[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obmył wszystkie zakątki i niepodzielnie zapanował w pomieszczeniu. Marc zerknął
na blat biurka.
Nie próbowałeś się uwolnić? Skorzystać z ciemności? Co z twoją...
przepraszam, co z pańską przemyślnością? wyraznie podkreślił pańską .
Zostawiłem w swoich czasach.
Coś takiego! Teatralnym gestem plasnął w dłonie. Nie? Tak sprytnie
zabezpieczył się pan przed moją zemstą... Rzeczywiście długo żyłem w obawie, że
dowiem się, kiedy umrę z pana ręki. A potem, po kilku latach, kiedy ten strach
osłabł, postanowiłem dać sobie spokój, a wie pan, dlaczego? Głupia sprawa,
pomyślałem sobie: A co będzie, jeśli zabiję Yeatesa i nic się nie stanie? Jakże
będę wtedy żałował tych kilku lat spędzonych w obawie przed zemstą zza grobu! .
I w końcu machnąłem ręką.
Niepotrzebnie uniosłem na chwilę głowę.
Nie rozumiem. To znaczy, rozumiem, że chce pan coś przez to powiedzieć, ale
nie wiem co.
Powiedziałem, że swoją przemyślność zostawiłem w swoich czasach
powtórzyłem, kierując słowa do sufitu.
Nie bawmy siÄ™ w zagadki zgadywanki!
Kto tu mówi o zabawie? Chyba że chodzi o zabawę w małego mordercę.
Usłyszałem, że maszeruje wokół swojego biurka i podchodzi do mnie. Pojawił się
w polu widzenia, ale na tyle daleko, że mogłem go najwyżej opluć.
Jeśli masz mi coś do zakomunikowania, to zrób to teraz. Za minutę może być za
pózno.
Tak. No to komunikuję: jeśli uważa pan, że przyjechałem tu z gołymi rękami,
to jest pan tak głupi, że aż mi żal własnego czasu.
Rzuciłem mu jedno krótkie spojrzenie, zakwaszone drwiną. Wytrzymał je bez
widocznej reakcji.
Jeśli nie wrócę do siebie, to kilka zaufanych osób ma przykazane pana zabić.
Zna pan moich przyjaciół, ale na pewno nie wszystkich. A na pewno nie zna pan
wszystkich dobrych egzekutorów. Zresztą... W każdym razie pan mnie przeżyje o
kilkanaście godzin bezwzględnych, że je tak nazwę.
Bzdura powiedział spokojnie.
To samo mogę powiedzieć o pańskich obietnicach.
Nie wierzÄ™.
Wolnemu wola. A propos woli, dość łatwo mnie złapaliście. Widział pan kiedyś
kurczaka, który sam wpychałby sobie rożen w tyłek? I jak to się ma do pańskich
słów o mojej inteligencji?
Kątem oka widziałem, że zamyślił się, patrząc na mnie, nieruchomy jak posąg.
Zrobiłem zeza, żeby ocenić, ile mi jeszcze zostało papierosa. Trzy, cztery
zaciągnięcia, pięć oszczędnych. Pociągnąłem delikatnie i wciągnąłem dym gdzieś
do łydek. Guylord odwrócił się i zniknął, ale usłyszałem trzask jakiegoś
klawisza czy wyłącznika, a potem niesamowicie sympatyczny bulgot i łapczywe
siorbnięcie.
Udało ci się. Odwlokłeś trochę wykonanie wyroku.
Phi! Wyroku . A kimżeż pan jest, do fiuta miękkiego? Wyrok to czeka na
ciebie! krzyknÄ…Å‚em.
Zaciągnąłem się ostatni raz i splunąłem niedopałkiem gdzieś przed siebie.
Miałem nadzieję, że uda mi się trafić w biurko.
Napompuję cię rodzynkami i wyśpiewasz całą prawdę!
Akurat! Może jestem hipnotycznie zakodowany?
Przygotowałeś się do rozmowy...
Nie tylko do rozmowy.
Zbliżył się znowu. Oczy w bladej twarzy błyszczały mu złością. Pociągnął łyk z
zachłannością a la Owen Y. Szklanka zatańczyła mu w ręku zauważyłem to.
Jakby... urwał i zamyślił się. Na kilka sekund spojrzenie mu zmętniało.
Potem przeszły mnie ciarki, zaiskrzyła w nich radość. Wiesz co? zapytał
cicho, wymawiając słowa powoli, jak ktoś, kto ma do zakomunikowania coś
nieprzyjemnego dla rozmówcy, a przyjemnego dla siebie. Po prostu skoczę w
miesiąc poprzedzający ten, w którym się poznaliśmy i tam cię zabiję. Może być?
Może, może! uśmiechnąłem się protekcjonalnie.
Też się zabezpieczyłeś?
Mamy Heyrouda, coś ci to mówi? Przeszedłem również na ty . Jeśli nawet
nie bierzesz pod uwagę faktu, że każda ingerencja odbije się na tobie.
Przekonałeś się o tym na własnej skórze. Nie powiem, że to ja wymyśliłem. Akcja
równa się reakcji.
To wszystko pic!
Owszem. Tylko ty nie wiesz i nie dowiesz się, czy mówiąc to, mówię prawdę.
Stary numer: jeśli zawsze kłamię, to czy mówiąc, że kłamię, też kłamię?
Zacisnął wargi. Już wcześniej zbielały mu tak, że prawie przestałem je
widzieć, teraz, zaciśnięte, zniknęły zupełnie. Nos zbliżył mu się do czubka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]