[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Minął mnie, po czym zawrócił i pocałował mocno, odskakując zanim zdążyłam
poczęstować go moim prawym sierpowym.
- Do zobaczenia pózniej, Kotek.
Timmie zaczekał, aż Bones odjechał zanim cokolwiek powiedział.
- To twój chłopak?
Jęknęłam tylko, co - zdaje się - było potwierdzeniem.
- Naprawdę mnie nie lubi powiedział szeptem.
Rzuciłam ostatnie spojrzenie w kierunku gdzie zniknął Bones i potrząsnęłam
głową na jego dziwne zachowanie.
- Nie, Timmie. Chyba nie lubi.
Udało mi się dotrzeć na zajęcia dokładnie w momencie, w którym profesor
rozdawał
testy. Mój brudny, posiniaczony i zaniedbany wygląd przyciągnął sporo
spojrzeń i trąceń łokciem, które starałam się ignorować. Byłam tak zmęczona, że
nie wiedziałam nawet co piszę w arkuszu. Pozostałe zajęcia były jeszcze gorsze.
Przykimałam trochę na fizyce i ktoś obok obudził mnie, trącając nogą. Kiedy zaś
wróciłam do mieszkania odkryłam, że właśnie dostałam okres.
Mój dzień oficjalnie był do dupy.
Resztkami sił wzięłam prysznic i położyłam spać. Pięć minut pózniej usłyszałam
pukanie do drzwi.
- Oj, lepiej uciekaj mruknęłam z zamkniętymi oczami.
Pukanie stało się głośniejsze.
- Catherine!
O do diabła. To moja matka. Co tam, Boże? Chcesz się przekonać ile mogę znieść?
- IdÄ™!
Z zapuchniętymi oczami i w piżamie otworzyłam drzwi. Moja matka minęła
mnie z gniewnie zmarszczonymi brwiami.
- Nie jesteÅ› ubrana. Film zaczyna siÄ™ za godzinÄ™.
Podwójne do diabła! Dzisiaj był poniedziałek, a obiecałam jej, że obejrzymy
razem film. Ze wszystkim, co miałam na głowie, całkowicie o tym zapomniałam.
- Och, mamo, przepraszam. Miałam naprawdę długą noc i właśnie kładłam się do
łóżka&
- Dorwałaś jakiegoś potwora? przerwała mi, a jej czoło magicznie się wygładziło.
- Czy tylko to ciÄ™ obchodzi?
Moje ostre pytanie zaskoczyło nas obie. Natychmiast zalało mnie poczucie winy,
kiedy zobaczyłam ból na jej twarzy.
- Przepraszam powiedziałam znów. Rany, zaczynałam brzmieć jak Timmie.
Eee, rzeczywiście zabiłam wczoraj dwa złe wampiry.
Tylko częściowo była to prawda. Pominęłam tylko kilka szczegółów, o których
nie musiała wiedzieć.
- Złych? spytała ze zdziwieniem. Co masz na myśli mówiąc złych? One
wszystkie
są złe!
Ona nie może nic na to poradzić, powiedziałam do siebie, walcząc z innego rodzaju
winą. Jedyny wampir, którego poznała zgwałcił ją.
- Nic. Jestem naprawdę zmęczona. Możemy pójść do kina kiedy indziej? Proszę?
Poszła do mojej kuchni, która miała całe dwa metry kwadratowe, i otworzyła
lodówkę. Widok, jaki zobaczyła sprawił, że jej twarz jeszcze bardziej się
zachmurzyła.
- Jest pusta. Nie masz nic do jedzenia. Dlaczego nie masz żadnego jedzenia?
Wzruszyłam ramionami.
- Nie byłam jeszcze w sklepie. Zapomniałam, że masz przyjść.
Ostatnie zupki błyskawiczne zjadłam wczoraj na lunch, a nie mogłam jej
powiedzieć,
że Bones zazwyczaj zabierał mnie na miasto by coś zjeść. Była to jedna
z tych nielicznych normalnych rzeczy, które robiliśmy razem, mimo że
wybieraliśmy
mniej oficjalne miejsca, by nikt nas razem nie zobaczył.
- WyglÄ…dasz naprawdÄ™ blado.
Jej słowa ponownie zabrzmiały jak oskarżenie. Ziewnęłam mając nadzieję, że
pojmie aluzjÄ™.
- Nic nowego.
- Catherine, jesteś bledsza, nie masz nic w lodówce& Czyżbyś zaczęła pić krew?
Miałam usta wciąż otwarte od ziewania, a na jej komentarz pozostały w tej
pozycji.
- Mówisz poważnie? - wykrztusiłam.
Cofnęła się o krok. Naprawdę cofnęła.
- Zaczęłaś?
- Nie!
Podeszłam do niej, wściekła i zraniona jej podejrzeniami.
- Patrz. Chwyciłam jej dłoń i przycisnęłam sobie do szyi. Czujesz to? To jest
puls. Nie piję krwi, nie zmieniam się w wampira, a moja lodówka jest pusta, bo nie
zrobiłam zakupów! Na litość Boską, mamo!
Właśnie ten moment wybrał sobie Timmie, by wetknąć głowę do mojego
mieszkania.
- Miałaś otwarte drzwi&
Zatrzymał się w miejscu, przestraszony okropnym wyrazem mojej twarzy. Moja
matka opuściła dłoń z mojej szyi i wyprostowała się.
- Kim on jest, Catherine?
Timmie zląkł się słysząc jej ton. Biedak nie wiedział, że ona zawsze tak mówi.
- Bądz miła syknęłam do niej.
Najpierw wystraszył go Bones, a teraz moja matka prawdopodobnie przysporzy
go o atak serca.
- Czy to twój chłopak? spytała zaraz szeptem tak głośnym, że z łatwością mógł
ją usłyszeć.
Natychmiast na usta zaczęło mi się cisnąć zaprzeczenie, lecz zaraz coś we mnie
zaskoczyło. Coś podstępnego, wyrachowanego i oportunistycznego. Spojrzałam
na Timmiego i zobaczyłam dokładnie to samo, co widziała moja matka. %7ływego,
oddychającego młodego człowieka. Takiego, który na sto procent nie był martwy.
Na swoją obronę miałam to, że prawdopodobnie oszalałam z braku snu, okresu
i oskarżenia o przejście na płynną dietę.
- Tak! powiedziałam z lekkomyślną beztroską. Mamo, poznaj mojego chłopaka,
Timmiego!
Podbiegłam do niego, zasłaniając przed nią jego osłupiały wyraz twarzy,
i z entuzjazmem pocałowałam go w policzek.
- Proszę, nie zepsuj tego! powiedziałam mu błagalnie do ucha, jednocześnie
przytulajÄ…c go mocno.
- Auu! - jęknął.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]