[ Pobierz całość w formacie PDF ]
* Fotografie w drodze * zakomunikowała Selma. Wgranie zdjęć w formacie JPEG trwało cztery minuty.
Remi rozmieściła obrazy na ekranie i przez następne kilka minut obracali je, powiększali i zmieniali
kolory, dopóki nie nabrali pewności.
* To ten sam statek * stwierdziła Remi. Sam przytaknął.
* Ophelia" to jednocześnie Shenandoah" i El Majidi". Pytanie, kiedy pojawił się Blaylock i dlaczego
nic z tego wszystkiego nie jest udokumentowane?
* Riverę i jego przyjaciół najwyrazniej interesuje nasz dzwon. Ale czy sam dzwon czy też statek lub
statki, z których pochodzi?
* Jest tylko jeden sposób, żeby się dowiedzieć * odparł Sam. * Musimy odzyskać dzwon, zanim Rivera
go zniszczy albo się go pozbędzie.
Mieli świadomość, że łatwiej to powiedzieć niż zrobić. Sam sięgnął do plecaka po lornetkę, wstał,
uniósł ją do oczu i popatrzył przez okno. Po trzydziestu sekundach powiedział:
* Nadal płynie wolno na południe. Wkrótce będzie za półwyspem Pingwe.
* Wiedzą, że nas pokonali. Sam uśmiechnął się szeroko.
* Nie poddawaj się * rzekł, wziął komórkę i wybrał numer Haywooda.
* Sam, właśnie miałem zadzwonić do ciebie * powiedział Rube.
* Wielkie umysły rozumują podobnie. Mam nadzieję, że nadajemy na tych samych falach.
* Mam informacje o jachcie Njiwa".
* Wielkie dzięki. Mów.
* Należy do faceta nazwiskiem Ambonisye Okafor, jednego z dziesięciu najbogatszych ludzi w
Tanzanii. Gość eksportuje, co tylko chcesz: nerkowce, tytoń, kawę, bawełnę, sizal, kamienie
szlachetne, minerały...
* Jak ktoÅ› taki jak Rivera spiknÄ…Å‚ siÄ™ z kimÅ› takim jak Okafor?
* Trudno dokładnie stwierdzić, ale przez ostatnie pięć lat w Meksyku gwałtownie wzrósł import
tanzańskich towarów, głównie od firm kontrolowanych przez Okafora. To wskazuje, że Rivera ma
potężnych przyjaciół w meksykańskim rządzie. Macie przeciwko sobie nie kilku najemników, ale rząd
sporego kraju i tanzańskiego milionera o ogromnych wpływach.
* Wierz mi, Rube, że nie zamierzamy tego lekceważyć, ale w tej chwili chcemy tylko odzyskać dzwon...
* Jak to?
* Ukradli go. Chcemy więc odzyskać dzwon i wrócić do domu.
* Aatwiej to powiedzieć niż...
* Wiem. Czego jeszcze się dowiedziałeś o Njiwie"?
* To jeden z dwóch jachtów Okafora. Na stałe kotwiczy na wyspie Sukuti, jakieś trzydzieści mil
morskich na południe od Dar es*Salaam w linii prostej. Okafor ma tam rezydencję. Zresztą cała wyspa
jest jego własnością.
* Jasne.
Sam i Remi dawno się przekonali, że wspólną cechą milionerów megalomanów jest niechęć do
bratania się z pospólstwem. Posiadanie własnej wyspy pozwalało tego uniknąć.
* Pewnie nie muszę pytać, co teraz zrobicie? * powiedział Rube.
* Chyba nie.
* W porządku, ale wygłoszę obowiązkowe: Bądzcie ostrożni".
* Zadzwonimy do ciebie, jak będziemy mogli. Sam rozłączył się i zrelacjonował rozmowę Remi.
* Nie zaszkodzi sprawdzić * odrzekła po chwili namysłu. * Ale pod jednym warunkiem.
* Jakim?
* %7łe odwaga będzie szła w parze z rozwagą. Jeśli się okaże, że to nas przerasta...
* To siÄ™ wycofamy.
* Oczywiście zakładamy, że Njiwa" płynie na Sukuti. Sam skinął głową.
* Jeśli nie, prawdopodobnie wypadamy z gry. Ale jeżeli tam płynie, musimy dotrzeć do dzwonu, zanim
będzie za pózno.
Rozdział 15
Tanzania
Sam i Remi zdawali sobie sprawę, że niewielka przewaga czasowa Njiwy" jest nie do zniwelowania.
Podróżowanie po Tanzanii lądem wzdłuż wybrzeża i między wioskami było łatwe, ale poruszanie się
poza utartym szlakiem stanowiłoby prawdziwy koszmar. Jedyna przejezdna trasa z Dar es*Salaam na
południe biegła w odległości co najmniej szesnastu kilometrów od morza aż do miasteczka Somanga,
położonego sto czterdzieści pięć kilometrów na południe od wyspy Sukuti. Uświadomiwszy sobie, że
drogą nie dotrą do celu przed Njiwą", zmienili sposób myślenia. Wiedzieli, że Rivera ma potężnych
przyjaciół, więc postanowili być ostrożni do przesady. Rozumowali tak: jeśli Rivera zakłada
najczarniejszy scenariusz, to zapewne przypuszcza, że podejmą pościg z Zanzibaru lub Dar
es*Salaam, a znając trudności związane z podróżą lądem, będzie się spodziewał, że przypłyną
Å‚odziÄ….
Zanim zapadła noc, po kilku bezowocnych telefonach wreszcie znalezli pilota, który zgodził się zabrać
ich następnego ranka z lotniska w Ras Kutani pod Dar es*Salaam na wyspę Mafia. Stamtąd
zamierzali odbyć kilkugodzinny rejs na północ na wyspę Sukuti. Szczegóły zostawili do załatwienia
Selmie, specjalistce od logistyki.
Fargowie słyszeli wcześniej określenie afrykańska mila", ale dopiero teraz doświadczyli tego
osobiście. To, co gdzie indziej byłoby pięćdziesięciokilometrową przejażdżką wzdłuż wybrzeża, tu
okazało się trudną dwustuczterdziestokilometrową podróżą.
Sam dotrzymał słowa i na noc wynajął dla nich apartament prezydencki z widokiem na ocean w
Moevenpick Royal Palm. Spędziwszy popołudnie w hotelowym spa, poszli na pózną kolację do
włoskiej restauracji L'Oliveto.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]