[ Pobierz całość w formacie PDF ]
widząc jakąś wyfiokowaną panienkę, która podeszła do niego i wzięła go pod
ramię. Nigdy dotąd nie miała tak morderczych myśli. Miała ochotę podejść i
pokazać tej paniusi, gdzie jest jej miejsce.
Omal nie pękła ze złości widząc, jak panienka prowadzi Iana do grupy
przyjaciółek, Ian zaczął opowiadać jakieś dowcipy. Kobiety zanosiły się śmiechem.
Wyglądało na to, że wszyscy znakomicie się bawią.
Callie zacisnęła dłonie. Czuła, jak paznokcie wbijają jej się w ciało. Miała
ochotę wydrapać im wszystkim oczy.
Wygląda na to, że się tutaj zadomowił skomentował Dan. Zawsze
podziwiałem mężczyzn, którzy potrafią radzić sobie z kobietami. Dzięki temu gra
staje siÄ™ ciekawsza. ..
Callie nie słuchała go jednak. Była wściekła. Jak śmiał robić z siebie
widowisko?! I to teraz, przy niej... Złapała kieliszek i wychyliła go duszkiem.
Na razie, Dan wymamrotała, kierując się w stronę grupy kobiet.
Miała zamiar wysłać Iana z powrotem do hotelu. Miałby tam czas, żeby
zastanowić się nad swoim zachowaniem.
Kiedy Ian zobaczył, że dziewczyna się zbliża, udał, że jej nie dostrzega. Wciąż
flirtował z postawną, rudowłosą pięknością. Callie była tuż-tuż.
Strasznie zgłodniałem powiedział z emfazą i wziął rudą za rękę. Chodzmy
do bufetu, kochanie.
Kobieta zatrzepotała rzęsami.
Dobrze, kotku. A potem znajdziemy sobie jakieś miłe gniazdeczko, żeby się
lepiej poznać...
Kochanie! Kotku! Callie nie mogła uwierzyć własnym uszom. Miała ochotę
oboje udusić gołymi rękami.
Ian przepuścił rudą przodem i odwrócił się do niej plecami. Właśnie chciała
rzucić się na nich jak lwica, kiedy ktoś zaczął wypytywać ją o Quincy'ego.
Nie, nie wiem gdzie jest odrzekła. Też dawno go nie widziałam.
Rozglądała się dokoła zastanawiając się, jak pozbyć się natręta. Facet w końcu
odczepił się sam, ale Ian i rudowłosa piękność zniknęli tymczasem z pola widzenia.
Zmarszczyła brwi. To niemożliwe, żeby nikt do tej pory nie zauważył
Quincy'ego. Wszystko wskazywało na to, że raz jeszcze ponieśli porażkę.
Po chwili dołączyli do niej trzej następni kumple wuja. Nie miała czasu na
poszukiwanie Iana. Znowu zaczął ją boleć ząb. Gawędziła z graczami, starając się
dowiedzieć jak najwięcej o wuju. Z trudem udawało jej się zachować pozory
spokoju. Cały czas zastanawiała się, czy Ian i ruda są jeszcze w bufecie, czy może
już w gniazdeczku".
W końcu pożegnała się z mężczyznami i skierowała pospiesznie w stronę
bufetu. Do licha, nie mogła się przecież zakochać w lanie. Znała go zaledwie
tydzień...
Wiedziała jednak, że próbuje się oszukiwać, Ian stał się nagle całym jej życiem.
Uczucie do Stevena budziło się w niej powoli, z wysiłkiem... Ian wydobył z niej
wszystko co najlepsze w ciągu zaledwie paru dni. A może nawet paru godzin? Nie
zastanawiała się nad tym. Wiedziała tylko, że pokochała go nagle. I miała nadzieję,
że to uczucie skończy się tak szybko, jak się zaczęło.
Odwróciła się w stronę grupy przyjaciół. Chciała dowiedzieć się czegoś o
Quincym i... choć na chwilę zapomnieć o łanie.
Rozdział 10
Ian rozejrzał się z niepokojem po sali. Gdzie, do diabła, podziewa się Callie?
