[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wiedziała, że jej nogi były jej największym atutem i postanowiła dzisiejszej nocy to wykorzystać.
Spojrzała na niego w lustrze. Cholera, ten facet wyglądał dobrze. Myśliwska zielona koszula,
zapinana na guziki i czarne luzne spodnie, które wybrał, były dalekie od jeansów i koszulek jakie
zwykle nosił. Nie związał też swoich włosów. Muskały jego ramiona, sprawiając, że jej palce
swędziały by ich dotknąć.
Podszedł bliżej, oplatając ją ramionami w pasie. Jego zęby delikatnie zatopiły się w jej szyi,
tuż nad jego znakiem.
- Jesteś pewna, że chcesz wychodzić dzisiaj wieczorem?
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Zaśmiała się, gdy jęknął z pretensją.
-To ty zaprosiłeś Maxa i Emmę, pamiętasz?
-Nie przypominaj mi.
Zaprosił ich, gdy Emma stała na progu jego domu, oświadczając, że porywa Becky na cały
dzień. Wyraziła szybko zgodę i wywlokła Becky z domu, a serdeczny uśmiech Simona podążał za
nimi przez całą drogę do samochodu Maxa. Emma wzięła samochód, bo zdecydowała, że pojadą
na zakupy.
Becky roześmiała się. Znając Emmę, wiedziała, że będą potrzebowali dodatkowego pokoju
by pomieścić wszystkie te zakupy, ponieważ Emm wzięła Durango Maxa. Nie myliła się. Miała
tylko nadzieję, że Max nie był bardzo przerażony, gdy Emma wróciła do domu z torbami i
pudłami, które nagromadziła na tylnym siedzeniu.
Poszła za Simonem do drzwi wejściowych.
- Cześć Emmo, cześć Max.
-Cześć Becks. Cześć Simon. - Emma wyglądała cudownie w karmelowym golfie i
eleganckich szarych spodniach, które pasowały do złotego odcienia jej skóry. Założyła swój
ulubiony czarny płaszcz.
-Rebecca.
Jeśli ktoś miałby pokonać Simona w konkursie na Najgorętszego Mężczyznę w Halle, to
byłby nim z pewnością Max Cannon. Jego złote blond włosy otaczały twarz grzesznego anioła,
jedyną skazą na niej była mała blizna po boku jego nosa. Zauważyła szafirową niebieską koszulę
pod kurtką bombowca, którą ubrał, a jego długie nogi były okryte czarnymi spodniami. Jego
słoneczne, niebieskie oczy i beztroski uśmiech skrywały fakt, że był jednym z najpotężniejszych
mężczyzn w mieście. Nawet o tym nie myśląc, nieznacznie pochyliła głowę z szacunkiem ku
Alfie Dumy i jego partnerce; uśmiech przeznaczony był dla jej przyjaciół.
Max wetknął głowę przez drzwi i rozglądał się naokoło, patrząc w podłogę z
zaintrygowanym wyrazem twarzy.
-Co ty, do diabła, robisz? -zapytał Simon marszcząc brwi.
-Zastanawiam się, gdzie schowałeś te stosy i stosy, i stosy toreb, które Becky musiała
przynieść do domu...
Brwi Simona uniosły się. - Wiedziałeś, że idą dzisiaj na zakupy, prawda?
-Po zakupy! Myślałem, że przywiozą jakąś sukienkę, może trochę butów albo portfel.
Zamiast tego, mógłbym otworzyć butik w moim pokoju dziennym!
-Wiesz, malutka torebeczka była wszystkim, co Becky przyniosła do domu.  uśmiechnął się
głupkowato Simon, gdy Max warknął. - Ona zabrała na zakupy Durango, Max! To powinno dać
ci do myślenia.
-Taa, zwłaszcza, gdy składała tylne siedzenia zanim wyjechała.-Max uchylił się z chichotem
przed ciosem jaki Emma próbowała mu zadać ręką. Odwrócił się w stronę Becky, nadal
chichocząc. -Jak się czujesz?  wzrok Maxa przyciągnął ślad po ugryzieniu Simona, widoczny pod
ramiączkiem sukienki. Z czysto męskim uśmiechem przybił piątkę Simonowi, który odwzajemnił
się podobnym uśmiechem.
Becky pokręciła głową.
-Oni zawsze tacy są?- spytała Emmę.
Emma westchnęła.  Taa, zwłaszcza, gdy dorzucisz do tej parki Adriana. Wtedy stają się
trójką nieznośnych bachorów...- posłała uśmiech Maxowi  Plotka mówi,jakim niezwykłym
wydarzeniem jest to, że w ogóle wyremontowali dom Simona. Klej powinien wyciekać ze
wszystkiego, gwozdzie wystawać oraz inne rzeczy. Aącznie z tą trójką pogrzebaną za tapetą...
prawie widzÄ™ Kojota Wille E., trzymajÄ…cego tabliczkÄ™ ze znakiem  POMOCY! 4
-Dokonaliśmy tego, bo nasze ręce są niezwykle zdolne  wymruczał Max, pochylając się nad
jej szyją i składając tam szybkiego całusa.
Becky zmarszczyła nos  Fu!
Max tylko się zaśmiał, łaskocząc Emmę w szyję i powodując, że zadrżała i zachichotała. -
Gdzie idziemy na kolację? - Becky wzięła swoją kurtkę i była zaskoczona, gdy Simon wyjął ją z
jej rąk i przytrzymał by ją założyła - Dzięki. - zarumieniła się, wkładając ją. Wyjął delikatnie jej
włosy spod kołnierza, pieszcząc delikatnie jej loki. Fakt, że Simon chciał dotykać jej prawie przez
cały czas nadal przyprawiał ją o zawrót głowy. Ledwie spuszczał ją na chwilę z oka przez cały ten
czas, który spędziła w jego domu. Otoczył ramieniem jej barki i skierowali się do wyjścia.
-Do  Noego . To ulubione miejsce Maxa i Emmy, a ja zawsze spełniam zachcianki mojego
Alfy. - zamknął drzwi frotntowe. Z wyrazu jego twarzy mogła stwierdzić, że próbował zachować
poważny wyraz twarzy.
Max zadławił się.
-Chciałbym.  śmiech Simona, przypominający szczek,był donośny, podczas gdy Max
prowadził ich do Durango. -Jakby  Noe nie był twoim ulubionym miejscem, odkąd dokonujesz
tam dużej sprzedaży,czyż nie, Simon?
-Nie, wcale nie.
Max pomógł wsiąść Emmie przy przedniej części samochodu po stronie pasażera, gdy Simon
w tym czasie pomagał wsiadać Becky przy tylnej.
-Niech zgadnÄ™, jego ulubione danie to lasagne?
Max spojrzał na nią zaskoczony. -Skąd wiesz?
Becky uśmiechnęła się do Simona, gdy wystawił jej język. -Szczęśliwy traf.- zapięła pasy i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl