[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Aż serce topnieje na ten widok.
bulca. Mateusz jest inny niż chłopcy, których znam. Choć
- Zaraz coś ustalimy. - Mateusz wyciera Małemu twarz. -
metrykowo do nich podobny, wewnętrznie bardziej dojrzały.
Olka, szkoda czasu.
Zaimponował mi dziś. Teraz, podśpiewując, fruwam po
Dzwonię do domu. Nikt nie odbiera. Kuka jeszcze na zbiór-
domu. W ciągu godziny posprzątałam, nastawiłam pranie i
ce, ojciec w pracy. Dzwonię na komórkę.
zrobiłam cały ogrom drobnych czynności, które w efekcie
- Tato, tu Olka. Jestem z Szymkiem. Będziemy pózniej.
stworzyły obraz domu nie tak znowu bardzo zaniedbanego.
- To znaczy kiedy?
Ojciec w wannie, a Szymek ciÄ…gle marudzi nad lekcjami.
- Nie wiem, może koło siódmej... Poczekaj chwilę... - Po
chylam się w stronę szczerbula, który ciągnie mnie za rękę. -
I też sobie podśpiewuje.
Tak, z tatą... Mały chce ci coś powiedzieć.
l 115
l 114
kilku słów wyjaśnienia, może jakiś miły gest i obawa, że mnie
Postanawiani porozmawiać z Kuka. Jest w nie-pokoju
wyśmieje.
Mamy.
Siedzi w zielonym kątku (dostała od ciotki i mamy Kacpra Jak się zachować?
jakieś chabaziaki). Obok niej na podłodze prosiakowaty, kwa-
Mam świadomość niepowtarzalności tych chwil. Teraz ruch
dratowy zeszyt.
należy do mnie.
Na kilometr pachnie pamiętnikiem.
- Nie mogę sobie z niczym poradzić - mówię cicho.
- Od kiedy piszesz? - pytam zdumiona.
- Co ty powiesz? - kpi.
Nigdy bym jej o to nie podejrzewała. Ona, taka racjonalna
yle zaczęłam. Nie tędy droga.
i przyziemna!
- Co dla ciebie jest najgorsze? - pytam.
- Od czterech lat - odpowiada spokojnie.
Bure oczy patrzÄ… na mnie ze zdumieniem. Jak nic zaraz
- Nie wiedziałam.
wyrzuci mnie z pokoju.
- Bo o takich rzeczach siÄ™ nie trÄ…bi - parska pogardliwie.
- Najgorsze?
Milkniemy.
- Mhm.
Prosiakowaty zeszyt intryguje.
Oplata ramionami kolana. Ja też tak siedzę! Pierwszy raz
- Kaśka... - Patrzy na mnie ze zdumieniem, bo bardzo rzad
ko tak się do niej zwracam. - O ostatnich dniach już napisałaś?
to zauważam.
Przygląda mi się bez słowa. Ma niesymetryczne brwi -
Ile rzeczy w takim razie mi umyka?
prawa jest wyżej - tak jak u Mamy. Wytrzymuję spojrzenie.
A ile umknęło?
Sięga po pamiętnik. Otwiera.
- Najgorsze jest to - ma ciemny głos, jeszcze takiego u niej
-  Wszystko na mojej głowie. Szkoła, dom, Szymek, obiady.
nie słyszałam - że...
Ani chwilki dla siebie..." Dalej?
- No? - staram się jej pomóc.
-Tak.
- %7łe nigdy nie będzie jej przy mnie w najważniejszych chwi
- OK.  Olka znowu wszystko olewa. Zachowuje siÄ™ idio
lach życia. Gimnazjum, matura, randki. Moje dzieci nie będą
tycznie. Wcale nie jak starsza siostra. Nie można na niej pole-
znały babci.
gać..."
Dwunastoletnia smarkata myśli o takich rzeczach?
Aup! Jak obuchem w głowę. Tego się nie spodziewałam.
W nie-pokoju Mamy jest cicho. Kuka czeka na to, co po-
Sadziłam, że usłyszę hymny pochwalne nad Kasią, jej dzielno-
wiem. Mam pustkę w głowie. Potrzebne są jakieś mądre sło-
ścią, zaradnością, a tu...
wa pocieszenia. A ja takich nie potrafię teraz znalezć.
- Obrazisz się? - pyta buńczucznie.
A może Kuce wcale nie zależy na ich usłyszeniu?!
- Nie - mówię przez ściśnięte gardło.
Kuka zagryza wargi. Stuka w pamiętnik. I tak ma pewnie dość zapewniania, że  będzie lepiej" i  trze-
- CoÅ› tu jeszcze mam...
ba czasu, trochÄ™ czasu".
-No?
- Wiesz co? - zaczynam zdecydowanie, ale pewność mnie
-  Przecież nie tylko ona straciła mamę" - czyta ledwie
opuszcza. A na dodatek Kuka nie odrywa spojrzenia od moich
dosłyszalnie. - Koniec. Jeszcze napiszę o ości - dorzuca nor
warg. - Wiesz, Ku... Kaśka... Lubię cię.
malnym tonem.
Cisza.
Gonitwa myśli, suchość w ustach, pragnienie powiedzenia
DÅ‚uga.
- Ja też cię lubię - mówi zachrypniętym głosem - ale cza
l 116
sami mnie nieziemsko wpieprzasz.
Ekspres już dawno wypluł kawę. Przelewam ją do czarnej fili-
Cała Kuka!
żanki i podaję Mamie.
- Ty mnie też - odpowiadam zgodnie z prawdą i usta układają
- Jednak dzieci to nie tylko kłopoty - uśmiecha się.
mi się w uśmiech. Odwzajemnia uśmiech. Najważniejsze
Siadam naprzeciwko i przysuwam do siebie miseczkÄ™ z orze
zostało powiedziane. Nie zmarnowałyśmy tego dnia.
chami nerkowca. Mama pije pospiesznie, raz czy dwa sięga do
miseczki.
- ZrobiÄ™ obiad. Nie przejmuj siÄ™.
 Jesteś wspaniała. Najwspanialsza".
- Ugotuj ryż, tylko przypilnuj. Ostatnio wyszedł ci z niego klaj-
ster. Kurczaka podgrzej. Surówki pewnie już nie zdążysz zrobić.
Aha, w lodówce jest zupa. Zagotuj i przypraw. Co jeszcze? Nasta
- Olka! - woła Mama od progu. - Jesteś?
wię pranie. Wyjmij potem, dobrze? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl