[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czyć. Z Korporacji Rosena.
 Dobrze  odparł Rick. Czego chcą?  zastanawiał się. Jak już zdołał się zorien-
tować, Rosenowie przynosili zawsze złe nowiny. I najprawdopodobniej to się nie zmie-
ni, bez względu, jakie mają zamiary.
Na maleńkim ekranie pojawiła się twarz Racheli Rosen.
 Witam, funkcjonariuszu Deckard.  Zwróciło jego uwagę, że ton głosu Rachel
brzmiał ugodowo.  Czy jest pan bardzo zajęty, czy też może pan ze mną porozma-
wiać?
 Proszę mówić  odparł.
 Omawialiśmy w spółce pańską sytuację związaną ze zbiegłymi androidami typu
Nexus-6 i ponieważ znamy je bardzo dobrze, uznaliśmy, że będzie miał pan więcej
szans, jeżeli jedno z nas zgodzi się z panem współpracować.
 W jaki sposób?
 No cóż, chcielibyśmy, żeby ktoś panu towarzyszył, kiedy zacznie ich pan szukać.
 Dlaczego? Co to da?
 Jeżeli z Nexusem-6 nawiąże kontakt człowiek, może to obudzić jego czujność
 oznajmiła Rachel.  Ale jeśli dokona tego inny Nexus-6...
 Mówisz o sobie.
 Tak  skinęła głową. Twarz miała poważną.
 Otrzymałem aż za wiele pomocy od was.
 Ale ja naprawdę sądzę, że pan mnie potrzebuje.
 Wątpię. Przemyślę to i dam znać.  W jakiejś odległej, niesprecyzowanej przy-
szłości, powiedział w duchu. Albo najprawdopodobniej nigdy. Jeszcze tylko tego mi bra-
kuje  Rachela Rosen wyskakująca na każdym kroku jak diabełek z pudełka.
 Mówi pan tak, żeby mnie zbyć  stwierdziła.  Nigdy pan do mnie nie zadzwo-
ni. Nie orientuje się pan, jak sprawny jest zbiegły Nexus-6. Wykonanie tego zadania oka-
że się dla pana po prostu niemożliwe. Uważamy, że jesteśmy to panu winni z powodu...
Wie pan. Z powodu tego, co zrobiliśmy.
 Zastanowię się.  Zaczął odkładać słuchawkę.
 Beze mnie  dodała Rachel  jeden z nich okaże się szybszy od pana.
 Do widzenia  powiedział i odłożył słuchawkę. Co to za świat, zadał sobie pyta-
nie, w którym android telefonuje do łowcy i oferuje mu pomoc. Zadzwonił do centra-
li policyjnej.
 Proszę nie łączyć ze mną żadnych rozmów z Seattle  polecił.
 Tak jest, panie Deckard. Czy pan Kadalyi dotarł już do pana?
61
 Ciągle na niego czekam. Lepiej niech się pośpieszy, bo nie mam zamiaru zbyt dłu-
go tu siedzieć.  Znowu odłożył słuchawkę.
Gdy zaczÄ…Å‚ ponownie czytać kartÄ™ informacyjnÄ… Luby Lu5à, w odlegÅ‚oÅ›ci kilku jar-
dów wylądowała na dachu taksówka. Wysiadł z niej rumiany mężczyzna około pięć-
dziesięciu pięciu lat, o wyglądzie Zwiętego Mikołaja, ubrany w ciężki, solidnie wygląda-
jący płaszcz wyraznie rosyjskiego kroju. Uśmiechając się, podszedł z wyciągniętą ręką
do maszyny Ricka.
 Pan Deckard?  spytał mężczyzna. Miał bardzo słowiańską wymowę.  Aowca
z Wydziału Policji San Francisco?  Pusta taksówka wystartowała i Rosjanin odpro-
wadził ją roztargnionym spojrzeniem.  Jestem Sandor Kadalyi  oznajmił. Otworzył
drzwi i wcisnÄ…Å‚ siÄ™ obok Ricka.
Kiedy Deckard witał się z Kadalyim, zauważył u przedstawiciela WOP niezwykły typ
pistoletu laserowego, wzór jakiego nigdy jeszcze nie widział.
 Ach, to?  powiedział Kadalyi.  Ciekawy, prawda?  Wyciągnął broń z kabury
na pasku.  Dostałem go na Marsie.
 Myślałem, że znam każdą produkowaną ręczną broń  rzekł Rick.  Nawet te,
które są wytwarzane i używane wyłącznie w koloniach.
 Robimy je sami  odparł Kadalyi, uśmiechnięty jak słowiański Mikołaj. Jego ru-
miana twarz promieniała dumą.  Funkcjonalna różnica polega na... Proszę, niech go
pan wezmie.  Podał pistolet Rickowi, który obejrzał go okiem fachowca o wielolet-
nim doświadczeniu.
 Na czym polegają funkcjonalne różnice?  spytał Rick. Nie mógł niczego zauwa-
żyć.
 Niech pan naciśnie spust.
Rick wycelował w górę, za okno maszyny i nacisnął spust. Nic się nie stało, promień
nie pojawił się. Ze zdziwieniem odwrócił się do Kadalyiego.
 Obwód spustowy nie jest podłączony  oznajmił wesoło Kadalyi.  Mam go
przy sobie. Widzi pan?  Rozchylił dłoń, pokazując niewielką część.  W pewnych
granicach mogę nim również celować. Bez względu na to, w którą stronę skierowana
jest broń. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl