[ Pobierz całość w formacie PDF ]
swoim dzieckiem - potencjalnie jego dzieckiem - by móc utrzymać swój styl
życia. Spełnię wszystkie twoje żądania. Ostatniej nocy przekonał się, jak daleko
gotowa była się posunąć.
Czuł, że wzbiera w nim pożądanie. Bez względu na to, jak bardzo się
starał, poddawał się jej sile przyciągania. Po ostatniej nocy jeszcze bardziej jej
pragnął, bo nie doznał zaspokojenia.
- Zapomnij o ostatniej nocy. Za chwilę przyleci helikopter. Wypij kawę.
- Helikopter?
- To najszybszy transport do Auckland. Masz z tym jakiś problem?
- Nie.
- To dobrze. Im szybciej będziemy w Auckland, tym szybciej się dowiesz,
kiedy można zrobić test na ojcostwo.
- Jak mam to zrobić, żeby Brody się nie domyślił, czemu ma to służyć?
Nie chcę, żeby wiedział, że Patrick nie był jego ojcem. On już przeszedł
wystarczająco dużo.
Mason miał ripostę na końcu języka, ale się pohamował. Helena chciała
mieć wszystko: miał pomóc Brody'emu i Firmie Przewozowej Daviesa. A jaką
ma podstawę do takich żądań? Dlaczego go to nie dziwi?
- Muszę mieć wyniki. Jestem pewien, że coś wymyślisz, by uspokoić
Brody'ego.
- On jest bardzo bystrym chłopcem.
- Znajdziesz jakieś wyjście. Zrozum, Heleno, że bez dowodu nie kiwnę
palcem, by ci pomóc. To powinno cię zmobilizować do działania.
- 39 -
S
R
ROZDZIAA PITY
Odgłos nadlatującego helikoptera położył kres rozmowie.
- Chodz.
Mason prowadził ją ścieżką przy garażu w stronę lądowiska. Zobaczyła
czarny helikopter ze złotym napisem Black Knight Transport. Mason jest
rzeczywiście czarnym rycerzem, pomyślała. Pilot wysiadł z kabiny, otworzył
Helenie drzwi, luksusowego pokładu dla pasażerów, po czym obszedł maszynę i
usiadł z boku. Jego fotel zajął Mason.
Helena siedziała sama. Czuła się jak parias. Lot do Auckland trwał tylko
pół godziny, które były dla niej wiecznością. Kiedy wylądowali, Mason
otworzył drzwi i podał jej rękę, by pomóc przy wysiadaniu, ale ponownie mu
odmówiła. Zbyt dobrze pamiętała te dłonie na swoim ciele ostatniej nocy i
pieszczoty, które doprowadzały ją do szaleństwa. Pamiętała też, jak odrzucił jej
żarliwe oddanie.
- Dziękuję - powiedziała zesztywniałymi wargami. - Teraz zadzwonię po
taksówkę.
- Po taksówkę? Ja cię odwiozę do domu.
- Wczoraj wieczorem mogłam liczyć jedynie na taksówkę - przypomniała
mu.
- Wtedy nie wiedziałem jeszcze, że jestem ewentualnym sprawcą twoich
kłopotów. Tak jak mówiłem, odwiozę cię do domu.
Rozzłościła ją ta uwaga, lecz cóż mogła zrobić? Była między młotem a
kowadłem, albo na łasce Masona, albo Evana. Nie wiedziała, co jest gorsze.
Przy hangarze stał najnowszy model czarnego porsche, a przy nim
szczupły, młody człowiek Mason ruszył w kierunku hangaru z wyciągniętą ręką,
by złapać kluczyki. Młody mężczyzna rzucił mu je i uśmiechnął się. Helena nie
poszła za nim. Mason obrócił się, a po wyrazie jego oczu zrozumiała, że jeśli
- 40 -
S
R
sama nie wsiądzie do jego samochodu, to zmusi ją do tego siłą. Miała tylko
nadzieję, że ten samochód o opływowych liniach szybko ją dowiezie do domu.
Im szybciej ten weekend dobiegnie końca, tym lepiej.
- Czego ode mnie chcesz, Knight? - Evan Davies zachwiał się, wstając z
kanapy w hotelowym holu, gdzie Mason wyznaczył mu spotkanie. - Jest
niedziela wieczór. Mam ciekawsze rzeczy do roboty niż rozmowę o interesach.
Mason poczuł silny zapach alkoholu, ale nic nie powiedział. Evan miał
opuchniętą twarz i wyglądał staro jak na swoje lata. Trudno było uwierzyć, że są
w tym samym wieku.
- Wydaje mi się, że ucieszy cię to, co mam do powiedzenia. Chodzmy na
górę. Zarezerwowałem pokój, żebyśmy mogli spokojnie rozmawiać.
W salonie eleganckiego apartamentu Evan sięgnął natychmiast po karafkę
whisky i nalał sobie pełną szklankę, po czym opadł na skórzaną kanapę.
- Mów. Nie mam zbyt wiele czasu.
- Chcę odkupić twoje udziały w Firmie Przewozowej Daviesa.
- Chyba sobie żartujesz? - Evan wybuchnął śmiechem. - Transport
Czarnego Rycerza chce się połączyć z firmą Daviesa? Przecież to dziura bez
dna. Po co, u diabła, miałbyś ją kupować? Twoje zarobki są nieporównywalnie
wyższe od zysków naszej firmy.
Informacje, jakie Mason zebrał, dowodziły, że sytuacja Firmy
Przewozowej Daviesa była o wiele gorsza, niż to sobie wyobrażał. Domyślał się,
kto jest za to odpowiedzialny. , .
- Mam swoje powody - odrzekł, stojąc i trzymając ręce w kieszeniach
spodni.
- A jednym z tych powodów są zielone oczy, kasztanowe włosy i drobna
postać, która wabi mężczyzn do łóżka, prawda? - Evan zmrużył swoje wodniste,
niebieskie oczy. - Ona zarządza udziałami Brody'ego i też się będzie musiała
zgodzić. Sam chciałem przejąć te udziały, ale nie była chętna do współpracy.
Nie chciała ich sprzedać nawet wtedy, kiedy jej powiedziałem, że to ostatnia
- 41 -
S
R
szansa na wyciągnięcie pieniędzy z upadającej firmy kochanego, starego tatusia.
Skąd wiesz, że teraz zmieni zdanie?
- Zgodzi się - stwierdził Mason.
Evan wstał z kanapy i ponownie napełnił swoją szklankę. Przechylił ją do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]