[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie będzie mnie cały dzień. Co powiesz na jutro rano?
- Idzie do kościoła.
Umówili się na niedzielne popołudnie i Qwilleran poszedł na
górę, żeby się ubrać; miał wrażenie, że ubił dobry interes.
Jesienne barwy osiągnęły w Moose County szczytowy rozkwit. Złoto,
czerwień, brąz, koral, kasztan - wszystko to nadawało wyrazistość
ciemnym i gęstym zagajnikom wiecznie zielonych roślin. Był to
weekend, kiedy każdy mieszkaniec wyruszał w plener z aparatem
fotograficznym. Qwilleran, Polly i Rikerowie zaplanowali trasÄ™ i
przystanek na lunch w  Boulder Mouse Inn na północnym wybrzeżu.
Spotkali się w Indian Village i pojechali terenówką Qwillerana, która
zapewniała lepszy widok niż samochód osobowy Archa.
Polly wyglądała niezwykle elegancko w beżowym kostiumie ze
sztruksu, czarnym berecie i beżowo czarnym szalu z chińską
kaligrafiÄ….
- Cudowny szal, Polly! - zawołała Mildred. - Jestem pewna, że
nie nabyłaś go w okolicy.
- Dziękuję. Pochodzi z bostońskiego muzeum sztuki.
- Mam nadzieję, że wiesz, co tam jest napisane - oznajmił tonem
ostrzeżenia Arch.
- Szczęście, harmonia i zdrowie czy coś w tym rodzaju. Same
dobre rzeczy, zapewniam was.
Krążyli po całym okręgu, podążając lokalnymi szosami, jadąc
wolno, podziwiajÄ…c z otwartymi ustami jesienne widoki i fotografujÄ…c
najwspanialsze kolory. Rozmowy były ograniczone do minimum.
 Och, spójrz na to!... Czy kiedykolwiek widziałeś coś równie
pięknego?... Zapierające dech w piersiach!... Wyjątkowo cudowne w
tym roku!
- Dlaczego jest tak niewielki ruch? - zastanawiała się Polly. -
Zazwyczaj drogi są zapchane w długi weekend.
- Wszyscy siedzÄ… w domach i oglÄ…dajÄ… mecz w telewizji -
zasugerował Arch z typowym dla siebie cynizmem.
Stare, narażone na kaprysy pogody wieże szybów kopalnianych
stały niczym samotni strażnicy w bujnym krajobrazie. Każda miała
własną historię: zawał, eksplozja, morderstwo. Polly oznajmiła:
- Maggie twierdzi, że pod Big B jest podziemne jezioro.
Mieli W  Boulder Mouse Inn rezerwacjÄ™ na pierwszÄ…
trzydzieści, więc pozostało im jeszcze trochę czasu na spacer po
plaży. Wiedzieli, że za kilka tygodni piasek zniknie pod zwałami
śniegu. Kiedy weszli do restauracji, okazało się ku ich zdumieniu, że
sala jest wypełniona tylko do połowy.
- Odwołano kilka rezerwacji - wyjaśnił właściciel zajazdu. -
Wystarczy rozpuścić plotkę o mordercy grasującym na wolności, a
ludzie zamykajÄ… siÄ™ w Å‚azienkach.
Usiedli przy stoliku pod oknem z widokiem na jezioro. Mildred
zaproponowała:
- Nie psujmy lunchu rozmową o terroryście, który ukrywa się
wśród nas.
- Mam dobre wiadomości - oświadczyła Polly. - Kiedy
wyprowadziły się siostry Cavendish, martwiłam się, że nowy sąsiad
będzie hałaśliwy. Zciany są żałośnie cienkie! No cóż, wczoraj w
bibliotece zjawił się nowy właściciel mieszkania i przedstawił się. Jest
z Bostonu i handluje rzadkimi książkami!
- Trudno wymarzyć sobie kogoś spokojniejszego! - zauważył
wesoło Arch.
- Prowadzi interes w domu za pośrednictwem poczty i instaluje
na wszystkich ścianach półki. Mieszka w  Mackintosh Inn , czekając,
aż przywiozą meble i książki.
- Jaki on jest? - spytała z żywym zainteresowaniem Mildred.
Zawsze szukała interesujących ludzi, których mogłaby zaprosić na
kolacjÄ™.
Polly odparła, że to człowiek w średnim wieku, przystojny,
czarujący i że odznacza się łagodnym głosem.
- Oczywiście ma wprost niebywałą wiedzę. Oczekuję, że wiele
się od niego dowiem. Specjalizuje się w inkunabułach.
Qwilleran prychnął w wąsy i zdecydował w tym momencie, że
zamknie na zimę stodołę i przeniesie się z powrotem do mieszkania na
osiedlu, ale oznajmił tylko:
- Ja też mam dla was pewne wiadomości. Siostry Cavendish,
Tibbittowie i kilkoro innych w Ittibittiwassee Estates zorganizowali
coÅ›, co nazywajÄ… Absolutnie Absurdalnym Wydawnictwem. Mam
listę absurdalnych tytułów książek, jakie zamierzają opublikować.
Przeczytał pozycje z listy, robiąc po każdym tytule przerwę na
pełną rozbawienia reakcję - czasem chichot, a czasem głośny śmiech.
- Chciałbym dodać coś od siebie: Pięć łatwych utworów
fortepianowych na palec wskazujÄ…cy.
Rozległ się spontaniczny śmiech, po którym nastąpiła chwila
ciszy, kiedy to trzy pozostałe umysły pracowały gorączkowo.
- Bez pośpiechu - uprzedził Qwilleran. - Macie czas do czwartej.
Zanim podano kawę i deser, Polly zaproponowała Przepisy na
dobrÄ… zabawÄ™ Lukrecji Borgii.
Wkładem Archa było Moje sekretne życie jako Misiaczka King
Konga.
Mildred powiedziała, że książki na temat jedzenia są zawsze
popularne, i zaproponowała Książkę kucharską potraw o niskiej
zawartości tłuszczu Ichaboda Crane'a.
Obaj mężczyzni spojrzeli na siebie z psotnym błyskiem w oku.
- Pamiętasz Ichaboda? - spytali jednocześnie.
Mildred klasnęła w dłonie.
- Czy to jeszcze jedna historia z waszej zmarnowanej młodości?
- spytała.
Ilekroć spotykali się we czworo, Qwilleran i Arch wspominali
wspólne dorastanie w Chicago.
- Czytaliśmy tamtego roku Washingtona Irvinga i nazywaliśmy
naszego nauczyciela od angielskiego Ichabodem, bo był wysoki i
chudy - wyjaśnił Qwilleran. - Był żartownisiem i robił kawały swoim
uczniom, kiedy pisali klasówki. Cholernie nas korciło, żeby się na nim
odegrać... Pamiętasz tę szkołę, Arch? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl