[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w sobie, że niweczył wszystkie jej logiczne plany, zosta
wiając ją na pastwę pragnień, jakich nigdy do tej pory nie
odczuwała w swoim życiu?
Ku jej zaskoczeniu, wspólnik od razu zaczął przeglądać
oferty, jakby nic się między nimi nie wydarzyło. Po chwili
uniósł głowę i spojrzał na nią. W jego oczach dostrzegła ogień,
który razem wzniecili, wciąż nie zaspokojone pożądanie.
Drzwi wejściowe otworzyły się i do środka wpadł Rorey.
Za nim statecznym krokiem weszła ciocia Lani z zakupami.
- Mama! - Rorey podbiegł do Randee i wdrapał się jej na
kolana. Przytuliła go mocno, wdzięczna za znajomą woń nie
winności, którą przyniósł ze sobą. Chłopczyk nie usiedział
długo spokojnie. Zaczął się wiercić i w końcu dostrzegł sie
dzącego naprzeciwko Barretta. Przez chwilę przyglądał mu
się w zamyśleniu, wreszcie zadowolony pokazał go palcem.
- To Cord!
- Tak, kochanie. To jest Cord. - Randee pogłaskała go
po jasnej czuprynce. - Lani, pamiętasz mojego wspólnika,
Corda? - Może tylko ona sama to słyszała, ale wydawało
jej się, że jej głos drży.
- Oczywiście, że pamiętam. Jest zbyt przystojny, żeby
go zapomnieć. - Kobieta mrugnęła szelmowsko do Corda.
62
Anula & Irena
Scandalous
- Lani nie zapomina takich mężczyzn. - Postawiła siatki
na szafce i wyjęła kilka pakunków. - Ciężko pracowali
ście? - Jej uwagi nie umknęły potargane włosy i pomięta
bluzka Randee.
- Bardzo ciężko. - Barrett uśmiechnął się znacząco i od
chylił na krześle. Lani spojrzała na nich ze zrozumieniem.
Cord przeniósł wzrok na Randee i jej twarz spłonęła
jeszcze mocniejszym rumieńcem. Lani rozpakowywała
pozostałe zakupy z nonszalancją, która nie pozostawiała
wątpliwości, że domyśliła się, co między nimi zaszło.
- Tak, Lani, próbujemy wybrać pilota, ale to nie takie
proste, jak myślałam. Cord jest trochę...
- Uparty? - Mężczyzna mrugnął do niej. Randee chcia
ła mu spojrzeć prosto w twarz, ale kiedy ich oczy się spo
tkały, poczuła, że pragnienie, które przygasło wraz z po
wrotem Lani, rozpala siÄ™ w niej na nowo.
- Właśnie.
Rorey wyrwał się z objęć matki i podbiegł do Corda.
Mężczyzna posadził go sobie na kolanach. Widać było, że
lubi dzieci. Wziął chłopca pod pachy i podniósł do góry.
- No, kolego, jesteÅ› gotowy do startu. - Delikatnie prze
suwał chłopca z lewa na prawo i z powrotem, naśladując
buczenie silnika. - Lecisz!
- Lecę! - Rorey piszczał z radości i Randee musiała się
uśmiechnąć, widząc, jak dobrze się bawi. Cord Barrett był
dla niej zagadką. Jak ktoś tak irytująco niezgodny może być
tak czuły? I dlaczego ona nie może przestać o nim myśleć?
- No dobrze, pilocie, wystarczy tego latania. - Lani zabra
ła chłopca od Barretta i posadziła sobie na biodrze. - Idzie
my do cioci się pobawić. Niech mama i Cord lepiej wracają
do pracy.
Czyżby Lani jakoś szczególnie zaakcentowała ostatnie
słowo? Może jej się wydawało, ale z pewnością zauważy-
63
Anula & Irena
Scandalous
la znaczące spojrzenie Hawajki, jakim obrzuciła Barretta.
Wszystko jedno. Bez względu na starania Lani nie będzie
dalszego ciągu. Cord musi zrozumieć, że łączą ich tylko
interesy...
- Niebezpieczeństwo zażegnane. - Mężczyzna wyciągnął
kule spod stołu i podszedł do niej. Stanął za nią i zaczął ma
sować napięte mięśnie jej karku. - Możesz się uspokoić. -
Wciskał mocno kciuki w jej kark. - Wiem, że się zdenerwo
wałaś, ale przecież to nie to samo, co gdyby twoja matka
przyłapała nas w samochodzie z zaparowanymi szybami.
- Nie, rzeczywiście nie. - Randee poddała się silnym mę
skim dłoniom. Wiedziała, że nie powinna, ale było jej tak
dobrze, gdy ją dotykał. Zapragnęła poczuć jego ręce na ca
Å‚ym ciele.
- Jesteśmy dorośli. - Mówił łagodnym, ciepłym, prawie
hipnotycznym głosem. Miała ochotę zapomnieć o wszyst
kim i ulec swoim pragnieniom. Zamiast tego zmusiła się,
żeby wrócić do rzeczywistości. Trzeba natychmiast poło
żyć kres temu szaleństwu.
- Cord, przestań, proszę. - Odwróciła się do niego.
Opuścił ręce i sięgnął po kule. - Masz rację. Jesteśmy do
rośli. Ale przede wszystkim jesteśmy wspólnikami w inte
resach. I nimi mamy pozostać.
Nie odpowiedział, więc próbowała odnalezć w jego
twarzy jakiś znak, ale już zamknął się w sobie. Nie umia
ła nazwać uczucia, które zobaczyła w jego oczach.
- Przyznaję, że nie rozumiem, co się między nami dzie
je, ale cokolwiek to jest, musi się skończyć. Mamy firmę,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]