[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mąż i o wiele większym niż przeciętny mężczyzna. Koń jest na tych terenach nieodzowny do
życia. Dzięki niemu można odbywać dalekie wrędrówki i podróże, strzec stad i wyróżniać się
w walce i w czasie familijnych spotkań. Beduin żyje i umiera na swym rumaku. Miłość do
koni jest nierozerwalnie związana z naturą człowieka Orientu.
Gdy Allach stworzył świat, zawołał do rumaka:  Ciebie stworzyłem jako
nieporównywalnego z innymi. Między twymi oczami leżą wszystkie skarby ziemi. To ty
stratujesz kopytami moich wrogów, a moich przyjaciół będziesz nosił na swym grzbiecie.
Twój grzbiet niech będzie miejscem, z którego będzie się wznosić do mnie modły. Na całej
ziemi bądz obdarzony szczęściem i bądz najbardziej ulubionym spośród wszystkich zwierząt,
bo ty pozyskałeś miłość Pana ziemi. Będziesz płynął w powietrzu bez skrzydeł i zwyciężał
bez miecza".
Już zrebak jest traktowany jak członek rodziny. Gdy skończy osiemnaście miesięcy
rozpoczyna się jego tresura. Najpierw uczy się na nim jezdzić chłopiec; on prowadzi zwierzę
do wodopoju i na pastwisko, on dba o niego i czyści jego sierść. Oboje uczą się w tym samym
czasie. Z chłopca wyrośnie jezdziec, a ze zrebaka koń. Będzie traktowany pieszczotliwie, ale
też karany za złe wybryki. W drugim roku życia rumaka wkłada mu się na grzbiet siodło i
stopniowo przyzwyczaja do nieprzyjemnego żelastwa w pysku; początkowo owijając jego
pysk wełną spryskaną słoną wodą. Dopiero gdy minie mu siedem lat, koń jest uznany za
wychowanego. Przysłowie arabskie mówi:  Siedem lat dla mojego brata, siedem lat dla mnie
i siedem lat dla mojego wroga".
To, czego może dokonać dobrze wyszkolony koń rasowy jest również nadzwyczajne.
Zdarza się, że Beduin na koniu pokonuje w ciągu pięciu, sześciu dni pod rząd trasy od
siedemdziesięciu do stu kilometrów dziennie. Gdy da się takiemu koniowi pózniej dwa dni
odpoczynku, to jest on w stanie w tym samym czasie pokonać tę samą trasę po raz drugi. Przy
tym musi dzwigać nie tylko jezdzca, ale także jego broń, maty do spania, żywność i swoją
paszę. A niekiedy musi cały dzień wytrzymać bez wody i pokarmu.
Każdy Beduin przechowuje rodowód swojego konia jak najwyższą świętość, podobnie
jak to czyni potomek Rycerzy Krzyżowych. Imiona wybitnych koni są znane na całą okolicę i
poza nią tak, że na przykład o klaczy, która zjada swoje daktyle w zachodnim Maroku
opowiada siÄ™ w dalekiej Arabii Wschodniej, w Kur-dystanie i w Persji. Najbardziej znani sÄ…
potomkowie tych zwierząt, które wyróżniły się w czasie wypraw Proroka. Ich rodowody
zachowały się do dziś. Każda z klaczy, wywodząca się od tych praprzodkiń, ma o wiele
większą wartość, niż inna z równie starego rodu, która nawet może posiadać te same zalety.
Jasnym stał się więc dla mnie zachwyt Hilala, który opowiedział mi następującą sagę, w
którą niezłomnie wierzą wszyscy Beduini:
 Ta klacz  mówił  nie ma sobie równych. Prorok Mahomet miał za sobą długi,
wyczerpujący marsz w żrących promieniach słońca. Ani jezdzcy, ani konie nie mogły
pokrzepić się chociaż kroplą wody. I zwierzętom, i ludziom języki przysychały do
podniebienia; pragnienie stało się nie do zniesienia. Wielu sądziło, że zbliża się ich koniec. Aż
w końcu dostrzeżono maleńkie zródło. Wszystko co żywe rzuciło się na wodę. Tylko
trzydzieści koni, szlachetnych klaczy, przystanęło aby poczekać, aż ich właściciele zezwolą
im podejść do wodopoju. Mahomet pobłogosławił je i własnoręcznie zapisał ich imiona na
zwojach pergaminu, które wręczył potem jezdzcom. I tak powstały rodowody dla potomków
tych klaczy. A jedna z tych sławnych klaczy była w posiadaniu właśnie szejka Beni Suef
Hilal dodał jeszcze:
 Niech właśnie ta klacz będzie moim wierzchowcem w czasie wyprawy do duaru
wroga!
Ta ostatnia uwaga znów zwróciła naszą uwagę na stojące przed nami zadanie. Musieliśmy
dobrze przygotować się do wymarszu i musieliśmy to zrobić jak najszybciej. Była szósta
rano. Najpózniej o ósmej powinniśmy wyruszyć, jeżeli chcieliśmy dotrzeć do duaru Beni
Suef przed nimi.
Wszystko co zostawili na pobojowisku wrogowie miało być zebrane przez pozostających
w obozie i przechowane do naszego powrotu. Potem chcieliśmy obdzielić tym zwycięzców.
Należało pogrzebać zmarłych, opatrzyć rannych a jeńców zamknąć w odpowiednim
pomieszczeniu.
Wszystkie te czynności na pewno zabiorą mieszkańcom duaru prawie tyle czasu, ile
będzie trwała nasza wyprawa. Moim zadaniem było przekonanie szejka Beni Abbas, aby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl