[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Stary,  Podchwytuje Dum.  To byłoby niesamowite, wyobrażasz sobie?
Bum! i Muu!
Dee posyła mu długie udręczone spojrzenie.  Jesteś taki dziecinny, nie
można w taki sposób marnotrawić bomby atomowej, trzeba by było wykombinować
jak kontrolować trajektorie lotu tak ,że kiedy już wybuchnie wystrzeli
radioaktywnymi odłamkami krów
 Jasne,  potakuje Dumm.  %7łeby zainfekować innych.
 Oczywiście trzeba umieścić krowy w strefie zero, na tyle blisko by
zadziałały jak rakiety ale na tyle daleko by nie opadły potem w formie
radioaktywnego pyłu.  dodaje Dee. Jestem pewien ,że trochę praktyki i
będziemy mogli idealnie uzbrajać krowy
 Słyszałem ,że Izraelczycy tak zrobili z aniołami, zdmuchnęli ich wszystkich
z samego nieba  oznajmia Dum.
 To kłamstwo.  protestuje Dee.  Nikt nie wysadziłby całego kraju w
nadziei ,że może akurat kilka aniołów będzie w powietrzu i ich też przy okazji
zdmuchnie. To nieodpowiedzialne zachowanie.
 W przeciwieństwie do nuklearnych krowich bomb  dodaje Dum.
 Właśnie.
 Poza tym z tego co wiemy, mogliby się równie dobrze przekształcić w
radioaktywnych superbohaterów i zgładzić nas wszystkich,
 To nie żadni bohaterowie, ty idioto,  gani go Dee,  To po prostu ludzie
którzy, no wiesz, potrafią latać. Eksplodowali by na kawałki jak wszystko inne.
 Tak? To jak to możliwe ,że nie ma tu żadnego anielskiego ciała?  pyta
Dum.
Stoimy na tej kupie gruzu, wpatrujÄ…c siÄ™ w wielkÄ… dziurÄ™ prowadzÄ…cÄ… do tego
co kiedyś było piwnicą. Ludzkich ciał jest tu pełno ale nie ma żadnego anioła. Wiatr
się wzmaga owiewając nas chłodną mżawką.
 Nie mogli tego po prostu przeżyć, nie mogli być tylko ranni, przy takiej
ilości wystrzelonych kul i zawaleniu się całego budynku.  mówi jakiś koleś który
podszedł do nas przed chwilą, wysiadając z innego samochodu.  Prawda?  pyta
wszystkich.
Spoglądamy na siebie, i nikt nie chce powiedzieć, co naprawdę myśli.
 Zabrali ze sobą jakieś ciała,  odzywa się w końcu Dee.
 Tak,  odpowiada Dum.  Ale z tego co wiemy mogli być tylko
nieprzytomni.
 Muszą być tu gdzieś martwe anioły,  nie ustępuje Dee, podnosząc kawał
betonu i zaglÄ…dajÄ…c pod niego.
 Zgadzam się, musi tu coś być. Ale nie ma niczego.
10
Koniec końców jedyne co przywozimy to pozostałości kilku martwych
skorpionów, które znalezliśmy w gruzowisku i jedyną ocalałą ofiarę, Clarę. Gdy
parkujemy przed szkołą, Sanjay idzie z nią, cicho zadając jej pytania. Nie muszę o
nic ją pytać bo wiem ,że jedyne czego chcę to odnalezć swojego męża i dzieci.
Wszyscy patrzą na nią jakby była czymś zarażona.
Gdy wracam do naszej klasy, zapach zgniłych jaj uderza mnie jak tylko
otwieram drzwi. Parapety są zastawione pudełkami wypełnionymi starymi
jajkami. Jakimś cudem mojej matce udało się znalezć ich cały zapas.
Mamy nie ma. Nie wiem gdzie jest ani co robi, ale to dla nas całkiem
normalna sytuacja.
Paige siedzi na łóżku ze spuszczoną głową w taki sposób ,że włosy
zakrywają jej szwy i przez chwilę mogę nieomal udawać ,że ich nie widzę. Jej
włosy są lśniące i zdrowe i nie przypominają włosów żadnej siedmioletniej
dziewczynki. Ma na sobie sukienkę w kwiatki, rajstopy i różowe trampki do kostki
które wiszą nad podłogą.
 Gdzie mama?
Paige potrząsa głową. Nie powiedziała wiele od kiedy ją znalazłam. Na
krześle przy jej łóżku stoi nietknięta miska rosołu, wygląda na to ,że mamie też nie
udało jej się nakarmić. Kiedy jadła po raz ostatni? Biorę łyżkę i siadam obok.
Nabieram zupy i kierujÄ™ w jej stronÄ™, ale Paige nie otwiera ust.
 I pociąg wjeżdża do tunelu.  uśmiecham się głupawo i kieruję łyżkę
ponownie. Zazwyczaj działało, a przynajmniej wtedy gdy była naprawdę mała.
Spogląda na mnie i próbuje się uśmiechnąć ale przestaje gdy szwy zaczynają się
marszczyć.
 Daj spokój, jest pyszna.  Jest w niej mięso. Ale gdy tylko zaczęły się
kłopoty ze znalezieniem jedzenia zdecydowałam ,że Paige nie może już dłużej być
wegetarianką. Może dlatego nie chciała spróbować zupy?
A może nie.
Paige potrząsa głową. Już nie zwraca ale też nie je.
Odkładam łyżkę do miski.  Co się stało gdy byłaś z aniołami ? pytam
delikatnie.  Możesz o tym mówić?
Wpatruje się w podłogę. Azy zbierają się na jej rzęsach. Wiem ,że może
mówić, bo wołała mnie starym przezwiskiem Ryn-Ryn, a do mamy mówiła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl