[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stwierdziły, że te wcześniejsze, to stały na pewno, ale mnie nikt nie widział. W ten sposób
przesunięto mnie o parę miejsc do tyłu. A one między sobą, że teraz, pani, to wszystko te
młode wykupujo, bo nie pracujo to czas majo i zdrowie, bo gdzie by się to podziewało, ko-
chana pani . Więc potulnie stanąłem na ostatnim miejscu i czekam, co będzie. Potem przyszło
parę osób, świeżych tym razem, i pytają mnie, za czym ta kolejka. Zrobiło mi się szkoda tych
ludzi, więc wyjaśniam cichym głosem, że w zasadzie kolejki nie ma, jest natomiast nieporo-
zumienie, że stanąłem przypadkiem, a ludzie się zlecieli.
Uwierzyli ci? zapytał Krzych, który zajmował się między innymi psychologią tłumu.
Stefan parsknął krótkim śmiechem.
Te baby z przodu na mnie naleciały wyjaśnił, a po chwili namysłu dodał. One chyba
były w zmowie.
A ci z tyłu? padło pytanie.
Logika ich zgubiła uśmiechnął się Stefan. Bo dlaczego jestem dziesiąty, jeśli twier-
dzę, że byłem pierwszy?
Krzych pokiwał głową ze zrozumieniem.
78
No i w końcu ciągnął swoją opowieść Stefan tył doszedł z przodem do porozumienia,
że taki jak ja w ogóle nie powinien stać w kolejce, że na to nie zasługuje. No i wyrzucili mnie.
Krzych uśmiechnął się i pokręcił głową.
Ale to jeszcze nie koniec westchnął Stefan. Tego dnia mieliśmy tylko dwie lekcje.
Matka była w domu, bo pracowała na drugą zmianę. Diabeł mnie podkusił, żeby to matce
opowiedzieć jako anegdotę. Matka słucha jednym uchem, ale zaczyna zadawać dziwne pyta-
nia, co to za sklep, za kim stałem, i widzę, że zaczyna się ubierać. A było to koło tego sklepu,
co w nim od dawna żadnych butów nie ma. W połowie opowiadania matka była gotowa do
wyjścia. Próbuję wytłumaczyć, zatrzymać, ale bez skutku. W oczach ma dziwne błyski i nic
do niej nie dociera... Wróciła do domu po godzinie, czerwona ze złości, oczywiście nic nie
kupiła, i z pretensjami do mnie, że się wstydu najadła.
Zaczynam wierzyć, że ty naprawdę masz pecha wtrącił Krzych z szacunkiem dla ludz-
kiego nieszczęścia.
Wreszcie mówię najspokojniej, jak umiem kontynuował zbywszy machnięciem ręki
uwagę kolegi mamo, czy ja wyglądam na faceta, który z własnej i nieprzymuszonej woli
staje w kolejce? I nagle matka oprzytomniała i po raz pierwszy spojrzała na mnie normalnym
wzrokiem. Wreszcie powiedziała: Synku, a ja już cię podejrzewałam o chuligaństwo...
Muszę jednak przyznać, że ostatnio trochę rzadziej wysyła mnie do sklepu.
Ja chodzÄ™ na pierwszÄ… zmianÄ™ jako prosty stacz. BiorÄ™ coÅ› do czytania i stojÄ™. Potem
przychodzi babcia i zbiera towar rzekł Krzych. Stracili do mnie zaufanie, odkąd przepu-
ściłem majonez. Trzy dni była żałoba w domu, ale za to mam spokój. Te kartki na wszystko
są trudniejsze od brydża.
Co do tego obaj nie mieli najmniejszej wątpliwości. Stefan zamyślił się nad czymś, a po-
tem powiedział półgłosem:
Ciekawe, czy ona gra w brydża.
Krzych drgnął i spojrzał na niego nieufnie.
Kto? Moja babka?
Nie otrzymał odpowiedzi.
Chyba zwariowałeś... powiedział pod nosem.
Stefan zerknÄ…Å‚ na zegarek.
Chyba już pójdę powiedział wstając z miejsca. Dzięki za przechowanie.
Po drodze zajrzał na strych. Mirza powitała go uniesieniem skrzydeł i rozchyleniem dzio-
ba. Tym razem stała pewnie na nogach. Chłopiec zauważył, że mięso zniknęło z miseczki.
Wydawało mu się, że po raz pierwszy ptak spogląda na niego z odrobiną ciekawości i nie
sprawia wrażenia osowiałego. Przyglądał się jej przez kilka minut, potem ostrożnie zamknął
drzwi i zszedł do mieszkania.
Rodzice szykowali się już do snu. Słysząc za ścianą ich spokojne głosy doszedł do wnio-
sku, że w czasie jego nieobecności kłótnia została zażegnana.
Nie chciało mu się nastawiać wody na mycie, więc wlazł pod lodowaty prysznic, Zimny
strumień wody zaparł mu dech, mydło nie dawało się spłukać, ale po wyjściu doświadczył
uczucia przyjemnego ciepła i świeżości.
Jeszcze do niedawna mył się niechętnie. Ulegał raczej przymusowi matki niż nawykowi.
Stosował też przeróżne wybiegi, żeby uniknąć kąpieli, moczenie włosów, parskanie i chlapa-
nie w wannie, co miało przekonać rodziców. Potem zaczął wykorzystywać kąpiel jako jeden
ze sposobów kształtowania silnej woli, karał się zimnym strumieniem za rozmaite przewinie-
nia, aż wreszcie nie zdając sobie z tego sprawy przyzwyczaił się do systematycznych ablucji.
Przed snem miał zwyczaj czytać, ale tego wieczoru nie mógł się skupić na lekturze książki.
Zgasił światło i leżał z otwartymi oczami słuchając miarowego tykania budzika. Początkowo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]