[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Znowu mnie prześladujesz, jak widzę. Mam zdobyć zakaz zbliżania się?
W twoich snach, Kotek. - Parsknął. - O, czekaj, już w nich występuję, prawda?
Wywróciłam oczami.
W koszmarach, Daemon. W koszmarach.
Uśmiechnął się, jego oczy rozbawione, i ja prawie odwzajemniłam uśmiech, ale na
szczęście nauczyciel zaczął czytać obecność i zakończył to, co było między nami...
cokolwiek to było. Odwróciłam się na krześle, wypuszczając powoli oddech.
Daemon zaśmiał się miękko.
Kiedy zadzwonił dzwonek, ogłaszając koniec lekcji, nie udało mi się wyjść
wystarczająco szybko. Jednak nie odwróciłam się, żeby zobaczyć, co Daemon robił. Matma
będzie jeszcze większym problemem niż do tej pory, jeśli każdego dnia będzie za mną
siedział. Już na korytarzu wpadły na mnie Lesa i jej przyjaciółka.
Jesteś tu nowa powiedziała brunetka. Jaka dobra obserwatorka.
Lesa wywróciła oczami.
Przecież to oczywiste, Carissa.
Carissa zignorowała przyjaciółkę, poprawiając kwadratowe okulary na nosie, bo
musiała gwałtownie ustąpić miejsca idiocie biegnącemu przez zatłoczony korytarz.
SkÄ…d znasz Daemona Blacka tak dobrze?
Pierwsza osoba się do mnie odezwała i musiałam rozmawiać o Daemonie. Zachwycona
to ja nie byłam.
Wprowadziłam się naprzeciwko niego w połowie lipca.
O, zazdroszczę Lesa wydęła wargi. - Połowa populacji tej szkoły z chęcią by się z
tobą zamieniła.
Z chęcią ustąpiłabym im miejsca.
Przy okazji, mam na imię Carissa, a to jest Lesa, jeśli jeszcze się nie domyśliłaś. Całe
życie tu mieszkamy.
Jestem Katy Swartz z Florydy. - Co dziwne, nie miały ciężkiego akcentu, bo tego się
spodziewałam.
Przyjechałaś tu, do Zachodniej Wirginii, z Florydy? - Oczy Lesy rozszerzyły się. -
Oszalałaś?
Moja mama oszalała. - Uśmiechnęłam się.
Co się stało z twoją ręką? - Carissa zapytała, gdy szły za mną po zatłoczonych
schodach.
Na schodach było pełno ludzi i nie chciałam przy nich tego ogłaszać, ale Lesa
najwyrazniej już wiedziała.
Zaatakowano ją w mieście, pamiętasz? - Trąciła Carissę pełnym biodrem. - Tej samej
nocy, kiedy Sara Butler zmarła.
O, tak powiedziała Carissa ze zmarszczonymi brwiami. - Jutro będzie za nią msza
w czasie długiej przerwy. To takie smutne.
Nie wiedziałam, co powiedzieć, więc pokiwałam tylko głową.
Lesa uśmiechnęła się, gdy weszłyśmy na drugie piętro. Na końcu korytarza miałam
angielski i byłam całkiem pewna, że Dee też.
Cóż, miło było cię poznać. Nie ma tu dużo nowych ludzi.
Nie zgodziła się Carissa %7ładnych nowych, odkąd trojaczki przyjechały, gdy
byłyśmy w pierwszej klasie.
Masz na myśli Ash i jej braci? - zapytałam zdziwiona.
I Blacków odpowiedziała Lesa. - Cała szóstka pojawiła się w odstępie kilku dni.
Szkoła oszalała.
Czekaj. - Zatrzymałam się na środku korytarza, zarabiając wściekłe spojrzenia od
ludzi, których staranowałam. - Cała szóstka? I oni wszyscy przybyli tu w tym samym
czasie?
Mniej więcej powiedziała Carissa, poprawiając okulary. - I Lesa nie żartuje.
Jeszcze miesiące pózniej trwało to zamieszanie. Ale możesz nas winić?
Lesa zatrzymała się przy drzwiach kasy, marszcząc brwi.
O, to ty nie wiedziałaś, że było trzech Blacków?
Jeszcze bardziej zagubiona potrząsnęłam głową.
Nie. Jest Daemon i Dee, tak?
Zadzwonił pierwszy dzwonek i Lesa i Carissa spojrzały na wypełniającą się klasę. To
Lesa wyjaśniła:
Oni też byli trojaczkami. Dee i dwóch braci, Daemon i Dawson. Byli absolutnie
identyczni, jak bracia Thompson. Nie rozróżniłabyś ich od siebie, nawet gdyby twoje życie
od tego zależało.
Kompletnie mnie zamurowało.
Carissa uśmiechnęła się smutno.
To naprawdę smutne. Jeden brat Dawson zniknął rok temu. Wszyscy wierzą, że
nie żyje.
Rozdział 12
Nie miałam czasu zapytać Dee o drugiego brata podczas zaawansowanego angielskiego,
bo spózniłam się na zajęcia. I ciągle bałam się ją o to zapytać. Nie mogłam uwierzyć, że ma
jeszcze jednego brata i o tym nie wspomniała. Ani o rodzicach, ich pracy, ani o tym, co
robią, gdy mają wolne. Czy on zniknął? Umarł? Współczułam im, mimo że nic mi nie
mówili. Wiedziałam, jak to jest kogoś stracić. Poza tym to było mocno dziwne, dwie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]