[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wykorzystujesz mój pejcz jako sznur do bielizny? zawołał.
Nie chciał krzyczeć, wyrwało mu się po prostu, jednak nawet jego grzmiący głos nie zdołał obudzić Sary.
Mruknęła coś przez sen i obróciła się na bok.
Nathan postanowił, że następnego dnia, kiedy wyjaśni jej, jak niestosowne ze względu na niebezpieczeństwo
pożaru było pozostawienie na noc palących się świec, poruszy też sprawę pejcza i poprosi, by nie
wykorzystywała w taki sposób jego rzeczy. Położył się ostrożnie obok Sary i delikatnie ją objął.
Zasnął dopiero o wschodzie słońca, ale kiedy obudził się kilka godzin pózniej i obrócił się, by przyciągnąć do
siebie żonę, nie znalazł jej.
Znikło też jej ubranie. Nathan ubrał się i wyszedł na pokład.
Pierwszym z napotkanych ludzi był Matthew.
Gdzie jest Sara?  zapytał.
 Marynarz wskazał na molo.
 Był tu Colin. Przyniósł jakieś papiery i popłynął z nią na ląd.
 Dlaczego nie obudziliście mnie, do diabła?
 Sara nie pozwoliła ci przeszkadzać. Powiedziała, że śpisz jak zabity
 To było bardzo... taktowne z jej strony  mruknął Nathan.
Matthew potrząsnął głową.
 Wolała po prostu zejść ci z drogi. A poza tym niezle wczoraj jej dokuczyliśmy. Pozwoliliśmy jej odejść, bo
wszyscy mieliśmy nieczyste sumienia.
 Co chcesz przez to powiedzieć?
 Jimbo wygłosił jej prawdziwe kazanie i wyłożył, jak niebezpieczny może być Londyn dla kobiety, która
sama porusza się po ulicach. Kiedy skończył, Colin jeszcze raz powiedział to samo. Potem Chester, Iwan i na
koniec wszyscy pozostali. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziałem.
Nathan próbował wyobrazić sobie tę scenę i roześmiał się.
 Marynarze bardzo dbają o nią, prawda?  powiedział i chciał już odejść, by podążyć za swoją żon ale po
chwili zatrzymał się.  Matthew, czy Sara czuła się dobrze dziś rano?
Marynarz przyjrzał się mu badawczo.
113
 Nie płakała, jeśli to masz na myśli. Przedstawiała jednak widok godny pożałowania.
 Co to ma znaczyć, do diabła?
 Jest zdruzgotana  mruknął Matthew.  Złamałeś jej serce, chłopcze.
Nathan zobaczył nagle przed sobą matkę Sary. Była zniszczoną godną politowania kobietą. Doprowadził ją do
takiego stanu jej mąż, Winston. Dobry Boże, czyżby on był taki sam, jak ten łotr?
 Co mam, do diabła, robić?  zapytał.
 Skoro złamałeś jej serce, to musisz je teraz wyleczyć - odparł Matthew
Nathan potrząsnął głową.
 Wątpię, czy uwierzy mi jeszcze choćby w jedno słowo i nawet nie mogę jej mieć tego za złe.
 Tak mało masz do niej zaufania?
Nathan milczał, więc Matthew mówił dalej:
 Ona kocha cię już od wielu lat i nie przestanie, nawet jeżeli zle postępujesz. Musisz tylko dać jej odczuć, że
jej ufasz. Jeżeli nadepniesz na kwiat, zabijasz go.
A serce Sary jest jak kwiat, chłopcze. Zraniłeś ją i musisz teraz pokazać, jak bardzo się o nią troszczysz, bo
inaczej z pewnością ją stracisz  powiedział Matthew i po chwili dodał:  Zapytała mnie, czy może mi
towarzyszyć
w podróży do Nory
 Ona mnie nie opuści!  zawołał Nathan.
 Nie musisz krzyczeć, chłopcze, i tak cię dobrze rozumiem.  Matthew uśmiechnął się.  Sara też w
gruncie rzeczy wierzy, że nie pozwolisz jej odejść.
 A więc jednak dostrzegła, że ja ją...  Nathan poczuł się nagle jak nieopierzony .uczniak -& lubię 
dokończył.
 Tego jeszcze nie zauważyła  parsknął Matthew.
 Jest przekonana, że pragniesz tylko posiadłości ziemskiej i pieniędzy. Siebie samą nazywa dodatkowym
bagażem, który musisz dzwigać, by zdobyć majątek obiecany przez króla.
Nathan wiedział, że na początku tak było, ale w tej chwili Sara znaczyła dla niego znacznie więcej. A teraz
groziło mu, że ją utraci. Złamał jej serce i, na Boga, zupełnie nie wiedział, jak mógłby je teraz wyleczyć.
Potrzebował pomocy kogoś, kto zna się na kobietach. Polecił Matthew przejąć dowództwo na  Seahawku
i pojechał do swojej siostry
Drzwi otworzyła Jade.
 W jaki sposób tak szybko dowiedziałeś się o tym?
 zapytała zdumiona, kiedy brat przebiegł obok niej do holu.
 Muszę porozmawiać z twoim mężem  oświadczył
Nathan ignorując na jej pytanie.  Do diabła, nie wyszedł przecież, prawda?
 Jest w swoim gabinecie  powiedziała Jade.  Nathanie, nigdy jeszcze nie widziałam cię w takim stanie.
Martwisz się o Sarę? Nic jej nie jest. Ulokowałam ją właśnie w pokoju gościnnym.
Nathan stanÄ…Å‚ jak wryty.
 Ona jest tutaj? Jak...
 Przyprowadził ją Colin. Nathanie, proszę cię, nie krzycz tak, bo mała Olivia...
 Wybacz  powiedział cicho i ruszył do gabinetu jej męża.
Caine siedział przy biurku i czytał gazetę. Nathan nawet nie zapukał. Wpadł do pokoju i obcasem zamknął
drzwi.
 Muszę z tobą porozmawiać!  rzucił.
Caine czekał, aż szwagier się uspokoi. Dał mu znak, by usiadł.
 Chcesz brandy? Wyglądasz tak, jakbyś potrzebował czegoś mocniejszego.
Nathan odmówił jednak.
Caine oparł się wygodnie i obserwował Nathana, który wciąż milczał. Powoli tracił cierpliwość.
 Chciałeś ze mną rozmawiać?  naparł na niego w końcu.
 To jest... trudne.
 Tak też myślałem  odparł Caine.  Do cholery, usiądziesz wreszcie? Denerwuje mnie, jak tak chodzisz w
tÄ™ i z powrotem.
Nathan zatrzymał się natychmiast i stanął przed biurkiem Caine'a.
 PotrzebujÄ™ twojej pomocy.
 PomogÄ™ ci, jak tylko potrafiÄ™, ale powiedz mi najpierw, czego ode mnie oczekujesz.
Nathan podszedł do okna i skrzyżowawszy ręce na plecach gapił się na zewnątrz.
114
 Wydaje mi się, że Sara straciła do mnie zaufanie  powiedział.
 To spraw, żeby je odzyskała  odparł Caine.
Ale jak?
Kochasz jÄ…, Nathanie?
 Lubię ją  odpowiedział.  Zauważyłem, że nie jest moim wrogiem, lecz partnerem, i nie chce mi
szkodzić.
Caine wywrócił oczy.
 Twoim partnerem jest Colin, Nathanie. A Sara jest twoją żoną.  Kiedy Nathan nie odezwał się,
kontynuował:  Czy chcesz spędzić resztę twojego życia z Sarą? A może ona jest dla ciebie tylko środkiem
służącym zdobyciu majątku obiecanego przez króla?
 Nie mogę już sobie wyobrazić życia bez niej  wyznał Nathan.
 Wobec tego z pewnością jest dla ciebie kimś więcej niż partnerem, nie uważasz?
W pokoju zaległa cisza.
 Nie mam pojęcia...  zaczął w końcu Nathan.
 Uczucia są tak oszałamiające. Wszystko zniszczyłem, Caine.
 Czy ona ciÄ™ kocha?
 Oczywiście  odparł szybko Nathan.  Sama mi to powiedziała.  Westchnął.  Matthew ma rację.
Przez cały czas ofiarowywała mi bez zastrzeżeń swoją miłość, a ja rozdeptałem ją jak kwiatek.
Caine stłumił śmiech.
 Jak kwiatek, Nathanie? Dobry Boże, zostaniesz jeszcze poetą!
Nathan nie zważał na niego i mówił do siebie:
 Ona myśli, że jest tylko bagażem... Jest taka delikatna i zasłużyła na lepszego niż ja, ale niech mnie piekło
pochłonie, jeżeli pozwolę, by dotknął jej inny. Muszę wyleczyć... ja to rozdeptałem...
Caine przerwał mu w pół słowa.
 Wiem, jak kwiatek.
Zrozum to, na Boga  zagrzmiał Nathan.
 Co więc zamierzasz? - zapytał Caine.
Nathan wyprostował się.
 Odzyskam jej zaufanie.
 To wspaniały pomysł  powiedział z uśmiechem Caine.  Jak chcesz to osiągnąć?
 Pokażę jej... Do diabła, dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałem? To wszystko jest bardzo proste, ale
potrzebujÄ™ twojej pomocy.
 Obiecałem przecież, że ci pomogę.
 Musisz mi najpierw udzielić rady, Caine. Znasz się przecież na kobietach...  Przerwał nagle i potrząsnął [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl