[ Pobierz całość w formacie PDF ]

małej. Kiedy do Carlisle Manor przyjechała siostra ojczyma, by zabrać ją do Yorku, Georgie
stała się strasznie cicha, jakby sądziła, że jeśli będzie zachowywała się bardzo spokojnie, nikt
jej nie zauważy i będzie mogła zostać w domu. Jąkanie to coś zupełnie nowego. Jak sądzę,
spowodowała je niepewność i nadmiar zmian. Ale teraz już wszystko będzie w porządku -
dzięki tobie, Gray.
I znowu ta okropna wdzięczność, której nie pragnął. Nagle Jack rzuciła się na niego i
śmiejąc się, zaczęła całować policzki i czubek nosa męża, a w końcu ciągnąć go za ucho tak,
112
iż musiał pochylić głowę i pocałować ją.
- Dziękuję ci - wyszeptała z twarzą tuż przy jego twarzy. Nie miał ochoty kończyć
pocałunku - zarumieniona lekko Doiły stała obok, spuściwszy skromnie oczy, a i Georgie nie
usnęła jeszcze na dobre. Nie dalej niż osiem stóp od nich zmaterializowała się pani Piller. Gray
odsunął się więc.
- Milordzie - powiedziała -jest pan tak bystry, że postanowiłam poprosić pana o kilka
następnych lekcji kuszenia. No i muszę przećwiczyć to, czego już mnie pan nauczył. Nie
chciałabym niczego zapomnieć ani zachować się niestosownie.
I gdzie się podziewała do tej pory ta rozkoszna kokietka? Gray zebrał się w sobie i
powiedział:
- Dolly, to pani Piller. Jest najlepszą gospodynią w całym Londynie i zna mnie od
dziecka. Już dawno skarżyła się, że ten dom potrzebuje dziecięcego śmiechu. Powiedziała mi,
że umieściła cię w sypialni na przeciw pokoju dziecinnego. Dziękuję, że z nami przyjechałaś.
A Dolly, dziewczyna w wieku Jack, czyli mniej więcej osiemnastoletnia, powiedziała z
nutką czci w głosie:
- To było moje marzenie znalezć się w Londynie. Moje najskrytsze marzenie.
Gdy Dolly wyszła wraz z panią Piller, aby obejrzeć swój nowy pokój, Jack spojrzała na
Georgie i przekonała się, że mała na dobre usnęła.
- Widziałem, jak patrzysz na Dolly - powiedział Gray. - I chyba dostrzegłem błysk
zazdrości w tych niebieskich oczach.
- Ja miałabym być zazdrosna o Dolly? To prawda, że ona czerwieni się w twojej
obecności ale nie, przysięgam, nie jestem zazdrosna.
- Nie, nie, Jack. Przecież wiesz, że to absurdalne. Dolly czerwieni się, bo zawsze
całujesz mnie przy niej. Nie, miałem na myśli, że jesteś zazdrosna, ponieważ Georgie jest z
nią tak bardzo zżyta.
Jack przez chwilę zastanawiała się nad tym, co usłyszała a ponieważ Gray znajdował
się teraz w pewnej odległości od żony, mógł obiektywnie ocenić jej reakcje.
- Och, Boże, chyba masz rację. To niezbyt dobrze o mnie świadczy, prawda, Gray?
- Z pewnością w trakcie naszego małżeństwa te mniej zaszczytne cechy twojego
charakteru z wolna zanikną. Zaufaj mi, zmienię cię w istny przykład kobiecej doskonałości, i to
jeszcze przed końcem roku.
- Milordzie.
Gray odwrócił się z uśmiechem na twarzy.
- Tak, Quincy?
- Hrabia Northcliffe przybył wraz z małżonką, aby powitać nową panią tego domu.
- W Londynie nowiny rozchodzą się z zadziwiającą szybkością. Jesteśmy w domu
dopiero od godziny.
- Półtorej godziny, milordzie.
- Dziękuję, Quincy. Chodz, Jack, poznasz Alexandre Sherbrooke. To bardzo elegancka
dama.
Jack nie była w stanie ocenić, czy rudowłosa hrabina Northcliffe jest elegancka, czy nie.
Rozmawiała tylko z Jack i Grayem. Nie patrzyła na swego męża, usiadła tak daleko od niego,
jak tylko było to możliwe. Co tu się działo? Czy była niezdrowa? Lub chorobliwie nieśmiała? A
może nienawidziła Douglasa Sherbrooke'a?
Kiedy Quincy wprawnie uwolnił ją od płaszcza, Jack przekonała się, że hrabina jest
113
niewielką osóbką, obdarzoną wspaniałym biustem, niemal w całości wystawionym na widok
publiczny. Douglas Sherbrooke z kolei był potężnym, wysokim mężczyzną. Górował nad swoją
połowicą. Boże, pomyślała Jack, kiedy się kochają, hrabia musi bardzo uważać, by nie zgnieść
żony. A może, zastanawiała się dalej, to hrabina jest wtedy na górze, na swoim mężu. Jeszcze
przez chwilę zastanawiała się, rozmyślając, czy takie coś jest w ogóle możliwe. Kiedy Gray
spojrzał nas żonę, zauważył, że jej twarz jej zarumieniona, a niebieskie oczy błyszczą
podnieceniem.
Przeniósł wzrok na Douglasa Sherbrooke'a. Najwidoczniej hrabia i jego pani nie
rozmawiali ze sobą. Ale dlaczego wybrali w tym celu jego salon? I co sobie pomyśli Jack? Jej
twarz płonęła rumieńcem. Czyżby się rozchorowała? I gdzie są ciotki? Nigdy dotąd nie widział,
by Alex siedziała niczym jakiś milczek, wpatrując się w czubki swoich pantofelków.
Jack, która przycupnęła na skraju krzesła, odezwała się wesoło:
- Ma pani śliczny kolor włosów, milady. Zupełnie jak na starych malowidłach, chyba
włoskich. Podoba mi się też pani fryzura - warkocze umocowane na czubku głowy.
- Dziękuję - powiedziała Alex Sherbrooke. - Mów mi Alexandra. - Poklepała jeden gruby
warkocz. -Kiedy są tak upięte, wydaję się wyższa. Jestem otoczona przez olbrzymów. A
niektórzy ludzie uważają -dodała, zerkając na swego męża - że jeśli komuś brakuje wzrostu, to
i rozumu.
Douglas siedział z zaciśniętymi wargami, wpatrując się w globus, stojący w kącie
pokoju. Hrabina umilkła i znów zapatrzyła się na swoje pantofle.
Douglas Sherbrooke odchrząknął i powiedział do Graya:
- Helen Mayberry nadal jest w mieście z ojcem. Wiesz, Gray, ona bardzo przejęła się tą
sprawą z lampą króla Edwarda i nawet nie chce dopuścić do siebie myśli, że to czysty
nonsens. Przysięga, że uratowała bardzo stary i postrzępiony pergamin z opactwa w pobliżu
jej domu, a na tym pergaminie znajdował się tekst, mówiący o lampie i jej cudownej mocy
- oczywiście bez żadnych szczegółów - jak również zaawansowanym wieku tego
przedmiotu. Pergamin nie wyjaśniał, czy moce ukryte w lampie to siły dobra czy zła.
- Panna Helen wydaje się bardzo rozsądną damą - powiedział Gray. - Jack
opowiadała, że Helen przerzuciła mnie sobie przez ramię, kiedy byłem nie przytomny po
zderzeniu z pniem dębu. I nawet nie ugięła się pod ciężarem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • gim1chojnice.keep.pl