[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Wcale tego nie powiedziałam! To z powodu pośpiechu czuję się pod presją i nie umiem znalezć
motywu przewodniego.
- Dlaczego nie poczekasz, aż dziecko przyjdzie na świat? Tak robią celebrytki.
- Nie jestem celebrytką, a targi ślubne odbywają się w najbliższy weekend.
- Nie te, to następne.
- Ludzie na mnie liczą, nie mogę ich zawieść. Zawsze dopełniam zobowiązań.
- Zgodziłaś się na to wszystko tylko ze względu na akcję charytatywną?
- W grę wchodzi znaczna suma na pożyteczny cel. Poza tym chciałabym pomóc miejscowym
wystawcom.
- i tylko dlatego?
- A to nie jest dostateczny powód?
- Uważam, że nie, ale nie mam prawa się wypowiadać. A więc ryba z frytkami?
120
Liz Fielding
- Najlepiej zawinięta w papier. Albo kiełbasa z ziemniakami. Jakaś prosta potrawa, którą z
przyjemnością jemy w gronie przyjaciół.
- Tak, to byłoby znacznie lepsze niż potrawy z tego menu. - Odłożył kartę. - Nie wiedziałem, że
łososia przyrządza się na tyle sposobów.
- Nie cierpiÄ™ Å‚ososia, bo jest...
- Różowy? - podpowiedział z uśmiechem.
- Właśnie. - Odwzajemniła uśmiech. - Dajmy temu spokój i lepiej chodzmy na strych przejrzeć
skrzynie.
- Tym się nie przejmuj. Odsapnij, a ja zaparzę kawę. Oparła się wygodnie i założyła za ucho kosmyk
włosów, który się wymknął spod apaszki.
- Przez cały dzień jesteś na nogach. Odpręż się trochę.
- Dziękuję, Tom. Sprawiłeś, że poczułam się jak atrakcyjna kobieta.
- Wyglądasz przepięknie. Jesteś jak dziewczyna z reklamy pokazującej, jak piękna jest ciąża.
- Czyli chcesz powiedzieć, że jestem gruba.
- Nie gruba, lecz kwitnÄ…ca.
- To tylko miły eufemizm.
- Cała promieniejesz. - Oparł dłonie na stole i pochylił się ku niej. - Ale niepokoją mnie twoje
podkrążone oczy. Potrzeba ci snu.
- Jestem gruba i zmęczona. Czy może być gorzej?
- No cóż, trochę zmizerniałaś na twarzy.
Chciała zaprotestować, lecz błysk w jego oczach wskazywał, że się z nią przekomarza.
- Zmęczona, gruba, wymizerowana. Nie wspomniałeś, że do tego spuchły mi nogi w kostkach.
- Nieprawda - powiedział z przekonaniem, jak ktoś, kto
Wymarzony ślub
121
się przypatrywał z uwagą jej nogom. - Nie przejmuj się. Dobry fotograf świetnie sobie z tym
wszystkim poradzi.
- O Boże, zapomniałam zadzwonić do fotografa. Kobiety w ciąży rzeczywiście stają się otępiałe.
- Dlatego powinnaś trochę odetchnąć. Siądz sobie przy kominku w bibliotece.
- Pani Kennedy rozpaliła ogień w kominku? Cudownie.
- Rozpaliłem go po południu, kiedy pracowałem w bibliotece. Usiądz tam sobie.
- Dziękuję. - Kiedy się mieszka samotnie, nikt nam nie powie, żebyśmy się odprężyli, i nikt nam nie
poda kawy. - Wolałabym herbatę rumiankową z miodem. Torebki leżą...
Zamknął jej usta pocałunkiem, a ona zapomniała
o torebkach. Pocałował ją, by przestała mówić. Pragnęła tego całym sercem, wiedziała, że jego
pocałunek może sprawić cuda. Lecz tym razem go nie odwzajemniła, bo nie chciała poddać się biernie
porywowi uczuć.
Tak bardzo chciała, by Tom pomyślał o swym dziecku. Jej pragnienia nie są ważne. Może on odczytał
jej myśli, bo się cofnął. W miejsce chwilowego ciepła powrócił chłód.
- .. .w szafce - dokończyła, jakby nic między nimi nie zaszło. Ale nie mogła udawać dłużej, więc
wzięła laptop
i teczkę z broszurami, po czym wyszła z kuchni, wciąż czując na ustach pocałunek Toma.
ROZDZIAA DZIEWITY
Tom stał nieruchomo przez minutę, próbując uspokoić oddech i odzyskać kontrolę nad sobą.
Najtrudniej było mu opanować bicie serca. Przez moment miał nadzieję, że Sylvie odwzajemni jego
pocałunek, położy mu dłonie na policzkach, da się ponieść uczuciu.
Lecz tym razem nie chciała się zatracić, a on czuł jej wahanie, więc odsunął się, by nie wprawiać jej
ani siebie w zakłopotanie. Zdrowy rozsądek nakazywał mu wymknąć się bocznym wyjściem do
samochodu i schronić się bezpiecznie w Londynie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]