.
- Tym bardziej mnie zdumiewa, że początek jej pozbawiony jest straży. Spodziewałem
się ujrzeć wielką bramę i siłę wartowników.
- Zobaczysz to wszystko we właściwym czasie - powiedział Voronwe. - Jesteśmy
jeszcze daleko, a i na wyrost nazwałem tę wyboistą ścieżkę drogą, od bowiem ponad trzystu
lat nikt tędy nie chodził prócz nielicznych a tajnych posłańców, Noldorowie zaś użyli
wszelkich swych umiejętności, by zamaskować ów szlak, odkąd Ukryty Lud nań wkroczył.
Brak tu strażników? A czy w ogóle zauważyłbyś ten przesmyk, gdybyś nie miał mieszkańca
Ukrytego Królestwa za przewodnika? Czy odgadłbyś, że jest czymś więcej niż jeno dziełem
wody i wiatru? Nie widziałeś orłów? To plemię Thorondora, do czasu, gdy Morgoth urósł w
siłę, zamieszkiwało nawet Thangorodrim. Obecnie, po upadku Fingolfina, orły żyją w Górach
Turgona27. One jedne, prócz Noldorów, znają położenie Ukrytego Królestwa i strzegą nieba
ponad nim, choć dotąd żaden sługa Nieprzyjaciela nie odważył się wzlecieć tak wysoko.
Znoszą Królowi nowiny o wszystkim, co dzieje się w okolicznych krainach. Gdybyśmy byli
Orkami, możesz mieć pewność, że orły pochwyciłyby nas w swoje pazury i zrzuciły z
wielkiej wysokości na bezlitosne skały.
- W to nie wątpię - odparł Tuor. - Ale zastanawiam się, czy wieści o naszym
przybyciu nie dotrą do Turgona szybciej niż my sami. A czy to dobrze, czy zle, tylko ty jeden
potrafisz ocenić.
- Ani zle, ani dobrze - stwierdził Voronwe. - Skoro i tak nie przebędziemy Strzeżonej
Bramy nie zauważeni, zatem będą nas u jej progów wypatrywać, albo i nie. Jeśli tam
Suchej Rzeki w miejscu, gdzie kończyła ona swój bieg z pogórza .
26
Por. Silmarillion, str. 150: " Istniała jednak tajemna droga wydrążona głęboko pod górami przez spływające do
Sirionu wody. Tę drogę odkrył Turgon i dzięki temu dostał się na zieloną równinę wśród gór i ujrzał wznoszącą
się na niej wyspę - skałę z twardego, gładkiego kamienia; dolinę tę bowiem w zamierzchłych czasach wypełniało
wielkie jezioro .
27
W Silmarillionie nie ma mowy o tym, by wielkie orły zakładały kiedykolwiek gniazda na Thangorodrimie. W
rozdziale 13. (str. 130) Manwe:  kazał kilku orłom zagniezdzić się wśród skał Północy i śledzić Morgotha ,
podczas gdy w rozdziale 18. (str.185),  Thorondor w porę nadleciał ze swego gniazda wśród iglic
Krissaegrimu , by unieść ciało Fingolfina sprzed bram Angbadu. Por. również Powrót Króla, str. 289:
 najwspanialsze z orłów północy, szlachetnych potomków starego Thorondora, który gniazda swe zbudował na
szczytach gór [Okrężnych] w zaraniu Zródziemia . Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa pierwotny pomysł,
by Thorondor zamieszkał zrazu na Thangorodrimie, obecny również we wcześniejszej wersji Silmarilliona,
został potem porzucony.
39
J.R.R Tolkien - Niedokończone opowieści t.1 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl