[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wspólnymi korytarzami i wspólnymi spacerami na powietrzu, kiedy
wystarczy słowo albo gest, by została zakomunikowana wiadomość czy
ocalone życie ludzkie. Aączy całe więzienie wspólnymi jazdami na
przesłuchania, wspólnym siedzeniem w kinie" i wspólnymi powrotami.
Jest to braterstwo niewielu słów a wielkich usług, ponieważ nawet zwykły
uścisk ręki lub podsunięty papieros rozbija klatkę, do której cię wsadzono, i
uwalnia cię z osamotnienia, które mogło cię złamać. Cele mają ręce;
czujesz, jak cię podpierają, byś nie upadł, gdy wracasz umęczony z
przesłuchania, ,z nich przyjmujesz pożywienie, gdy inni pędzą cię na
głodową śmierć. Cele mają oczy; patrzą na ciebie, gdy odchodzisz na
stracenie, a ty wiesz, że musisz iść prosto, ponieważ jesteś ich bratem i nie
wolno ci osłabiać ich nawet niepewnym krokiem. Jest to braterstwo
krwawe, ale niezłomne. Gdyby nie ono, nie udzwignąłbyś ani dziesiątej
części swego losu. Ani ty, ani nikt inny.
56
W tym opowiadaniu, jeśli będzie w mej mocy ciągnąć je dalej
(albowiem: nie znamy dnia ani godziny), często pojawi się liczba napisana
w tytule tego rozdziału: Czterechsetka". Poznałem ją jako izbę i pierwsze
godziny w niej nie były radosne. Ale to nie była izba to był kolektyw.
Kolektyw radosny i walczÄ…cy.
Powstała w roku 1940, gdy rozrastały się agendy oddziału do walki z
komunizmem. Była to filia izby zatrzymań", kina", filia poczekalni
badanych, przeznaczona dla komunistów, aby nie musiano ich sprowadzać
dla każdego pytania z parteru na czwarte piętro, aby byli stale pod ręką
badających urzędników Gestapo. To ułatwiało im pracę. Tak przynajmniej
było przez nich pomyślane.
Ale posadz dwóch więzniów, a do tego jeszcze komunistów, razem, a za
pięć minut już masz kolektyw, który pokrzyżuje ci wszystkie plany. W roku
1942 nie nazywano już inaczej Czterechsetki" jak komunistyczną
centralą". Przeżyła wiele zmian i tysiące towarzyszy, mężczyzn i kobiet,
zasiadało kolejno na jej ławach. Jedno się wszakże w niej nie zmieniło:
dusza kolektywu, oddana walce i wierząca w zwycięstwo.
Czterechsetka" to był daleko wysunięty okop otoczony przez
nieprzyjaciela i prażony koncentrycznym ogniem, ale ani na jedno
tchnienie nie dopuszczający myśli o kapitulacji. Powiewał nad nim
czerwony sztandar. Przejawiała się tu solidarność całego narodu
walczącego o swoją wolność.
Na dole w kinie" chodziły straże SS w wysokich butach i krzykiem
reagowały na każde mrugnięcie oka. Tutaj, na Czterechsetce", mieli dozór
czescy inspektorzy i agenci z dyrekcji policji, którzy dostali się na służbę
Gestapo jako tłumacze bądz dobrowolnie, bądz z rozkazu swoich
przełożonych i którzy wykonywali swój obowiązek bądz jako służalcy
Gestapo, bądz jako Czesi. Albo również jako coś pośredniego. Tutaj już
nie trzeba było siedzieć na baczność z rękami na kolanach i oczyma
utkwionymi przed siebie, tutaj już mogłeś siedzieć swobodniej, mogłeś się
obejrzeć, mogłeś skinąć ręką i mogłeś nawet więcej, zależnie od tego, która
z trzech kategorii miała właśnie dyżur.
Czterechsetka" było to miejsce, gdzie mogłeś do głębi poznać
stworzenie zwane człowiekiem. Bliskość śmierci rozbierała tu każdego do
naga. I tych, którzy na lewym przedramieniu noszą czerwoną wstążeczkę,
co oznacza pozostających w śledztwie komunistów albo podejrzanych o
57
współpracę z komunistami, i. tych, którzy ich tu mieli doglądać, a którzy
czasem w pobliskim pokoju brali udział w ich badaniu. Tam, przy
śledztwie, słowa mogły być tarczą albo bronią. Na Czterechsetce" już się
za słowem nie mogłeś ukryć. Tutaj nie to było ważne, co mówisz, tylko to,
co jest w tobie. A w tobie zostało tylko to zasadnicze. Wszystko uboczne,
co zmniejszało, osłabiało lub upiększało trzon twego charakteru, opadało
zrywane przedśmiertną wichurą. Zostawał tylko nagi podmiot i orzeczenie:
wierny wytrwa, zdrajca zdradza, mieszczuch desperuje, bohater walczy. W
każdym człowieku jest siła i słabość, odwaga i strach, pewność i
chwiejność, czystość i brud. Ale tutaj mogło już zostać tylko albo jedno>
albo drugie. Albo albo. A kiedy ktoś próbował subtelnie lawirować,
wyglądał bardziej rażąco niż ten, co by z żółtym piórem przy kapeluszu i z
czynelami w rękach tańczył w orszaku pogrzebowym.
Bywali tacy wśród więzniów, bywali tacy wśród czeskich inspektorów i
agentów. Przy śledztwie palił świeczkę swemu niemieckiemu panu bogu, a
na Czterechsetce" zapalał drugą bolszewickiemu diabłu. W obecności
niemieckiego komisarza wybił ci zęby by z ciebie wytłuc nazwisko twego
łącznika, a na Czterechsetce" poczęstował cię po przyjacielsku chlebem,
abyś zaspokoił głód. W czasie rewizji okradł całe twoje mieszkanie, a na
Czterechsetce" podsunął ci z tego łupu połówkę papierosa, żeby pokazać,
jak ci współczuje. Pozostali, była ' to tylko trochę inna odmiana tego
gatunku; nie robili nigdy krzywdy z własnej inicjatywy, ale i nie pomagali.
Myśleli Zawsze tylko o własnej skórze. Wrażliwość czyniła z nich
znakomity barometr polityczny. Są sztywni i bardzo urzędowi? Bądz
pewny: Niemcy nacierajÄ… na Stalingrad. SÄ… uprzejmi i wdajÄ… siÄ™ w
rozmowy z więzniami? Sytuacja pomyślna: Niemcy zostali widocznie od
Stalingradu odparci. Zaczynają opowiadać o swym starym czeskim rodzie i
o tym, jak ich zmuszono do służby w Gestapo? Znakomicie: Czerwona
Armia na pewno przeszła do ofensywy już za Rostowem. A jeszcze inni
wsadzają ręce do kieszeni, gdy toniesz, zaś skwapliwie ci podają rękę, gdy
sam wyleziesz na brzeg.
Gatunek ten wyczuwał istnienie kolektywu Czterechset-ki" i usiłował
się do niego zbliżyć, ponieważ zdawał sobie sprawę z jego siły, ale nigdy
do niego, nie należał. Był też inny gatunek, który tego kolektywu nawet nie
przeczuwał: rzekłbyś, zbrodniarze, tylko że zbrodniarz także należy do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]