[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Gdy obrócił się ku niej, aż krzyknęła z wrażenia. Patrzył na nią,
a jego oczy pociemniały, jakby zmieniły barwę. Dotknął jej policzka.
- Kochaj się ze mną, Gino- rzekł głosem z lekka zachrypniętym i
obiema dłońmi ujął jej twarz.
Poddała się jego objęciom i pocałunkom. Całował ją zaborczo,
namiętnie. Każdym nerwem czuła jego moc, odkrywał przed nią
72
Anula
ous
l
a
and
c
s
nieznane jej dotąd rejony i emocje. Pieścił ją aż do bólu, który
przechodził w rozkosz.
Jej ciało domagało się spełnienia, choć nie wiedziała, jak to
wyrazić.
- Case, proszÄ™...
- Jesteś gotowa? Skinęła głową.
Owładnęło nią uczucie bezgranicznego szczęścia. Pragnęła, żeby
trwało jak najdłużej. Patrzyła w jego oczy, w których płonął ogień, na
krople potu nad górną wargą, i cieszyła się z tej ich wzajemnej
radości, wzajemnego oddania się sobie.
To jest właśnie to, myślała pełna zachwytu, usiłując
uporządkować myśli. Zamknęła oczy, ale zaraz je otworzyła, nie
chcąc tracić z nim kontaktu wzrokowego, i napotkała jego spojrzenie.
Była mu wdzięczna za delikatność, jaką jej okazał w tym
najważniejszym momencie.
- Dobrze ci było? - zapytał.
- Tak - szepnęła i przytuliła się do niego, wiedząc, że żadne
słowa nie oddadzą tego, co czuła.
Zasnęli, a ich serca biły zgodnym rytmem.
Gina uznała, że znacznie przyjemniej jest, gdy rano budzi ją
mężczyzna, a nie budzik. Pocałunki w powieki, dotyk męskich rąk,
szept słów miłosnych - to było coś wspaniałego. Chciałaby tak trwać
w jego objęciach cały dzień.
Była tak szczęśliwa, że dopiero po chwili uświadomiła sobie, że
w jej sypialni jest ktoś trzeci. A gdy zdała sobie z tego sprawę, ujrzała
73
Anula
ous
l
a
and
c
s
Zoie stojącą w nogach łóżka. Przerażona naciągnęła kołdrę aż po oczy
swoje i Case'a.
Ale on najwyrazniej nie podzielał jej konsternacji. Przeciągnął
się jak kot i usiadł.
- Dzień dobry - powiedział.
- Widzę, że bardzo dobry - rzekła Zoie. -1 pewno za chwilę
będzie jeszcze lepszy.
- Mogłaś zapukać przed wejściem - zwróciła jej uwagę Gina.
- Pukałam - odparła, wzruszając ramionami. -Ale nic do was nie
docierało.
Gina, zła na przyjaciółkę, że kpi sobie z niej, zapytała ostro:
- Czego chcesz?
- Chciałam się przekonać, czy to prawda - powiedziała Zoie z
uśmiechem. -I przekonałam się.
- O czym? - zapytała Gina z irytacją. Zoie rzuciła na łóżko
gazetÄ™.
- Sama zobacz - rzekła, kierując się ku drzwiom. - Na razie.
Gina, niepomna nagości, zerwała się z łóżka i sięgnęła po gazetę
wydawaną przez rodzinę Fortune'ów. Na pierwszej stronie widniał
tytuł wydrukowany dużą czcionką:  Autorka książek dla dzieci
opowiada o swoich zaręczynach", a obok zdjęcie jej i Case a. Ona
trzyma w ręku porcelanową ropuchę i pochyla się, jakby chciała ją
pocałować. Tę fotografię przesłała wydawcy na jego prośbę.
Wstrząśnięta sensacyjnym charakterem powiadomienia o ich
zaręczynach znów spojrzała na tytuł. Jak Case mógł do tego dopuścić?
74
Anula
ous
l
a
and
c
s
Nie do wiary! Czyżby był tak pewny jej zgody, że zamieścił
ogłoszenie, nim się jej oświadczył?
- Dlaczego? - zapytała go, zalewając się łzami.
- Jak mogłeś?
- Co  jak mogłem"?
Podając mu gazetę, wstała z łóżka.
- Jak mogłeś tak postąpić? - pytała. - Czy masz tak wielkie
mniemanie o sobie, że nawet nie przyszło ci do głowy, że mogłabym
odmówić? Jakaż kobieta mogłaby odmówić wszechwładnemu
Case'owi Fortune'owi, prawda?
Case rzucił okiem na tytuł i zaklął pod nosem.
- Czy naprawdę sądzisz, że to ja zamieściłem?
- zapytał gniewnym tonem.
- Na pewno nie ja - rzekła. - Ubiegłej nocy nawet nie
napomknąłeś o ślubie.