Rudowłosa piękność zaciągnęła go do kąta i oblizała łakomie wargi. W zasadzie
nie miał nic przeciwko agresywnym kobietom. Pod warunkiem że znały granice,
poza które nie powinny się posunąć. Ruda jednak wyglądała na taką, której obce
jest samo pojęcie granic...
Oczywiście znał też kobiety, którym nie potrafiłby się oprzeć. Na przykład
Callie... Jednak ruda w najmniejszym nawet stopniu mu jej nie przypominała.
Położył dłonie na jej ramionach, żeby utrzymać odpowiedni dystans. Nagle
zobaczył Callie, która nadciągała niczym chmura gradowa, Ian pogładził rudą po
ramieniu.
Nareszcie cię zdybałam warknęła Callie, łapiąc go za rękę. Najwyższy
czas, kochanie, żebyś wziął lekarstwo. Pamiętasz, co mówił lekarz? Nigdy się nie
pozbędziesz tej choroby, jeśli nie będziesz regularnie przyjmował proszków...
Choroby? powtórzyła ruda, cofając się mimowolnie.
Callie uśmiechnęła się promiennie do zaniepokojonej kobiety.
Nie przejmuj się, złotko. Doktor twierdzi, że nie ma z tym teraz żadnych
problemów. No, chyba że jest się uczulonym na penicylinę dodała po chwili
namysłu.
Kobieta otworzyła szeroko usta.
Prze... Przepraszam wybełkotała. Właśnie widziałam pielę... to jest
przyjaciółki. Muszę zasię... To znaczy pogadać.
Krzyżyk na drogę mruknęła Callie.
Rudowłosa zniknęła im z pola widzenia.
Wciąż te nieczyste zagrywki westchnął Ian, oparłszy się o ścianę.
Ciekawe, jak wobec tego nazwiesz swój mały flirt, co?! spytała gniewnie.
Miałeś przecież zostać w motelu...
Postanowiłem się trochę rozerwać odrzekł, wzruszając ramionami. Mnie
też się coś od życia należy...
To ja się niby tutaj bawię?! wykrzyknęła z oburzeniem. A kto szuka
Quincy'ego?
Nie czekała na odpowiedz. Chwyciła Iana za ramię i zaczęła ciągnąć w stronę
wyjścia.
Masz mi się tutaj nie plątać! Słyszałeś?! Wracaj natychmiast do motelu!
Ian nie opierał się, ale patrzył na nią z drwiącą miną.
I kto to mówi? mruknął.
Ja! Rozumiesz? Do licha, Ian, czy wiesz za kogo wzięła cię ta ruda?
Za interesującego mężczyznę odrzekł z uśmiechem.
Callie poczerwieniała z gniewu.
Wiesz dobrze, że nie... wymamrotała. Nie rozumiem, o co ci chodzi?
O nic. Powiedz lepiej, jak podoba ci siÄ™ smoking?
Callie zerknęła na eleganckie ubranie. Teraz zauważyła również, że wszystko
było najwyższej jakości. Nawet czarne lakierki, na które wcześniej nie zwróciła
uwagi.
Idziemy! warknęła i zaczęła go ponownie ciągnąć w stronę wyjścia.
Mogła sobie bez trudu wyobrazić, jakie wrażenie robił na bogatych,
znudzonych paniach z towarzystwa.
Nigdzie nie idę. Powiedziałem przecież, że chcę się zabawić...
Wyswobodził się z jej uścisku.
Ian, jeśli natychmiast stąd nie wyjdziesz, to przysięgam, że...
Hej, Doc! usłyszała czyjś dzwięczny głos. Twój numer!
Wszyscy gracze otrzymali tuż po przybyciu numery oraz odpowiednich
partnerów z towarzystwa". Wygrywający z każdej pary miał przejść dalej i tak aż
do wyłonienia ostatecznego zwycięzcy. Z rozmów zorientowała się, że nie spotka
tu Quincy'ego. Ale wpłaciła już żądaną sumę i nie chciała rezygnować z tych
pieniędzy. Nawet ci, którzy zajęliby dalsze miejsca, mieli wygrać znacznie więcej
niż zainwestowali.
Spojrzała na Iana.
Muszę zagrać powiedziała. Uważaj, żeby nie wpakować się w kłopoty.
Ian wzruszył ramionami.
Jasne, zawsze uważam...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]