[ Pobierz całość w formacie PDF ]
głęboko zawiedziona tym, że dowód jej uczciwości i
prawdomówności pojawił się za pózno. Francine wpatrywała się
w nią, w ogóle nie zwracając uwagi na prośby Merry, żeby
wziąć ją na ręce. - Czy rzeczywiście - dodała chłodnym tonem
Sally - jest pani pewna, że może mnie usunąć z domu Maxa?
RS
130
Piękna twarz Francine straciła nieco ze swej urody.
- Panno Dearlove, Max nigdy się z panią nie ożeni. Po
pierwsze, nie jest pani w jego typie. Po drugie, cokolwiek mogło
panią z nim łączyć, mogę zapewnić, że służyło jedynie jego
osobistym, hm, męskim celom. Rozumie pani, co mam na
myśli?
Sally musiała milcząco przyznać, że doskonale pojęła, co ta
kobieta miała na myśli. Chociażby dlatego, że Max ani razu nie
wyznał jej uczucia. Jednak szczere powiedzenie tak brutalnej
prawdy, uświadomiła sobie, byłoby zbyt ryzykowne.
- Wróciła pani z Nowej Zelandii razem z nim tylko dlatego, że
ktoś musiał się opiekować Merry - wyglądało na to, że Francine
jest zdecydowana postawić na swoim. - Dzięki nieszczęśliwemu
wypadkowi mojej matki mogła się pani zatrzymać w tym domu
do mojego przyjazdu. Mam racjÄ™?
Mając już serdecznie wszystkiego dość, Sally potakująco
skinęła głową.
- No więc jestem. Pani skończyła pracę. A zatem...? Sally
uzmysłowiła, co musi teraz zrobić.
- Sally, pójdziesz ze mną na spacer nad wodę? - zapytała
Merry podbiegając i mocno chwytając ją za rękę, jak gdyby
odgadywała myśli Sally.
Powstrzymując łzy napływające do oczu, Sally ostatni raz
spełniła prośbę Merry. Potem objęła dziewczynkę i w milczeniu
się z nią pożegnała.
Sally wyglądała przez okno dwupokojowego mieszkania
Geralda. Chętnie się zgodził je odstąpić - właściciel domu
wyraził na to zgodę - ponieważ na czas przygotowań do
wyjazdu zamieszkał u rodziców.
Od momentu opuszczenia domu Maxa minÄ…Å‚ miesiÄ…c z
okładem. Nie odezwał się przez ten czas ani słowem, zresztą
tego się nie spodziewała. Jej adres znała jedynie matka, którą
Sally zobowiązała do milczenia. Nie chciała, żeby odnalazła ją
prasa, a zwłaszcza Max Mackenzie.
RS
131
Od czasu do czasu czytała wzmianki o nim w gazetach. Autor
jednego z tekstów twierdził, że kiedy Max dowiedział się o
przyjezdzie Francine, wrócił z podróży, żeby być przy byłej
narzeczonej. Inna gazeta podała pogłoskę, że ponownie się
zaręczyli i póznym latem mają zamiar się pobrać.
%7łeby do reszty się nie załamać, Sally zdopingowała się i
podjęła pracę w pobliskiej szkole, zastępując nieobecne
nauczycielki. Najgorsze były noce. Zniła o Maxie, a gdy budziła
się, natrafiała na pustkę. Gdyby mogła tylko jeszcze raz go
zobaczyć. Pokazać ten list, przedstawić się w jego oczach taką,
jaka jest . naprawdę, odzyskać dobrą opinię.
Był sobotni poranek. Włócząc się bez celu po centrum
handlowym przystanęła, jak to często się jej zdarzało, przed
księgarnią, żeby obejrzeć nowości wydawnicze. Czasem
wystawiano w witrynie powieści Maxa i mogła się wpatrywać w
jego portretowe zdjęcia umieszczone w centrum wystawy.
Tego ranka znów zobaczyła zdjęcie wśród egzemplarzy jego
najnowszej książki zatytułowanej ,,Niebezpieczna rozrywka".
Zwrócił jej uwagę duży plakat umieszczony z boku wystawy.
,,W sobotÄ™ 15 kwietnia o godz. 10.30 Maximilian Mackenzie
będzie w tej księgarni podpisywał swoją najnowszą książkę".
Oszołomiona spojrzała na zegarek, żeby sprawdzić godzinę i
datę. To właśnie dzisiaj. Max był więc w księgarni? W dwie
sekundy podjęła decyzję. To była ostatnia szansa
zrehabilitowania siÄ™ w oczach Maxa.
Wchodząc do księgarni zobaczyła, że biurko przy którym
siedział otaczała grupa ludzi. Kupiła książkę i znajdując trochę
wolnego miejsca na uboczu napisała na kartce wydartej z
notatnika: ,,Mam dowód na to, że mówiłam prawdę. Czy teraz
mi uwierzysz? Sarah Dearlove".
Z bijącym jak młot sercem stała w kolejce, cały czas
zastanawiając się, czy nie powinna zrezygnować. Zauważyła, że
Max oddając podpisaną książkę rzucał przelotne spojrzenie na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]