Patrzył na nią dłuższą chwilę, zacisnąwszy usta, po czym
wyciągnął ku niej dłoń.
Wahała się. Po tym wszystkim nie bardzo miała ochotę nawet na
taki z nim kontakt.
- Gino - powiedział ostrym tonem.
Choć z oporami, pozwoliła się jednak zaciągnąć z powrotem do
łóżka.
Objął ją i pocałował we włosy.
- Przepraszam, kochanie - mówił. - Wiem, że nie w ten sposób
chciałabyś obwieścić światu o naszych zaręczynach. Rozumiem cię.
75
Anula
ous
l
a
and
c
s
Ale to nie ja przekazałem tę wiadomość gazecie. Nie ode mnie to
wyszło. Przysięgam. - Westchnął i oparł czoło o jej policzek. -
Pojedzmy do twojego ojca. Na pewno jest wściekły, że nie poprosiłem
najpierw jego o twoją rękę.
Spojrzała na niego przerażonymi oczyma.
- Nie! Ja nie chcę go widzieć!
- Ależ, Gino...
- Nie! Niepotrzebna mi jest jego zgoda na mój ślub! Sam już
dawno temu pozbawił się wszelkich praw do decydowania o moim
życiu.
- No dobrze, już dobrze. - Przytulił ją. - Nie pojedziemy do
niego.
Aykając łzy upokorzenia, pomyślała, że chętnie cofnęłaby czas o
godzinę. Jakże była szczęśliwa, zanim zobaczyła ten tytuł w gazecie!
Jak bardzo kochała Case'a!
Zastanowiła się chwilę. Miłość? Zakochała się w nim? Nie
wiedziała, kiedy jej uczucia osiągnęły szczyt, ale fakt nie ulegał
wątpliwości. Kochała go.
A czy on kochał ją?
- Case... - zaczęła z wahaniem. -Tak?
- Czy ty mnie kochasz? Popatrzył na nią ze zdziwieniem.
- Co ci przyszło do głowy? - zapytał.
Choć w równym stopniu była zmieszana, co bała się jego
odpowiedzi, rzekła:
- Bo nigdy mi tego nie powiedziałeś. Jestem ciekawa.
76
Anula
ous
l
a
and
c
s
Patrzył na nią dłuższą chwilę, a potem przygarnął do siebie i
oznajmił:
- Nie ożeniłbym się z kobietą, której bym nie kochał.
Case wystukał kod do swojego mieszkania i wszedł do środka.
- Nareszcie jesteÅ›.
Zatrzymał się zaskoczony. Na jego kanapie leżał Creed.
- Co ty tu robisz? - zapytał Case.
- Sprawdzam, co się z tobą dzieje, braciszku. Skoro nie wróciłeś
wczoraj wieczór do domu, to pomyślałem, że jesteś tutaj. - Obrzucił
go wzrokiem. - Masz na sobie to samo ubranie co wczoraj - ciÄ…gnÄ…Å‚ 
z czego wnoszę, że spędziłeś noc ze swoją nową narzeczoną.
Case, marszcząc brwi, zdjął marynarkę i powiesił ją na oparciu
krzesła. -I co z tego? - zapytał. Creed splótł ręce na karku i rzekł:
- Ale atrakcję nam zafundowałeś wczoraj wieczór.
- Wyobrażam sobie wasze zdumienie. -Wiedziałem - mówił
Creed - że załatwisz sprawę z Curtisem Reynoldsem, ale do głowy mi
nie przyszło, że chcąc przejąć kontrolę nad Rafinerią, ożenisz się z
jego córką.
- Kto mówi o ślubie? - rzekł Case, śmiejąc się nienaturalnie.
- Ty. Sam słyszałem, jak się oświadczałeś. Case ściągnął
koszulÄ™, kierujÄ…c siÄ™ w stronÄ™ Å‚azienki.
- Jest drobna różnica między zaręczynami a ślubem - powiedział.
- Co?! - wrzasnął Creed. Zerwał się z miejsca i ruszył za
bratem.'- Chcesz powiedzieć, że nie zamierzasz się z Giną ożenić?
Case uruchomił prysznic.
77
Anula
ous
l
a
and
c
s
- Nie chcę niczego powiedzieć - rzekł.
- Możesz wyrażać się jaśniej? - Creed stał oparty o framugę.
- Gdy Reynolds się dowie o zaręczynach, a mam nadzieję, że już
się dowiedział z prasy, zgodzi się na fuzję obu firm. A wtedy zerwę
zaręczyny. Dakota Fortunes przejmie Rafinerię Reynolds, ja zaś
pozostanę wolnym człowiekiem. Creed pokiwał głową ze smutkiem.
- Bracie, to podłe, nawet jak na ciebie.
- Naprawdę? Moim zdaniem to wspaniały plan. -Case zdjął buty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl