[ Pobierz całość w formacie PDF ]

prowadzące do sal i grot tego świata. W ciągu lat zebrał olbrzymią wiedzę na temat tych podróży. Na
ich temat prowadził też zapisy w dzienniku pokładowym.
W pracowni miał niewielką biblioteczkę, która pośród dzieł poetów i magów zawierała zielniki i
medyczne sprawozdania. Zwykł był je czytać, gdy narkotyki zaczynały działać... Udawał się w
odkrywcze podróże w kosmos swojego umysłu..." Rdzeniem jego zbiorów książkowych,
zrabowanych przez żołdaków gubernatora prowincji podczas aresztowania Antonio Peri, były wielkie
dzieła dziewiętnastowiecznych inspiratorów.
De Quincey'a, E. T. A. Hoffmanna, Poego, Baudelaire'a. Były tam także książki z zamierzchłej
przeszłości: zielniki, teksty nekromantyczne, demonologiczne, dzieła średniowiecznych autorów.
Widniały wśród nich imiona Albertusa Magnusa, Raimundusa Lullusa, Arypy z Nettesheym... Było
tam także wielkie dzieło Wierusa De Praestigiis Daemonum i rzadka kompilacja Medicusa
Weckerusa, wydana w Bazylei w 1582 roku..." W innym fragmencie zbiorów Antonio Peri zdawał się
darzyć szczególną atencją "dzieła poświęcone pradawnej farmakologii, receptariusze oraz
farmakopee, a także zdobyte przedruki czasopism i annałów. Pośród dzieł znaleć można było stare i
opasłe tomiszcze psychologów z Heidelbergu, poświęcone wyciągowi z guzów meskalinowych, a
także pisma traktujące o odmianach fantastikum otrzymywanych ze sporyszu, autorstwa Hofmanna i
Bottmingena..." W tym samym roku, w którym ukazało się Heliopolis, poznałem osobiście autora tej
pracy.
Pierwsza podróż
Dwa lata pózniej, na początku 1951 roku, doszło do wielkiego wydarzenia - wspólnej z Ernstem
Jungerem podróży z udziałem LSD. Doświadczenie to szczególnie mnie interesowało, ponieważ do
tej pory znane były sprawozdania z eksperymentów z LSD towarzyszące wyłącznie badaniom
psychiatrycznym. Teraz była okazja przyjrzenia się skutkom zażycia LSD przez osoby spoza
środowiska lekarskiego, przez artystów. Miało to miejsce na krótko przed podobnymi
eksperymentami z meskaliną, jakie podjął Aldous Huxley, które zostały opisane w dwóch książkach
Drzwi percepcji oraz Niebo i Piekło [Wydawnictwo Przedświt, Warszawa, 1991].
Aby mieć zapewnioną ewentualną pomoc medyczną, zaprosiłem do udziału w tym spotkaniu mojego
przyjaciela, lekarza i farmakologa, profesora Heriberta Konzetta. Podróż rozpoczęła się o godzinie
dziesiątej rano, w salonie naszego domu w Bottmingen. Ponieważ reakcje na LSD tak wrażliwego
człowieka, jak Ernst Junger, były trudne do przewidzenia, dla ostrożności podaliśmy mu w tym
pierwszym eksperymencie małą dawkę - 0.05 mg. Doświadczenie nie było zatem zbyt głębokie.
Początkowej jego fazie towarzyszyło nasilenie wrażeń estetycznych. Fioletowo-czerwone róże
świeciły nieznanym blaskiem i promieniowały zapowiadającą coś więcej jasnością. Przepiękny
koncert na flet i harfę Mozarta wydawał się niebiańską muzyką. Podziwialiśmy też wspólnie smużkę
59
dymu unoszącą się z lekkocią myśli z japońskiego kadzidła.
Gdy, leżąc z zamkniętymi oczami w wygodnych fotelach, pogrążyliśmy się głębiej w odurzeniu,
rozmowy umilkły i pojawiły się fantastyczne wyobrażenia. Ernst Junger podziwiał nasycone kolorami,
orientalne obrazy, ja podróżowałem pośród plemion berberyjskich w Północnej Afryce, obserwując
barwne karawany i bujne oazy. Heribert Konzett, którego doświadczenia były nacechowane
buddyjskim przekazem, przeżywał stan bezczasowości, uwolnienia od przeszłości i przyszłości oraz
szczęśliwości bycia całkowicie w tu i teraz.
Powrotowi z odmiennych stanów świadomości towarzyszyło silne odczucie chłodu. Jak
przemarznięci podróżnicy, okryliśmy się przy lądowaniu ciepłymi kocami. Powrót do codziennej
rzeczywistości został uświęcony dobrym obiadem, podczas którego obficie popłynął Burgund.
Podczas tej podróży czuliśmy wzajemność i równoległość naszych przeżyć, które odbieraliśmy jako
bardzo radosne. Wszyscy trzej znalezliśmy się w pobliżu bramy prowadzącej ku istocie mistycznej.
Nie otworzyła się ona jednak. Dawka, którą wybraliśmy, była zbyt niska. Nie rozumiejąc tej
przyczyny, Ernst Junger - który doświadczył już wcześniej głębokich przeżyć po zażyciu dużej dawki
meskaliny - zauważył: "W porównaniu z tygrysem meskaliny, twoje LSD to jednak tylko domowy
kotek". Zmienił jednak tę opinię po kolejnych eksperymentach z wyższymi dawkami.
Junger przetworzył literacko wspomniane doświadczenie z laseczką kadzidła w swoim opowiadaniu
"Besuch auf Godenholm", w którym zawarł opis głębokich przeżyć w stanie odurzenia
narkotycznego:
"... Schwarzenberg zapalił laseczkę kadzidła, jak zwykł był czynić, aby oczyścić powietrze. Niebieski [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl