[ Pobierz całość w formacie PDF ]

śmy sobie już wszystko. Nie ma sensu tego powtarzać.
- Masz rację - przytaknął niezrażony. - Zamiast powtarzać stare błędy, lepiej zo-
stawić je za sobą i ruszyć naprzód.
- Tak, każdy w swoją stronę. Daj mi spokój Sam, nie mam już siły.
- Po poronieniu też tak mówiłaś. Wtedy okazałem się słaby i odszedłem, zostawia-
jąc cię bez wsparcia. Drugi raz nie popełnię takiego błędu. Nie obawiam się niczego: ani
wady serca, ani poronienia. Wierzę, że wszystko będzie dobrze i bardzo chcę mieć z tobą
dziecko. Kocham ciÄ™.
Spod maski przesłaniającej jej twarz wymknęła się pojedyncza łza.
- NaprawdÄ™?
Przytulił ją. Tym razem Laura nie wyrwała się. Wtuliła się w jego ramiona, wspar-
ła o ciepłe, silne ciało i poczuła, jak wielki ciężar spada jej z serca.
- Będę cię kochał do końca świata. - Podważył palcem krawędz maski i zsunął ją z
twarzy ukochanej kobiety.
Z niepokojem oczekiwał odpowiedzi. Zajrzał głęboko w jej błyszczące, przepastne
oczy i zrobiło mu się ciepło na sercu. Zanim się odezwała, już wiedział, co powie.
- Nie da się ciebie nie kochać, Sam, przynajmniej ja nie potrafię. - Roześmiała się,
choć po jej policzkach płynęły łzy wzruszenia. - Dziękuję ci za to, że się nie poddałeś, i
przepraszam, że w nas zwątpiłam. Tylko, Sam, ja się nadal boję - przyznała się i wtuliła
twarz w jego koszulÄ™.
R
L
T
- Rozumiem kochanie. - Pogłaskał ją po włosach. - Niepotrzebnie, razem damy ra-
dę, cokolwiek się stanie. I nie musimy się z niczym spieszyć. Całe życie przed nami.
Wsunął wolną rękę do kieszeni i coś z niej wyjął. Laura zaniemówiła. W otwartej
dłoni Samuela pobłyskiwała złota bransoletka z zawieszkami.
- Wiara, nadzieja i miłość. - Laura dotknęła delikatnie bransoletki. - Dziękuję.
- Będę kuł żelazo, póki gorące. - Chrząknął zakłopotany i nagle przyklęknął na
zimnej, kamiennej posadzce.
Hałas, jaki do tej pory wokół nich panował, przycichł.
- Wyjdziesz za mnie drugi raz?
- Wstawaj! - Laura rozejrzała się zakłopotana.
- Nie ma mowy, najpierw musisz się zgodzić. - Otaczający ich gapie uśmiechali się
zachęcająco.
Laura zachichotała nerwowo, po czym z promiennym uśmiechem szepnęła:
- Tak. Wyjdę za ciebie drugi raz, trzeci, tyle razy, ile będziesz chciał.
Wokół nich rozbrzmiały oklaski. Przytuleni do siebie, ukłonili się. Kiedy Laura
sięgnęła ustami do jego warg i złożyła na nich długi, namiętny pocałunek, Samuel zapo-
mniał o otaczającym ich tłumie i zatracił się w poczuciu całkowitego i nieskończonego
szczęścia.
Wieczorem Samuel wyjÄ…Å‚ DVD z odtwarzacza. Jak zwykle po obejrzeniu filmu z
chrzcin ich córeczki Laura miała łzy w oczach i rozmarzony wyraz twarzy.
- Abbey, jesteś już taką dużą dziewczynką, prawda? - zwróciła się do ich rocznej
córeczki bawiącej się z psem na dywanie pośrodku pokoju.
Mała ściskała serdecznie Królewnę i czule ciągnęła ją za ogon, a pies znosił to
wszystko z anielską cierpliwością.
- Niedługo przyprowadzi narzeczonego, a potem stwierdzi, że zamierza podróżo-
wać po Europie i zostaniemy sami. - Samuel usiadł obok żony i objął ją.
- Nie żartuj tak nawet - obruszyła się Laura. - Chyba nigdy nie będę gotowa na pu-
ste gniazdo. - Zaśmiała się niepewnie.
R
L
T
- Mam pewien pomysł, by rozwiązać ten problem. - Odgarnął złociste włosy i po-
całował ją w szyję.
- Czyżby?
- Aha. I możemy przystąpić do jego realizacji już dziś wieczorem.
Laura zmarszczyła brwi.
- O czym ty mówisz?
- O braciszku dla Abbey. Chłopcy mniej chętnie opuszczają swoje matki.
- Mówisz poważnie? - W oczach Laury rozbłysła nadzieja.
Starała się opanować, przecież Sam mógł po prostu żartować.
Spojrzała mu poważnie w oczy.
- Jak najbardziej, kochanie. - Odwzajemnił jej spojrzenie. W jego oczach ujrzała
niezmąconą pewność. - A ty, chciałabyś?
- Tak - Skinęła energicznie głową, by ukryć czające się pod powiekami łzy.
Scałował słoną wilgoć z jej rzęs i poprosił miękko:
- Połóż Abbey, a ja rozpalę ogień w kominku.
Biorąc córeczkę na ręce, Laura zerknęła na wiszący nad kominkiem naszkicowany
ołówkiem portret. Wyglądamy na takich szczęśliwych, pomyślała. I zawsze tacy pozo-
staniemy, niezależnie od tego, co los postawi na naszej drodze, postanowiła. Naj-
ważniejsze, że mamy siebie.
Na zawsze, bez względu na wszystko.
R
L
T [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl