[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 A jakże  odpowiedziała i zrobiła ruch do odejścia. Ale on na nią zawołał:
 Pietrusia!
 A co?
 Siadaj przy mnie, pogadamy.
Zdziwiona i nieśmiała usiadła przy nim na brzegu ławy. On mówić zaczął:
 Posłuchaj, Pietrusia. Czy to my już zawsze tak z sobą będziem żyć jak te nieme stworze-
nia?... Tego tylko brakuje, żebyśmy zaczęli takie zgorszenie i taki śmiech ludziom robić, jak
nie przymierzając Stepan Dziurdzia i jego żonka... Tak nie można, Pietrusia. Tak nie trzeba.
Ty matka dzieci i ja ciebie szanować muszę...
Słuchała go tak chciwie, jakby każde słowo jego wyrokiem dla niej być miało, a gdy
umilkł, ręce na fartuchu rozłożyła i szepnęła:
 To i cóż ja zrobię, kiedy ty, Michałku, lubić mnie przestał...
Wymówiwszy to widocznie na odpowiedz z przyśpieszonym oddechem czekała. Ale ko-
wal nie odpowiedział nic. Sapnął głośno, westchnął, kawałek nie dopalonego papierosa na
środek izby rzucił i znowu głowę ręką podparłszy milczał. Wtedy ona, nie doczekawszy się
zaprzeczenia słów, które wymówiła, ze stłumionym jękiem osunęła się na ziemię i namiętnym
szeptem mówić zaczęła:
 Michałku, lubku, już ja dawno widzę, że ty mnie lubić przestał, że ja tobie zrobiłam się
niemiła, że ja tobie jestem, ot tak, jak ten ciężki wór na plecach albo ten kamień, żeby go do
nogi przywiązać... Nie ma twojej wesołości! nie ma twego gadania! nie ma twego śmiechu!
%7łałosny ty czasem taki, że kiedy na ciebie patrzę, wolałabym już pod ziemią leżeć... %7łałuję ja
ciebie więcej jak życia własnego i nie chcę, żebyś ty przeze mnie marnie przepadł... kiedy ty
mnie nie lubisz, to pójdę ja sobie z chaty, od ciebie, w szeroki świat pójdę, gdzie oczy ponio-
są... Babuli tylko do śmierci dopatrzysz... nie dużo już jej na tym świecie przebywać zostało, i
jedne dziecko wziąć mnie pozwolisz... na pamiątkę, oj, na pamiątkę jedyną! Jak babula ze
mną kiedyś po świecie chodziła, taj na nas dwie pracowała, tak i ja z dzieciątkiem swoim
chodzić będę, taj na oboje nas zapracuję... A jak zajdę gdzie daleko, het daleko, aż na skraj
świata, to i wieść o mnie na zawsze przepadnie, ludzie pomyślą, że już między żywymi mnie
nie ma, a tobie wolno będzie wziąć sobie żonkę inną i gospodynię inną i wszystko sobie we-
dług woli robić... Lubku, Michałku, pójdę ja sobie od ciebie, pójdę ja sobie z chaty od ciebie,
na skraj świata pójdę, z jednym dzieciątkiem swoim... kiedy ty mnie już nie chcesz... oj, pój-
dÄ™...
Mówiąc to kolana jego obejmowała i czoło ku nim schylając usta do nich pocałunkami
przykładała. Ale gdy czasem głowę podniosła, to na jej twarzy pomimo nieznurtowanego żalu
tyle malowało się szczerości i siły, że zdawać się mogło, że ot, zaraz, zaraz zerwie się z zie-
mi, dziecko którekolwiek w ramiona pochwyci i z chaty wybiegnie... Nie zerwała się jednak z
ziemi sama, lecz podniosły ją i na ławie posadziły dwa męskie ramiona. Ramię jej jak w
kleszczach w ogromnym ręku swym ściskając i widocznie zmuszając się do śmiechu kowal
mówić zaczął:
 Co ty pleciesz? co ty wygadujesz?  Ej, jaka durna, czysta wariatka! Z chaty ona pójdzie!
na skraj świata pójdzie! Albo to ja puściłbym ciebie z chaty? Ot, prędzej rozstałbym się z tym
życiem...
81
W mgnieniu oka u szyi jego uwisła.
 To ja tobie widać nie bardzo niemiła...
 Ty mnie tak samo miła jak wprzódy...
Przy padającej na nich smudze bladego światła w twarze sobie z bliska popatrzeli. Ona zo-
baczyła, że to, co powiedział, prawdą było, i oczy jej oschły z łez, zaświeciły, stały się znowu
takie wesołe, szczere i wymowne jak dawniej.
 Oj, ty, ty pleciuno! czy ty myślisz, że ja łotr jaki albo rozbójnik, żebym tak już od razu
wszystkiego zapomniał i serce odmienił? Czy ty u cudzych ludzi horując i ludzkie pośmiewi-
sko znosząc sześć lat na mnie nie czekała i dla mnie bogatym gospodarzem nie wzgardziła?
 Ale  szepnęła kobieta.
 Czy ja ciebie zbrudzoną wziął albo jakkolwiek upośledzoną? Czysta ty była i bez plamy
nijakiej jak ta szklanka w krynicznej wodzie wymyta, hoża ty była i wesoleńka jak ten ptak
pod niebem latajÄ…cy...
 Ale... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl