[ Pobierz całość w formacie PDF ]

"Czy ktoś kiedyś powiedział ci, jaki jesteś przystojny?" zapytała. "Ponieważ
jesteś, wiesz o tym. Niezwykle przystojny. I co więcej, jesteś bardzo słodki."
Dayan jęknął głośno. "Nie mów, tak Corinne. To jest najgorsze, co można
powiedzieć do mężczyzny. Sexy. Męski. Grozny. Dzielny. Mógłbym wymyślić
milion przymiotników, gdybym chciał, ale" słodki " nie jest jednym z nich."
"Nie ma nic złego w byciu słodkim, Dayan," powiedziała Corinne. Jej głos
brzmiał daleko od niej, jeszcze inne dzwięki wydawały się zbyt głośniejsze.
Zwierszcze. Nocne owady. Wiatr na zewnątrz kołatający gałęziami drzew.
"Powiedz mi, co się stało."
"Ty celowo zignorowałaś moje polecenie snu i poszłaś z moim przyjacielem
idiotę Cullenem znalezć Lisę". Przeciskał każdego słowa między białymi
zębami, przypominając jej wilka.
"Nie chcę abyś nazywał Cullena idiotą," ona karciła go delikatnie, w
najmniejszym stopniu nie onieśmielona jego przerażającym wyglądem.
"Cullen wiedział, że jest na szczycie listy społeczeństwa i wyszedł bez ochrony,
i zabrał cię z sobą. Nie uważam, tego za dobrą ocenę jego osoby. Stąd termin"
idiota "może mieć zastosowanie." Jego ton był poważny.
Corinne wróciła do gładzenia rysów jego przystojnej twarzy. "Oczywiście, że to
była dobra ocena. Co jeszcze mógłby zrobić? Lisa wyszła, a gdyby nie poszedł
za nią, to oni by ją zabili" Rozsądnie zwróciła uwagę.
Zabrał cię z sobą. " To był błąd, który Dayan uważał za niewybaczalny. W tych
okolicznościach, Dayan myślał, że jest niezwykle zrozumiały.
Otworzyła usta by odpowiedzieć, ale w jego oczach był bezimienny wyraz, coś
dzikiego i nieokiełznanego, coś pierwotnego. "Założę się, że ktoś powiedział ci,
że jesteś bardzo zastraszający," drażniła się z nim, próbując złagodzić napięcie.
"Nie mówię, że zastraszani przez Ciebie, ale widzę, jak inni ludzie mogą to
odebrać .
"Byłoby najlepiej dla Ciebie, jeśli znalazłabyś coś we mnie zastraszającego".
Nie mógł być poważny z nią nie ważne jak bardzo się starał. Spojrzała na niego,
mała i krucha, tak niesamowicie piękna, jej słodycz, współczująca natura lśniła
w jej oczach, a on był w nich zatracony. To wystarczyło, żeby doprowadzić go
do krawędz szaleństwa.
"Nie uważasz?" Nie wyglądała na zastraszoną, wyglądała na rozbawioną. Miała
podkrążone oczy i sińce na czole, ale jej oczy tańczyły ze śmiechu. "Nie jestem
wcale pewna, że byłoby to dobre dla Ciebie. Nie myśl, że nie zauważyłam
nadmiernego schlebiania wszystkich fanów.
Jedna czarna brew uniosła się. " Nadmierne schlebianie? Całkowicie zasłużone
pochlebstwa. Przyzwyczaj siÄ™ do nich, kobieto. Noc po nocy, gdy jestem na
scenie, będziesz musiała siedzieć dzieląc się mną z moimi fanami. Nie ma
potrzeby być zazdrosną, Corinne. Będę widział tylko ciebie, kiedy będę grał. "
"Jesteś takim komikiem. Corinne posłała myśl przechodząc do pozycji siedzącej
i odrzucając pomysł jako zbyt trudny. "Nie mam zamiaru siedzieć przez twoje
występy. Prywatnych będzie dla mnie wystarczające. I nie mam krzty zazdrości
w swoim ciele. Nie musimy się martwić o takie dziecinnymi rzeczy".
Potarł mostek nosa. "Dziecinnymi? To jest mocne słowo. Szorstkie. Bardzo
trudne." Uśmiechała się ponownie, tym uśmiechem, który mógłby rozjaśnić
świat. Dajan nie miał wyboru, jak tylko przycisnąć swoje usta do jej.
Ziemia obraca się, a czas się zatrzymał i nie mógł znalezć w sobie dyscypliny
aby sprawić, by być delikatnym, w moment składania jej hołdu. Przestraszyła
go, zatrzymywała jego serce, a on jej potrzebował. Potrzebował karmić się jej
ustami, zatonął w jej słodycz na kilka chwil. Dayan zmusił swoje ciało do ścisłej
kontroli i powoli, niechętnie podniósł głowę. "Proszę, nie zrób mi tego
ponownie." Jego głos był aksamitną bronią, której używał bezwstydnie. Krótko
wsparł czoło na jej czole. " Znalazłem cię. W ciemności, gdzie nie było dla mnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl